IX Przeszłość i teraźniejszość

81 6 0
                                    

Iruka przeszedł bardzo długą drogę, zanim naprawdę zdał sobie sprawę z tego, jak samotny i odtrącany musiał czuć się Naruto przez cały ten czas. On, Wioska czy chociażby sam Trzeci zawiedli Minato i Kushinę. Nie czuł do siebie żalu, raczej był rozczarowany, tak mocno rozczarowany postawą, którą z pewnością potępialiby jego rodzice.

Tego wieczora kiedy naprawdę myślał, że rzeczywiście go straci, tego małego, w gruncie rzeczy bezbronnego i zupełnie niczemu niewinnego chłopca, jego serce naprawdę rozpadło się na milion kawałków. Wciąż widział strach w jego oczach, który powoli zamienia się we wściekłość. Krew którą wtedy przelał naprawdę go zmieniła. Blizna szpecąca teraz jego plecy, była dla niego najpiękniejsza na świecie.

To było przecież tak niedawno, zbliżył się do niego zaledwie na moment, żeby potem znowu się od niego oddalić, tak niedawno a jednak teraz nie był już jego nauczycielem. Teraz był tylko Iruką-senseiem, byłym nauczycielem, który nie powinien mieć już wpływu na jego dalsze życie, ale przecież to był Naruto, chłopak, którego pokochał jak syna, jak młodszego brata.

— Więc kto będzie szkolił drużynę siódmą? — spytał wyraźnie zainteresowany, nawet przez moment nie kryjąc swojego oddania sprawie. Trzeci przyglądał się beznamiętnie książkom w bibliotece i spokojnie pocierał swoją brodę.

— Hatake Kakashi — odparł dumnie, jak gdyby taka decyzja była najlepsza na świecie. Iruka aż zadławił się śliną na tę informację.

— Hatake Kakashi? Dlaczego, przecież... Jego przeszłość! — odparł wyraźnie niezadowolony, starając się nie unosić głosu, wciąż wiedział bowiem z kim rozmawia, nie mniej jednak, nie był zadowolony z decyzji Trzeciego. Hatake Kakashi faktycznie był uczniem Minato, ale pracował też dla Danzou.

— Właśnie dlatego to jest najlepsza opcja. Wiem, że martwisz się o Naruto, ale on już nie jest dzieckiem, nie jest też już twoim uczniem. Musisz się z tym pogodzić — odparł łagodnie acz stanowczo. Iruka posłusznie skłonił głowę i bez słowa wyszedł z biblioteki. Hatake Kakashi nie był dobrym wyborem i nic nie mogło sprawić, że zmieni zdanie. Trzeci musiał się pomylić, musiał się pomylić ponownie. Kwestia Naruto po prostu go przerosła.

***

Iruka przechadzał się właśnie ulicami wioski, zastanawiając się, czemu akurat teraz nawiedzały go duchy przeszłości. Faktycznie mylił się co do Kakashiego, ale przecież przyznał się do tego już bardzo dawno temu. Wciąż miał w głowie słowa Naruto i czerwone policzki Kakashiego...

— Nie, przecież to niemożliwe... Ja? — powiedział cichutko, ledwo przekrzykując nawet wiatr. Kakashi. Hatake Kakashi. Mój?

***

Naruto siedział w swoim łóżku i przeglądał wszelkie możliwe wydania mitologii japońskiej, [Twoje imię] siedziała tuż obok niego, opierając swoją głowę na jego ramieniu.

— Naruto...

— No, co tam? — spytał wciąż wpatrzony w kolorowe strony. Nigdy nie zdażyło się jeszcze, żeby tak pilnie siedział nad jakakolwiek książką.

— Czego ty tak właściwie szukasz?

— Chcę żebyś została... Nie chcę, żebyś odchodziła i przychodziła w innej formie, nie chcę. Musi być jakiś sposób — powiedział zawzięcie. [Twoje imię] spojrzała na niego i ręka odwróciła jego twarz w swoją stronę, powodując tym samym, że ich oczy się spotkały. Ich serca biły tak szybko i mocno, że można było usłyszeć cichutką muzykę wydobywającą się z ich piersi.

— Naruto, wiesz, że demony Benzaiten mogą zakochać się raz na całe życie? Bez względu na to ile wieków minie i jak dużo osób pozna, dusza tego którego pokochają zostaje im przypisana już na zawsze... — zaczęła cichutko.

— Nawet jak umrze nie pokochają nikogo innego? — spytał poważnie. [Twoje imię] uśmiechnęła się ciepło.

— Gdy demon Benzaiten kogoś pokocha, nic tego nie zmieni, czas, ludzie, bogowie. Gdy kochanek odwzajemnia miłość, mogą się spotkać w innych wcieleniach, gdy nie odwzajemnia, demon do końca życia zostaje wierny tej platonicznej miłości... to jak przysięga...

— Spotkałaś kogoś takiego? — spytał ciekawy Naruto, nie chcąc tak naprawdę znać odpowiedzi na to pytanie. Bał się, bał się, że może już do kogoś należeć. Dziewczyna przesunęła się tak blisko, że dzieliły ich zaledwie centymetry.

— Już tak... — wyszeptała cichutko, otulająca go ciepłym powietrzem. Naruto przełknął ślinę.

— Chcę się upewnić, tym kimś jest Kakashi albo Iruka? — spytał poważnie. Dziewczyna przewróciła oczami.

— Nie — odparła stanowczo, odsuwając się od niego. Naruto wrócił do czytania książek, rozczarowany, że ogóle się odezwał. Przecież powiedziała mu, że Kakashi i Iruka są w sobie zakochani, ale mogła zakochać się w którymś z nich.

[Twoje imię] wstała i poszła do łazienki. Była zła, nie wiedziała czego się spodziewać i prawie straciła nad sobą panowanie. Nie mogła go pocałować, nie mogła odebrać mu jego wolności. Pokochała go od pierwszego wejrzenia, już wtedy, dawno temu, gdy pierwszy raz spotkała go na huśtawce, samotnie patrzącego na bawiące się dzieci...

________
Dzień dobry, czytelnicy! 🌸
Dawno mnie tu nie było i oto przybywam z takim krótkim rozdziałem, ale musiałam go napisać, bo teraz wszystko pójdzie już łatwo.
Pozdrawiam cieplutko i życzę miłego dnia!
~ lostsoul39 🥰

Widmo szczęścia |Naruto&Reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz