[ s i x ]

404 32 25
                                    

Hwang za wszelką cenę chcial ukryć swoje zakłopotanie i  zdziwienie widokiem blondyna w swoim domu.

— Oh, hej Felix – podrapał się po karku, wpuszczając chłopaków do domu.

Wspomiany, tylko się uroczo uśmiechnął i wszedł, uprzednio zakładając przydługi kosmyk za ucho.

– Siema geju! – krzyknął Han wchodząc do domu.

— Zamknij się, babcia jest w domu idioto ‐ strzelił sobie w czoło.

Jisung tylko zasłonił swoją twarz, pobiegł do pokoju starszego i się w nim zamknął. Po chwili dwójka się do niego przyłączyła.
Na początku wszystko było okej, rozmowa toczyła się przyjemnie. Do pewnego czasu.

Sung stwierdził, że świetnym pomysłem będzie wyjście na miasto. Hwang totalnie nie miał dziś ochoty na wychodzenie z domu, ale ostatecznie się zgodził. Nienawidził wychodzić nie ogarniety z domu.

– Ugh, ale ja nie mam co ubrać, a nie pójdę tak ubrany – pokazał na siebie.

— Ja tam uważam, że dalej wyglądasz bardzo przystojnie – mruknął nieśmiale Lee.

Nie otrzymał odpowiedzi.

Hyunjin nareszcie zdecydował się na jasne dżinsy, biały t-shirt, beżową, rozpinaną bluzę, białe conversy i czapkę z daszkiem w tym samym kolorze do bluza.
Felix uważał, że brunet wygląda na prawdę gorąco. Miał ochotę skoczyć mu w ramiona i powiedziec, że jest aniolem.

Znał go tak krótka a już wiedzial, że to on jest tym, którego pokocha. To takie glupie i dziwne, że zauroczyl się w facecie, którego zna dobę.

– Idziemy do galerii, bo muszę sobie kupić kurtkę. Taka zajebistą widziałem na stronie! – zachwycił się Han.

– Po co ci kurtka, skoro już ciepło? - zapytał blondyn.

Ten tylko przewrócił oczami i ruszył na przystanek autobusowy by dostać się do centrum handlowego. Brunet już wiedział, że nie skończy się na jednej kurtcę.

Na miejscu byli po niedługiej chwili. Odrqzu poszli za przyjecielem do sklepu. On wybierał sobie ubrania, a znudzeni chlopcy gapili się w ścianę, bo nawet telefon ich zanudził.

– Właśnie, czemu mieszkasz z babcią? – wypalił nagle Felix, który po chwili się opamiętał – Znaczy, nie musisz odpowiadać. Nie powinienem pytać – odwrócił wzrok od starszego.

Cisza pomiędzy nimi zabijała.

— Moja mama zmarła kilka lat temu – odpowiedział po dłuższej chwili czym zwrócił uwagę młodszego. – A ojca nie znam. Mam jeszcze starszą siostrę, ale nie utrzymujemy kontaktu, mieszka w Japonii – wzruszył ramionami.

– Oh rozumiem ciebie chodź troszkę. Mój tata zmarł gdy byłem małym dzieckiem przez co go nie pamietam za dobrze, więc wychowuje się bez niego. Moja mama nigdy sobie nikogo nie znalazła. Też mam siostre, tylko młodsza – przybliżył się do wyższego i objął ramieniem.

Nikt się już nie odezwał, aż do samej nocy, gdy wszyscy się rozeszli po swoich domach. Brunet nie wrócił w najlepszym humorze. Nie chciał dopuszczać do siebie Felixa. Nie chciał się zauroczyć, a ten chlopak miał do tego predyspozycje.

Wyglądał jak ideał Hwanga. Niski, blondyn, uroczy, młodszy, śmieszny i wesoły. Tak bardzo bał się, że się zakocha.

Felix.lee : Hej Hyunjin! Mimo, że dziś nie rozmawialiśmy za dużo to bardzo mi się podobało. Mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy!!

Kolejna wiadomość jaka zawróciła mu w głowie. Lee bardzo pokazywał to, że starszy mu się podoba. Tak bardzo go to denerwowało w Lee. Z taką łatwością mu idzie okazywanie czułości.

Hyun.jin : Hej, tak mi też się podobało gdyby nie chodzenie ciągle po galeri i szukania glupich klapków Hana xd.

Nie mial zamiaru już odpisywać, jego telefon wylądował na drugim końcu łóżka, ubrania gdzieś koło balkonu, a sam rozłożył się na cały materac. Nie chciało mu się spać skoro wstał o piętnastej.

Myślał co mógłby namalować, ponieważ ostatnio naszła go ochota.
Miłość
Namalował miłość.

Zasiadł przy staludze z średnim płutnem. Zaczął od brązowego. Pózniej wszystko poleciało. Jego obraz przedstawiał deszcz.
Miłość to dużo płaczu. Burzowe chmury to cała złość na drugą osobę. Dwa, łyse drzwi przedstawiały ludzi, którzy nie potrafią bez siebie żyć mimo tych sytuacji¹.

Spojrzał na godzinę. Po pierwszej. Położył się do łóżka by pójść spać lecz jego głowę zaśmiecał pewny blondyn. Nie potrafił go wyrzucić z głowy. Był to dziwny, ciągle wesoły, czuły, troskliwy. Tacy ludzie jeszcze istnieją?

W tym okropnym świecie nikt nie potrafi znaleźć kogoś, kto okaże chodź trochę miłości. Ale pojawił się Felix. Takie małe sloneczko, chodzące po planecie, które rozświetla życie innych.

Hwang Hyunjin, dopuść do siebie Lee Felixa.

¹Obraz Hyunjina *wzięty z pinteresta*

Pomaluj mi świat | Hyunlix Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz