Rozdział XVIII. - Byliśmy tu

223 15 8
                                    

Obudziłam się w nocy, w pokoju było strasznie zimno. Dostrzegłam, że balkon był otwarty, niemożliwe. Jestem pewna, że go zamykałam.-powiedziałam do siebie. Huh może to Filip? Zeszłam na dół, aby napić się wody. Chciałam zapalić światło, jednak nie udało mi się. Umm to pewnie tylko jakaś awaria uspokój się Emilia- powiedziałam sobie w myślach.
Włączyłam latarkę w telefonie i poszłam do kuchni, nie chciałam budzić Filipa przez takie błahostki. Jednakże fakt, iż często miawałam ataki paniki wcale nie pomagał. Podeszłam do szafki, w której znajdowały się szklanki, a na niej znajdowała się przyklejona karteczka. Oderwałam ją i oświetliłam latarką
,,Teraz będziesz cierpieć tak samo jak ja szmato". Przeraziłam się, momentalnie zaczęły telepać mi się ręce a nogi miałam jak z waty. Zaczęłam biegać po całym domu szukając pokoju, w którym spał Filip. Byłam tak przerażona, że nie byłam w stanie krzyczeć. Nagle ktoś złapał mnie od tyłu na szyję i przyłożył tkaninę do ust. Już po kilku sekundach wszystko wokół mnie zaczęło wirować a moje oczy same się zamykały. Ostatnie co zapamiętałam to śmiech i słowa " Co? Myślałaś że się mnie tak szybko pozbędziesz?"

***

Obudziłam się w całkowicie ciemnym pomieszczeniu, bez okien, bez jakiegokolwiek innego źródła światła. Oczywiście panicznie boję się pustych ciemnych pomieszczeń, nie miałam przy sobie latarki, co spowodowało że mój lęk narastał. Modliłam się wręcz, aby był to tylko sen. Postanowiłam wstać i rozeznać się jak duży może być ten pokój, jednak od razu poczułam przeszywający mnie ból głowy, upadłam. Gdzie ja jestem? Umarłam? - myśli nie dawały mi spokoju.
Przeczołgałam się do rogu ściany i schowałam głowę w kolana. Nogi zaczęły mi się telepać a do oczu powoli napływały mi łzy... GDZIE JA JESTEM DO CHOLERY!?- wykrzyczałam
Ja chcę do domu...

Pov: Filip

Obudziłem się stosunkowo późno. Wyjątkowo źle dzisiaj spałem i wszystko mnie bolało. Przetarłem oczy i założyłem na siebie biały T-shirt oraz szare dresy. Postanowiłem zajrzeć do Emilki czy już wstała. Pukałem jednak nie otrzymałem odpowiedzi. Otworzyłem drzwi, lecz jej tam nie było. Nie zdziwiło mnie to, pewnie poszła na dół do kuchni albo do łazienki- pomyślałem.
Bez zastanowienia zeszłem do kuchni, gdy zobaczyłem krew na podłodze zamarłem. Kawałek dalej leżała karteczka. Teraz będziesz cierpieć tak samo jak ja szmato?
Chwyciłem za telefon i już małem dzwonić na policję... Powstrzymało mnie powiadomienie.

Nie znany numer
Tylko spróbuj zadzwonić na policję a z tobą stanie się to samo co z nią bahaha

Nieznany numer wysłał*Załącznik*

Nieznany numer wysłał*Załącznik*

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


S

łodko wygląda jak śpi nieprawdaż?

Chciało mi się płakać, gdy zobaczyłem ją leżącą na zimnej podłodze.

Do : nieznany numer

Błagam nie rób jej krzywdy. Zrobię wszystko by ją odzyskać, czego chcesz? Pieniędzy?

Od : nieznany numer

Nie chcę żadnych pieniędzy. Chcę abyś Ty i ona cierpieli tak samo jak ja.

Do : nieznany numer

Dominika wiem, że to ty. Przecież dobrze wiesz, że nie byłem z tobą szczęśliwy. Nigdy w życiu nie skrzywdziłbym cię specjalnie. Zobacz do jakiego stanu się odprowadziłaś. Porwałaś moją przyjaciółkę. To nie jest normalne, jesteś chora. Kiedy wreszcie zrozumiesz, że potrzebujesz pomocy specjalisty?

Od : nieznany numer

Filip ale ja cię kocham. To przez nią cię straciłam. To przez nią mnie zostawiłeś. To wszystko jej wina, zasłużyła na to. Jest zwykłą szmatą.

Do : nieznany numer

To nie jest przez nią, tylko przez twoje zachowanie. Zobacz co zrobiłaś. Ty nie jesteś taka, nie jesteś przestępcą. Gdybyś poszła wtedy na to cholerne leczenie nie byłoby problemu. Ja też cię kochałem, dopuki nie zaczęłaś robić mi tych jebanych scen zazdrości. Nie mogłem porozmawiać z koleżanką bo od razu mówiłaś, że cię zdradzam. Za dużo razy ci wybaczyłem. Emilia nie jest temu winna ja jej nie kocham rozumiesz?

Od : nieznany numer

To dlaczego ci tak na niej zależy, dlaczego jest dla ciebie tak cholernie ważna?

No właśnie, dlaczego aż tak mi na niej zależy...

Pov: Emilia

Od siedzenia w całkowitej ciemności dostawałam paranoi, na szczęście nie miałam już ataków paniki. Powoli zanikał też ból głowy. Nie dowierzałam, że to się dzieje naprawdę, czy ja zostałam porwana? Ale kto i po co by mnie chciał porawać. Nie jestem bogata a moich rodziców częściej nie ma w domu nic są. Tak właściwie to nikogo nie obchodzę z wyjątkiem mojej młodszej siostry.
Nagle usłyszałam przekręcający się klucz w drzwiach, moje serce biło jak szalone i zaczęłam mieć duszności. Mmm kolejny atak paniki w przyciągu kilku godzin? Świetnie! Od siedzenia tu straciłam rachubę czasu. Nawet nie wiedziałam kiedy jest noc a kiedy dzień.
Światło się zapaliło. A moim oczom ukazała się Dominika. Skuliłam się i skochałam głowę w kolana.

- hahah jesteś żałosna. Naprawdę myślałaś, że po prostu możesz zabrać mi Filipa? - powiedziała. Boże mój największy koszmar wrócił, panicznie się jej bałam. - Co, mowę ci odjeło?
-Słyszysz co do ciebie mówię?! Nie chcesz  rozmawiać to nie. Masz tu kanapki jak wrócę na ich tu nie być, rozumiesz?- pokiwałam tylko głową a ona wyszła. Przynajmniej zostawiła mi zapalone światło, nie zmieniało to faktu że po prostu się jej bałam. Była nieobliczalna, jeśli była w stanie mnie porwać to równie dobrze mogłaby mnie zabić...

Siemanko jestem mega zadowolona z tego rozdziału, możecie dać znać jak wam się spodobał. Kto przewidział, że Dominika jeszcze wróci?

Czy to coś więcej niż przyjaźń?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz