Prolog

380 52 3
                                    


#trylogiainsomnia

Teraz każdy znał prawdę.

Każdy wiedział, że wraz z Davianem Bancroftem wiarygodnie fałszowaliśmy wszystko to, co wydawało się niemożliwe do podrobienia.

Nikt nie miał jednak pojęcia o tym, jak wiele ukryte zostało za zamkniętymi drzwiami. Krążący po świecie ludzie nie byli świadomi tego, że któregoś dnia pocałunki Daviana Bancrofta leczyły moją zbolałą duszę. Nie doświadczyli rozmów, przez które cierpiała dosłownie każda cząstka ciała. Nie byli świadkami naszych losów. Tego, jak z dnia na dzień oddalaliśmy się od siebie coraz bardziej. Zwracali uwagę tylko na to, co wychodziło z naszych ust. Na wszystko to, co padało w sposób nieprzemyślany, pod wpływem silnych emocji. Byli pierwsi do oceny. Przekonanie w naszych głosach nie zmieniło ich twardych poglądów. Odkryli część naszych kłamstw. Nie to największe, ale jedno z tych, które nigdy nie miało opuścić naszej przestrzeni.

Ktoś otworzył puszkę Pandory.

Z zaciśniętymi zębami mierzyłam się z nową rzeczywistością. Zmuszona przez życie, stawiałam czoła wszystkim przeciwnościom, jakie postawione zostały na mej drodze. Mimo to nie potrafiłam przywołać się do porządku. Wszystko powolnie zaczynało się rozpadać, jak gdyby ktoś, kto czuwał nade mną tam na górze, cierpliwie czekał na moment, w którym zepsuje się pierwsza kluczowa rzecz, aby móc następnie spuścić całą lawinę. Jak gdyby wcale mnie nie wspierał, a jedynie wbijał poszczególne szpilki w plecy.

Pragnęłam cofnąć czas do dnia, w którym Davian Bancroft po raz pierwszy stanął przed swoim nowym domem i posłał mi ciepły uśmiech, kiedy tak gapiłam się na niego przez okno. Nagle zapragnęłam wszystko naprawić. Zmienić bieg czasu, żeby i te okrutne wydarzenia nie miały miejsca. Mogłabym się jednak starać tak bardzo, jak jeszcze nigdy, a i tak nie byłabym w stanie powrócić do minionych lat.

Klamka zapadła. Wszystko zostało wyłożone na tace. Pozostawało tylko jedno pytanie...

Co zamierzaliśmy z tym zrobić?

Tkwiliśmy gdzieś w przestrzeni, w której zupełnie nie wiedzieliśmy, jak się poruszać. Ślepo lgnęliśmy w stronę wyjścia, lecz w głębi duszy mieliśmy świadomość tego, że wszystkie drzwi zostały zamknięte. Każda droga ucieczki była ukryta przez kogoś, kto nie zamierzał nam tego ułatwiać.

Pozostało jedynie zajęcie miejsc. W milczeniu, aby móc tępo wpatrywać się w ścianę i pomyśleć o przyszłości. Już nie o tym, co było, ponieważ to nie mogło powrócić. Mimo to bez zawahania potrafiłam przywołać coś, co pozostało niezmienne.

Za każdym razem, gdy kładłam się do łóżka, oczekiwałam tej jednej wiadomości.

Słodkich snów, kochanie.

Pojawiała się za każdym razem, a wraz z nią twarz Daviana Bancrofta w snach.

Nie potrafiłam tego pojąć. Tego, że zawsze odgrywał swoją rolę wyłącznie w koszmarach, a teraz...

Śniłam o nim.

Dreaming Of You  - WOLNO PISANEWhere stories live. Discover now