Rozdział 2

329 19 4
                                    

Siedział jeszcze chwilę wgapiając się w ekran dopóki nie miał pewności, że Dabi sobie poszedł. Wstał nie wyłączając filmu który puścił. Lubił te muzykę która grała w tle. Podszedł do ściany ze zdjęciami. Nie było między nimi nawet jednej szparki. Fotografie wręcz nakładały się na siebie. Chwycił pierwszą z brzegu i spojrzał na datę. Zdjęcie było sprzed kilku miesięcy. Siedział na nim opierając się o ścianę, a jego wzrok był pusty i jednocześnie wyrażał ból spowodowany swoją bezsilnością. Drgnął przypomniawszy sobie co tamtego dnia zaszło. Przyczepił je z powrotem i zaczął oglądać resztę. Kiedy zaszedł w kat pokoju coś przykuło jego uwagę. Na kilkudziesięciach zdjęciach miał na sobie mundurek gimnazjalny. Przejechał dwoma palcami po jednym zdjęciu. Zostało zrobionę zaraz po rozdaniu dyplomów. Ostatni dzień w gimnazjum. Wrócił wtedy do domu. Jak zwykle w progu krzyknął, że już jest i przyniósł świadectwo. Matki nie było w domu. Tylko ojciec. To był jeden z najgorszych scenariuszy. Podał mi dokument,a ten widząc jego średnią uderzył go z całej siły. Wynosiła ona 5,32. Pokręciło głową z całych sił żeby nie przypomnieć sobie że szczegółami co nastąpiło potem. Cofnął się trochę żeby popatrzeć na nie wszystko na raz. Kiedy po raz pierwszy znalazł się w tym pokoju to od razu przyszło mu do głowy, że z tym gościem jest coś nie tak. Kto normalny zainteresowałby się nim do tego stopnia? Napewno nie ci których znał. Wytworzył w ręce mały wybuch. Niektóre quirki były w pewnym stopniu powiązane z emocjami właściciela. Jego się do tego zaliczał. Jej się denerwował to jego dar po części uaktywniał się sam. W szkole na przykład mimo tego, że był uważany za nieczułego dupka to jego moc była w pewnym stopniu hamowana. A w domu to już w ogóle nie był w stanie go używać. Muzyka się zatrzymała, a on na to zmarszczył brwi. Wrócił do laptopa żeby znaleźć coś do roboty.

**************************************

Przeszukiwał pułki sklepowe w poszukiwaniu gotowego curry. Nie stać go było żeby kupować po kolei wszystkie składniki. Mimowolnie przypomniał sobie propozycje Shigirakiego żeby dołączyć do ligi. Odmówił. Głównie dlatego, że napadli na USJ. Był tam wtedy Katsuki i mogło się mu coś stać. Szczęście, że zupełnie przypadkiem się tam znalazł i spalił na popiół kilku złoczyńców których Bakugo nie zauważył, a którzy chcieli go zaatakować. A później został porwany czemu już nie mógł zapobiec. Przez ten tydzień kiedy go nie było zastanawiał się czy nie wypowiedzieć porywaczom wojny. W końcu doszedł do wniosku, że lepiej nie chodź go kusiło. Co on w ogóle czuł do tego chłopaka? Na początku za każdym razem wpadał na niego przypadkowo. Raz blondyn wyszedł gdzieś z przyjaciółmi, a to raz włóczył się po mieście. Za każdym razem jego beznamiętna twarz go urzekała. Zaczął robić zdjęcia. Później zaczął go szukać. Czekał na niego koło jego szkoły, kręcił się w pobliżu jego domu. Czy był dzień czy była noc się nie liczyło. Chodził za nim żeby jeszcze raz zobaczyć ten wyraz twarzy. W końcu zdjęcia to nie to samo co widok na żywo. Przestawały mu wystarczać jednak nie miał takiej siły woli żeby ich wyrzucić. Dabi dobrze zdawał sobie sprawę z tego, że coś było z nim nie tak. Nawet wiele rzeczy. Był stalkerem. Nie miał co do tego wątpliwości. Ale dlaczego on? Dlaczego Katsuki? Znalawszy tego czego szukał włożył kilka paczek do koszyka po czym skierował się do kasy. Kaptur miał nasunięty dość mocno, a jeśli dodać do tego fakt, że świadkami jego zbrodni byli tylko nieboszczyki to raczej nic specjalnego mu nie groziło. Zapłacił, zapakował wszystko i wrócił z powrotem do domu. Katsuki już na niego czekał z uśmiechem na ustach. Szkoda tylko, że czarnowłosy nie umiał go odwzajemnić.

**************************************

Oto kolejny rozdział tego czegoś. Dziękuję jeśli ktoś czyta te wypociny i serdecznie przepraszam jeśli są jakieś błędy. Jak będę na komputerze to to naprawie.

Gwiazdka ?

Komentarz ?

,, Szczęście." II Bakudabi IIWhere stories live. Discover now