Naprawy

123 6 14
                                    

Pov: Seth

Zgliszcza były wielkie. A jeszcze wielkie było moje zdziwienie. Jak Gavin mógł być nie zniszczalny?! Jak pokazano mu boskiego rodzica?! Jak Ronodin wyciągnął go z Tartaru?!… Tyle pytań a jak mało odpowiedzi.

Domek Hermesa wyglądał jak jeden wielki węgiel. Domek Artemidy się bardziej uchował ale też połowa jego części wyglądała jakby ktoś nie zdążył zdjąć naleśników na czas.

Kendra siedziała koło Paprota cała wyczerpana przez użycie mocy oraz złość. Paprot tak samo a Percy i Annabeth rozmawiali z Chejronem.
Ja siedziałem z dala bo chciałem sobie wszystko poukładać.

Leo, Piper i Jason pomagali przy odbudowaniu domków.

Nagle z cienia wyszedł Nico. Było to dziwne bo w chwili ataku i zdobywaniu sztandaru go nie było. Wstrząśnięty nagłym impulsem podbiegłem do niego z mieczem. On nie przygotowany szybko jego gardło znalazło się pod moim mieczem.

- Gdzie byłaś jak był atak!? - Warknołem i przez ułamek sekundy widziałem w jego oczach strach ale szybko zastąpiła to determinacja.

-  Jakim atakiem?! I zostaw mnie gówniarzu! - Odwarknął syn Hadesa.

- Jak mnie wzrok i słuch nie myli to jesteś starszy ode mnie tylko o rok! I to ja zadaje tu pytania bo ty masz ostrze na gardle.

- Ta a powiedzieli ci że jestem uwięziony w ciele 15 latka a tak naprawdę mam około 70 lat. A tak posłuchaj głupi Zaklinaczu Cieni ja tu jestem nie bezpieczny! Mogę przyzwać kilku upiorów. - Powiedział poczym pokazał pierścień w kształcie czaszki.

- Nie zapominaj że ja mogę nimi kierować! Ostatni raz…- Nie dokończyłem bo nagle usłyszałem głos Percy'ego.

- Zostaw go Seth! - Krzyczał.

- Nie bo mógł nas zdradzić już wielu nas zdradziło. Ten chłopak który był Kaiem to był naprawdę Navaroog książę Demonów. Który podawał się kiedyś za Gavina i prawie zabił Kendre! - Już nie wytrzymałem i wszystko wykrzyczałem.

- Ale Nico nas nie zdradzi. Seth uspokój się nie spałeś. Jeżeli nas zdradzi możesz go zabić ale on tego nie zrobi. - uspokajał Percy.

- Dobra. - Puściłem chłopaka a Vortexa zmieniłem w długopis.

- Ja na takie warunki się nie zgadzałem Jackson! - Zaczął kłócić się Nico.

- Wolisz nigdy nie być zabitym czy być od razu zabitym? - Spytał się Percy.

- No nie. Ale wyjaśnij mi co się stało i co to za atak tutaj był? Nie było mnie 2 dni bo odwiedzałem Hazel w Nowym Rzymie a obóz wygląda jakby Zeus mocno się wściekł. - Powiedział syn Hadesa.

- No to tak…- Zaczął Percy ale ja już go nie słuchałem i poszłam sprawdzić co u Kendry.

Kiedy dotarłem do miejsca gdzie siedzieli Paprot i Kendra. Dziewczyna odrazy uniosła głowę.

- Byłeś bardzo odważny rzucając się na Gavina. - Odezwała się. Było widać że ma wielkie worki przed oczami.

- No wiesz każdy brat by tak postąpił.- Powiedziałem dumny z siebie.

- Ale mam pytanie kim on jest i dlaczego nazwał cię "Kochanie"? - Spytał się Paprot.

- No bo… - Kendra nie dokończyła bo rozległ się głos Chejrona.

- Seth,Kendra, Paprot, Percy, Annabeth, Leo,Nico,Will,  Jason i Piper do Wielkiego Domu! - Krzyczał centaur.

- No to później się dowiesz. - Powiedziałem i skierowałem się do budowli.

Chejron siedział na wózku inwalidzkim. A Pan D. się rozsiadł na kanapie i pół swoją dietetyczną cole.
Wszyscy których wymienił półczłowiek stanęli w pół kole.
Jason i Piper mieli na rękach ślady po walce i odbudowie a Leo był cały umorusany. Latynos właśnie coś majstrował ze śrubek i miedzianych drucików.

- Jak widzieliśmy nie można było zranić tego chłopaka. - Zaczął Chejron. - Ale jest broń która może dokonać nie możliwego. Bogowie się do mnie odezwali i powiedzieli jak ja zdobyć. Ale to nie będzie łatwe. Będziecie musieli znaleźć…

_______________________________________

Przepraszam że taki ze mnie Polsat ale musicie poczekać co to będzie.

Jak wam się podobał ten rozdział?

A i zaczynam pisać następny ship do książki z Oneshotami.

Pozdro znów piszę to w nocy.

Baśniobór w świecie greckich bogówWhere stories live. Discover now