Podróż

163 5 1
                                    

Pov: Seth

Przez całą noc nie mogłem zasnąć. I co ja mam robić przeżyłem 2 wojny. A tu przychodzi do nas satyr z którym kradłem złoto i mi mówi że jestem herosem. Tylko teraz jeszcze ta głupia podróż zawsze jeździłem z Vanessa lub z Warrenem a teraz będzie mnie chronić satyr. Moja siostra pewnie się cieszy że jej chłopak też jedzie. Najbardziej zastanawia mnie ten cały Percy Jackson bo Doren wspomniał o nim z podziwem jakby zabił więcej demonów i smoków  które ja i Kendra ubiliśmy. A jak się okaże że wszyscy mnie będą wyśmiewać no to najwyżej schowam się w cieniu.

Powieki zaczęły mi ciążyć więc zasnąłem.

Nad ranem

Obudzili mnie nad ranem Paprot i Kendra wylewając na mnie dwie szklanki wody.

-Co wy robicie !!!!!- ryknąłem
-Nic wstawaj jedziemy za 2 godziny do tego obozu- odezwała się Kendra.
Ja cały wściekły z całej siły chciałem na nich się odegrać i pomyślałem żeby ta woda co na mnie spadła wylała się na moją siostrę i jednorożca. I w mgnieniu oka nagle oni byli mokrzy a nie ja.  Mieli zdezorientowane miny.

- Seth czy ty to zrobiłeś- zapytał się mnie jednorożec.
Pokiwałem głową.

- Seth my chyba jesteśmy dziećmi Posejdona. - Powiedziała moja siostra.

- A ty skąd to wiesz może masz innego ojca- Odpowiedziałem jej

- Nie wiem fakt ale mam podejrzenia ponieważ ostatnio byłam nad stawem z najadami i one hmm...... jak to powiedzieć? Nabrały do mnie szacunku nawet same zaproponowały żeby spokojnie mnie odwieść do kapliczki królowej wróżek.

- Co i nawet mi o tym nie powiedziałaś? - Zdziwił się Paprot

- Tak myślałam że po prostu dałeś im jakiś rozkaz lub coś innego. - Przyznała się Kendra

- Dobra nie mamy czasu chodźmy na śniadanie- Powiedziałem

- Eeee jak mam ci to powiedzieć Seth już idziemy na obiad - Powiedziała Kendra

- Co i na śniadanie pewnie były naleśniki babci i na pewno moja porcje zjadł Warren.- Powiedziałem to z takim żalem jakbym kogoś zabił.

A Paprot i Kendra tylko pomachali głowami.

Półtorej godziny później.

- Proszę masz tu Seth trochę mostowego masła i jedz to zawsze jak wstaniesz - Mówiła babcia i wycałowała  mnie.

Kendra i Paprot już siedzieli w samochodzie wraz z dziadkiem, żeby nie było podejrzeń że samochód prowadzi pół koza. Doren miał wsiąść samochód pod bramom. 

- To co znów jedziecie poznawać  inne magiczne rzeczy- Zagadał Doren kiedy już byliśmy za bramom.

O dziwo podróż minęła spokojnie chyba że nie zaliczając pasących się centaurów samotników.
_______________________________________

Dobrze nie wiem jak wyszło. Więc jak coś to możecie mnie zbić ale dziś jeszcze wstawię w drugiej książce talksa.

Do zobaczenia.  Papatki

Baśniobór w świecie greckich bogówWhere stories live. Discover now