słone łzy

233 17 4
                                    

Obudziłam się w ramionach chłopaka. Czułam zapach jego żelu pod prysznic mieszających się z perfumami. Mimo, że dopiero był ranek, chłopak i tak ładnie pachnął. To żałosne. Delektuje się zapachem blondyna. Przeciętna osoba uznałaby to za obrzydliwe. Ale ja przecież mnie byłam przeciętną osoba. Przeciętne osoby nie analizują każdego ruchu, logiki istnienia świata, śmierci czy życia. Blondyn też nie był przeciętna osobą. Chłopak z dokładnością rozważa każda chwilę i odbiera je w inny sposób. Umie odczytać drugie dno z różnych sytuacji. Był nieprzewidywalny.

Od zawsze myślałam że jestem inna. Niekoniecznie w zły sposób, mam swoje zalety. Widzę się bardziej jako osoba inteligentna.  Mimo trudnej sytuacji w domu, opuszczania lekcji i częstego bycia w nieodpowiednim stanie, to stopnie zawsze miałam Wysokie. Nauka przychodziła mi bardzo łatwo. Już za małego dzieciaka umiałam mnożenie i dzielenie na dużych liczbach, byłam w stanie nazwać każda napotkaną roślinę oraz każdego owada.

Ale teraz nie o tym. Przypomniałam sobie, gdzie się teraz znajduje. Leżałam na Clay'u w jego domu. Otworzyłam oczy i spojrzałam na jego spokojną twarz. Blondyn już nie spał. Ze skupieniem przeglądał tiktoka.
-Hej Clay, czemu mnie nie obudziłeś? Nie zgniotłam cię jeszcze?- zapytałam, a blondyn spiął się delikatnie. Wziął głęboki wdech i powiedział opanowany:
-Bo przyjemnie mi się z tobą tak leży - na te słowa poczułam jak moja twarz zrobiła się czerwona. Nie rozumiałam, jak to możliwe, że jakaś osoba może doprowadzić drugiego człowieka do takiego stanu. Stanu zakochania? Tyle, że Clay nie był jakaś osobą. Widziałam w jego słodkich, zielonych oczach swoje odbicie. Widzę w nim siebie, ale tylko te dobre strony.

Automatycznie zakryłam swoje policzki.
-Ah nie chowaj już tych swoich rumieńców Vic. Do twarzy ci z nimi - rzekł, a ja podniosłam się i popatrzyłam mu prosto w oczy. Nie ważne jak bardzo chciałam dotknąć teraz jego ust. Nie miałam psychy. Pochyliłam się tylko delikatnie nad jego twarzą. Staliśmy tak przez dłuższą chwilę wpatrując się w swoje twarze. Nie wiedziałam co robię, wiedziałam tylko czego chce. Pocałowałam czule chłopaka w czoło i położyłam się na jego klatce piersiowej. Czułam jego serce. Biło równym tempem, bardzo szybko. W pewnej chwili miałam wrażenie, jakby nasze serca biły tym samym rytmem. Jakby grały razem tą samą piosenkę. Nie wiedziałam jaką, wiedziałam tylko, że to moja ulubiona piosenka.

Dzień minął nam na prawdę przyjemnie. Wieczorem wyszliśmy razem na spacer. Na zewnątrz było tak przyjemnie. Blondyn zawzięcie opowiadał o czymś. Starałam się skupić na rozmowie, ale nie potrafiłam. Wszystko mnie rozpraszało. Delikatny podmuch wiatru, dotyk blondyna, jego silne ręce. Właśnie... czuję że ten chłopak jest w stanie obronić mnie przed każdym złem.
Idąc tak i rozmawiając o przeróżnych tematach w oddali zauważyłam Karla. Karla z Nickiem. Co dziwne, Clay też ich zauważył. Tak, jakby ich znał.
-Vic? Dream? Co wy tu robicie? Od kiedy się znacie? - zapytał Nick. Zamarłam. Clay to Dream? Nie wiem, co mówili dalej. Znowu odpłynęłam. Utknęłam w swoim własno-wykreowanym świecie. Głucha cisza biła mi do uszu. Nie spodziewałam się tego. Skoro Clay to Dream to dlaczego Karl zabronił mi się z nim widywać? Jedyne co w tej chwili widziałam to pustka.
Pustka. Intrygujące jest to na ile różnych sposobów można interpretować pustkę. Jakby się tak głębiej zastanowić, to nie ma czegoś takiego jak pustka, bo zawsze musi coś być. Nie ważne czy to czarna, czy biała przestrzeń - zawsze to jednak coś. Mówią, że można mieć pustkę w głowie, w sercu, w duszy. To właśnie teraz czułam. Uczucie nicości w duchu i w sercu. Kim była osóba, która zdążyłam pokochać? Popularnym streamerem z milionami na koncie? Czy może raczej słodkim, uprzejmym, troskliwym chłopakiem? Dlaczego nie powiedział mi, kim jest?

Nagle wydostałam się z tej pustki i ocknęłam się na ławce. Pierwsze co zobaczyłam, to oczy, zielone oczy. Nie były to oczy Clay'a. To był Nick. Chłopak próbował mnie uspokoić. Bez sensu. Przecież byłam spokojna. Obok nas stali Clay i Karl. Rozmawiali tak intensywnie, że nie zobaczyli że już się ocknęłam.
-Słuchaj Vic, straciłaś przytomność. To, o czym oni rozmawiają nie jest rozmowa na teraz. Masz wodę Vic - rzekł Sapnap i przytulił mnie. Nick na prawdę jest dobrym przyjacielem. Nie dziwię się, że Karl i Nick się lubią. Oboje się dopełniają, zupełnie jak bratnie duszę. Posłałam mu ciepły uśmiech. W tym momencie Karl i Clay zorientowali się, że się obudziłam. Na raz rzucili się na mnie i pytali czy dobrze się czuje. Wręcz walczyli o to, kto poda mi wodę. Co oni do chuja robią. Musiałam pogadać o tym z obojgiem, ale nie teraz. Czułam się słabo. Nie tylko fizycznie, ale i mentalnie.
-Chciałabym pójść do domu - powiedziałam wpół słyszalnie.
-Zajmę się tym, spotkajmy się jutro. Wszystko omówimy - powiedział Karl do reszty. W tamtym momencie spojrzałam w oczy blondyna. Jego śliczne, zielone oczy, były zapełnione łzami. Krystaliczne jezioro słonych łez na tle zielonego lasu brzóz, sosen i świerków. Tak widziałam jego oczy.  Chłopak ani drgnął. Stał i wlepiał we mnie swoje oczy. Żal i smutek biły od niego z kilometra. Nie ma gorszego widoku niż smutne łzy ukochanej osoby.
Odwróciłam się i powolnym krokiem udałam się do domu, opierając się o Karla.

.
....

HEJKA, WRZUCAM NOWY ROZDZIAŁ!!
KOCHAM WAS KOMENTUJCIE ZOSTAWCIE SUBA

we met on the bridge | dreamxfem ocحيث تعيش القصص. اكتشف الآن