''' Rozdział Szósty ;

236 18 16
                                    


01:06
"You don't mad at me because I kissed you? "
.☪︎* ☁︎. . * ✰ .· ☁︎ . *  ✯☽ .  ✧ . *


Następnego ranka jako pierwszy obudził się Michael. Przetarł on oczy, a następnie rozejrzał się po pokoju. Widząc spokojnie śpiącą twarz swojego przyjaciela chciało mu się płakać. Co jeśli operacja się nie uda? Co jeśli następnym razem zobaczy taki widok podczas gdy Byers będzie leżał w trumnie? Nie chciał tego. Ewidentnie wolał by ten został z nim.

Spojrzał się na jego usta. Były one delikatnie różowe. To sprawiło, że ten nagle zapragnął je pocałować. Chciał po prostu chociaż je dotknąć. Pomimo tego, że ten spał nie zrobił tego. Nie chciał robić takich rzeczy bez wiedzy i pozwolenia przyjaciela. Chciał aby tamten miał świadomość tego, że go pocałował. Usta Willa w pewnym momencie delikatnie się rozchyliły co jeszcze bardziej pokusiło Wheelera. Nie zrobił tego jednak. To nie ta pora.

Po dosyć krótkim czasie Byers również się obudził. Wstał i usiadł po turecku na łóżku, a następnie przetarł oczy. Spojrzał się w stronę przyjaciela i delikatnie uśmiechnął.

- Jak się czujesz? - zapytał się go łapiąc kontakt wzrokowy.

- Nawet dobrze - odpowiedział i usiadł na przeciw niego. - Tylko, że...

- Tylko, że co? - zmarszczył brwi William.

- Tak sobie myślałem o tobie i twojej chorobie.. Chciałbym ci pomóc chociaż ulepszyć twoje życie. Podoba ci się jakąś dziewczyna? Albo ktokolwiek? Postaram się chociaż na jedną randkę was umówić. Ta osoba pewnie się zgodzi - uśmiechnął się słabo wpatrując się w jego oczy.

Przez chwilę panowała cisza. Niższy nie wiedział co powiedział. Miał ochotę po prostu wyrzucić z siebie prawdę jednak nie mógł. A na pewno nie teraz. Po operacji na pewno. W końcu otworzył delikatnie usta i spojrzał się w ziemię.

- Podoba mi się ktoś.. Ale umów mnie wtedy po operacji dobrze? - uśmiechnął się czule w stronę przyjaciela co ten odwzajemnił.

W końcu Michael przysunął się bliżej i go objął. Ten trochę zdezorientowany nie wiedział co m zrobić więc po prostu się w niego wpatrywał.

- I co? Wtedy mnie zostawisz? Wiesz co się stanie potem? Zostawisz mnie i tak samo jak ze mną będziesz siedzieć z tą osobą. Tylko, że go będzie bardziej wyglądać tak... - przybliżył się i objął jego policzki zaczynając go delikatnie całował w czubek głowy. - Oh Willy kocham cie. Zostań ze mną na zawsze weźmy jutro ślub. Jebać tego całego Wheelera. Kocham ciebie skarbie, a ty mnie mwah!

Oboje zaczęli się śmiać i położyli obok siebie na łóżku wpatrując się w sufit. Na ich twarzach zagościł dosyć spory uśmiech jednak u Michaela po chwili on znikł.

- Nie jesteś zły, że cie pocałowałem? Prawda? - zapytał z nadzieją w głosie.

- No co ty! Poza tym to nic takiego. Tylko kilka buziaków w czoło. Nic wielkiego. W innych relacjach przyjaciele się całują mocniej tak więc nie masz się czym przejmować - zaśmiał się.

W końcu Mike stwierdził, że się zasiedział tak więc wrócił do siebie. Tam usiadł na kanapie w salonie i zaczął wpatrywać się w wyłączony telewizor. A więc jednak. Jego przyjaciel chorował, a on nic nie mógł z tym zrobić. Liczył, że chociaż operacja się powiedzie, bo nie zniósł by faktu, że naprawdę może stracić Willa. Wciąż nie był pewnym jak bardzo było jego uczucie, którym go darzył jednak wiedział, że jest ono na pewno nie słabe. Wpatrując się smutno w nicość usłyszał dzwonek do drzwi. Podszedł i je otworzył, a widząc niezbyt lubianą przez niego osobę zmarszczył brwi.

"Każdy kwiat ma znaczenie" | BYLERWhere stories live. Discover now