Strach ma wielkie macki

19 2 2
                                    

- Łiiiiiiiiiiii! - zawołał Szeregowy, unosząc jedną nogę uzbrojoną w nartę wodną. - Patrzcie, jadę na jednej narcie! Jeeeeeej!!!

Był piękny, letni dzień. Woda w stawie była gładka jak najwyższy szczyt Gór Stołowych. Słowem - idealna pogoda na narty wodne. Pingwiny oczywiście nie przepuściły tej okazji - z samego rana wymknęły się z zoo, zabierając ze sobą niezbędny sprzęt. Za namową Skippera poszła z nimi też Marlenka.

- Taki z was kozak, Szeregowy? - spytał Skipper, naciskając pedał gazu w motorówce - A co powiecie na to?

Motorówka holująca Szeregowego przyśpieszyła i, tuż przed brzegiem, zrobiła nagły zwrot. Młody pingwin był na to jednak przygotowany - nie wywrócił się, a jedynie podskoczył i ochlapał wodą stojących na brzegu Rico, Kowalskiego i Marlenkę.

- Czeeeeeść! - krzyknął, kiedy motorówka znów zawróciła w kierunku środka stawu.

- Ej, Szeregowy! Ty już się najeździłeś, teraz ja chcę! - zawołała za nim Marlenka.

- E-e! Ja! - Rico zamachał skrzydłem.

- Przecież z prostego rachunku wynika, że teraz MOJA kolej, podli uzurpatorzy! - Kowalski zatkał im obojgu skrzydłami otwory gębowe. - Ej! Szefie! Zawracajcie! Ja też się chcę zabawić!

- Jeszcze jedno kółko i zmiana! - zarządził Skipper, kierując łódkę ku wschodniemu brzegowi stawu.

Szeregowy wystawił język.

- E! Hakie haja! H hystahionym jęhykiem jeh jehhhhe hajnej! - zawołał na wpół zrozumiale.

Nagle pod Szeregowym przemknął jakiś duży cień i skierował się w kierunku holującej go łódki. Spod wody rozległ się cichy pomruk.

- Oj... Sorry... - Rico pogładził się po brzuchu.

- Przecież to nie byłeś ty! - zauważyła Marlenka.

- NA WSZYSTKO, CO NIESPOLARYZOWANE! - Kowalski wytrzeszczył oczy i drżącym skrzydłem wskazał przed siebie.

Z wody wyłoniła się gruba, niebiesko-zielona macka, która owinęła się wokół motorówki.

- Co jest?!? - stęknął Skipper, z całej siły naciskając pedał gazu.

W tym momencie macka wciągnęła łódkę pod wodę, a następnie cisnęła w kierunku brzegu.

Motorówka wylądowała kilka centymetrów przed Kowalskim, który poczuł, że robi mu się mokro pod stopami. Skipper wyturlał się z niej i legł na ziemi nieprzytomny.

Szeregowy wyleciał w powietrze, zahaczył nartami o gałęzie drzewa i zawisł głową w dół. Kilka sekund później narty się odpięły i pingwin spadł prosto w ramiona Marlenki.

- Co... Co... CO TO BYŁO?!? - wyjąkał, cały się trzęsąc.

- Gdzie prawa fizyki, pytam się? - zajęczał Kowalski, oglądając ślady po macce na kadłubie łodzi.

- E! Budzi się! - zawołał Rico, który tymczasem reanimował Skippera.

- O matko... - szef pingwinów wstał z ziemi, łapiąc się za głowę.

- Skipper! - Marlenka upuściła Szeregowego i szybko podbiegła do obudzonego. Położyła mu łapkę na ramieniu - Powiedz, co to było? Jak wyglądało?

- Był... Miał takie... - Skipper zdołał wydusić tylko tyle, gdyż natychmiast z powrotem stracił przytomność.

***

- Chyba już nic więcej się od niego nie dowiemy. - orzekł Kowalski, kiedy już przetransportowali Skippera do bazy i próbowali nawiązać z nim kontakt. Szef cały czas tylko patrzył nieprzytomnie w jakiś odległy punkt i mamrotał "Takie... Wielkie... Ślepia...".

nowa era XD [PoM]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz