Sen nocy zimowej

24 1 0
                                    

- No, lepiej być nie mogło, no! - szepnął Kowalski - Szefie, to jest najprawdziwsza, i tu podkreślę, NAJPRAWDZIWSZA... - nie dokończył, gdyż zwierzątko mruknęło, uniosło głowę i spojrzało na pingwiny błękitnymi oczyma.

- Ojejku... - nowa najwyraźniej trochę się zmieszała, że zastano ją śpiącWśród padającego śniegu do magazynu podjechała duża ciężarówka na wstecznym biegu. Alice już czekała przed bramą z dwoma pracownikami zoo.

- Dobra, otworzyć klapę. Bierzcie to, panowie. - powiedziała, spoglądając na spoczywającą w kontenerze niewielką skrzynię do przewozu zwierząt. Mężczyźni z największą ostrożnością chwycili skrzynię za przeciwległe boki. Jednak wnosząc ją do magazynu, poślizgnęli się na oblodzonej powierzchni. Skrzynia wypadła im z rąk.

- Idioci! - wrzasnęła Alice, rzucając się na ziemię i w ostatniej chwili ją chwytając.

- Intrygujące... - mruknął Skipper, odkładając lornetkę. Ptaki już od dłuższego czasy były przyczajone za rogiem i śledziły transport tajemniczej przesyłki - Widzieliście kiedyś, żeby Alice tak przejmowała się bezpieczeństwem ładunku?

- To musi być coś wyjątkowo delikatnego, szefie... - mruknął Kowalski, wychylając się zza węgła - Poza tym, z tego co widzę... To coś żywego!

- No, proszę, proszę... - mruknął Skipper - Kto jest za tym, że to jajo zmutowanego Obcego?

Rico i Kowalski podnieśli skrzydła.

- Ta jeeeees!!! - wychrypiał Rico. Już miał przed oczami piękną wizję zniszczonego miasta i siebie na czele garstki partyzantów walczących o wolność naszej planety.

- Szeregowy! Czy wy mi nie ufacie? - zapytał Skipper, patrząc przenikliwie na młodego.

- Ale oczywiście, że ufam, tylko, ten... Nie uważa pan, że jajo Obcego raczej nie byłoby przewożone w takiej zwykłej, drewnianej skrzyneczce?

Inne pingwiny przez chwilę patrzyły na niego, szybko mrugając.

- Szeregowy! - przełamał się Skipper - Może wy, w tym waszym małym naiwnym rozumku tak twierdzicie, ale ja wiem, do czego człowieki potrafią się posunąć w swojej psychodelicznej żądzy zysku! Rico, zezwalam na procedurę Z.X.30!

- A na czym polega procedura Z.X.30? - spytał nieśmiało Szeregowy.

- Uwierzcie mi, synu, nie chcecie tego wiedzieć. Naprzód! - Skipper dał znak skrzydłem. Pingwiny wyskoczyły zza rogu i prześlizgały się do środka. Strażnicy i Alice właśnie umieścili skrzynię na podłodze i odeszli w sobie tylko wiadomych celach.

- Rico, odlokować. - rozkazał Skipper, wskazując na skrzynię.

Rico wypluł łom. Obrócił go szybko parę razy w skrzydle i podskoczył do wieka. Podważył je i naparł z całej siły, ale ono nie drgnęło...

- No, panowie... Towar stawia opór! Chyba będziemy musieli załatwić to razem... - Skipper mrugnął do Rico. Psychopata wyciągnął z czeluści swego żołądka kombinerki, siekierę i kilof. Podał po jednym z tych narzędzi zagłady swoim kolegom i zaczęli razem otwierać skrzynkę...

To znaczy, PRÓBOWAĆ.

Bo chociaż parli ze wszystkich sił, stawiali żelazo przeciwko drewnu, a Kowalski zaczął nawet tłuc o skrzynkę swoją pojemną głową, wrzeszcząc "O-TWÓRZ-SIĘ-WRESZ-CIE!!!", to ładunek stał niewzruszony.

- No przecież to nielogiczne! - zawołał Skipper, odrzucając siekierę, która, obracając się, wbiła się w ścianę - Skrzynie są po to, żeby je otwierać i zamykać! Ale ta tutaj kpi sobie ze swojej roli!

nowa era XD [PoM]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz