18 (16+)

1.7K 63 21
                                    

Czy dziewczyna może zaufać chłopakowi, gdy ten mówi jej, że tam, gdzie wybierają się w ramach niespodzianki, nie panuje żaden szczególny dresscode i powinna się "po prostu ubrać wygodnie"? Devon przekonała się na własnej skórze, że to zdecydowanie zły pomysł. Bo chociaż Shawn, w swojej luźnej, zielonkawej koszuli i beżowych jeansach wyglądał wprost świetnie, ona czuła się nieco niekomfortowo w krótkiej spódniczce, sportowych butach i zwykłej koszulce. Jej stylizacja średnio pasowała do białych obrusów i złotej zastawy. 

Do ostatniej chwili nie wiedziała, gdzie przywiezie ich kierowca, dopiero gdy zaparkowali, rozpoznała, że zatrzymali się pod bocznym wejściem CN Tower*. Elegancka obsługa czekała na nich uśmiechnięta i gotowa pomóc im w przemknięciu się niepostrzeżenie na samą górę. Gdy wjechali windą na ostatnie piętro, wprowadzono ich do oddzielnej sali restauracyjnej, gdzie przy panoramicznym oknie stał przygotowany dla nich stolik.

Devon od razu podbiegła do szyby, powstrzymując dziecięce pragnienie, by oprzeć o nią ręce i nos, jak zwykle robiła w samochodzie, gdy była mała. Nocny widok na Toronto był równie piękny jak na Nowy York. Ze wszystkich zbędnych luksusów z jakimi do tej pory zetknęła się od momentu poznania Shawna, patrzenie na miasto z ostatniego piętra wysokich budynków było dla niej czymś, czemu nie potrafiła się oprzeć.

- Nigdy w życiu bym nie przyznała, że patrzenie na świat z góry, to coś dla mnie - szepnęła cicho, gdy Shawn znalazł się tuż obok niej.

- Wiesz, że nigdy nie byłem w tej restauracji? 

- Niemożliwe, wkręcasz mnie - odparła podejrzliwie, przyglądając mu się uważnie.

- Słowo - odpowiedział, kładąc prawą rękę na sercu. - Zawsze chciałem tu przyjść, ale ciągle brakowało mi czasu. Nawet nie wiedziałem, że mają tu taką oddzielną salę. Moja asystentka działała dzisiaj od rana, żeby to załatwić. Wpadłem na ten pomysł podczas porannej medytacji.

Devon z całej siły pragnęła go pocałować, nie wiedziała jednak, na ile mogą sobie pozwolić w miejscu publicznym. Poprzestała więc na uśmiechu i dyskretnym muśnięciu jego dłoni.

Kelner podał im wino i przystawki, którymi raczyli się przez dłuższy moment, rozmawiając o nachodzącym albumie Shawna. Stopniowo, ich tematy zmieniały się w coraz poważniejsze, opuszczając kolejne mury między nimi. Mimo to, Devon była zaskoczona, gdy Shawn zaczął otwarcie mówić o Camilii.

- Bardzo się zestresowałem wtedy, gdy byłaś u mnie w hotelu, w Nowym Yorku i zobaczyłaś, że Camilla dzwoniła do mnie w nocy. Nie wiedziałem, jak się zachować.

- Bałeś się jak zareaguje gdy jej powiesz, że nie jesteś sam? - zapytała , próbując utrzymać neutralny ton. To nie był łatwy temat i poczuła się niepewnie, gdy Shawn poruszył go akurat teraz, przy kolacji, która spełniała chyba wszelkie przesłanki dla uznania jej za ekstremalnie romantyczną.

- Wcześniej tak myślałem, ale z perspektywy muszę przyznać, że chyba bardziej zależało mi na tym, żebyś przypadkiem ty nie pomyślała, że ja i Camilla znów jesteśmy razem. Wtedy tego nie wyłapałem, ale teraz wydaje mi się to być bardzo oczywiste.

Ledwie powstrzymała się, aby nie otworzyć ust ze zdziwienia, słysząc jego słowa. To było onieśmielające i wyzwalające jednocześnie.

- Szczerze, bardzo się wtedy przestraszyłam, skoro już mówimy o tym tak otwarcie - przyznała. - Pewnie zdajesz sobie sprawę, że ludzie kochali was jako parę. Wyobrażałam sobie wtedy czarne scenariusze czekające osobę, która zdecydowałaby się wam przeszkodzić w powrocie do siebie - przyznała Devon, po czym upiła łyk wina. - Poza tym, chyba już wtedy miałam zalążek nadziei, że my... że to idzie w jakimś kierunku - dodała, walcząc ze sobą, aby utrzymać kontakt wzrokowy z Shawnem.

- To zabawne, bo to był dokładnie ten moment, w którym podjąłem decyzję, że muszę się odsunąć od Camilli, żeby pójść dalej, jakkolwiek bolesne by to nie było. Ten telefon sprawił, że poczułem się uwięziony. Nie mogłem już dłużej tkwić w tym samym punkcie. 

- Dziękuję, że zdecydowałeś się ze mną tym podzielić - wydusiła z siebie po chwili milczenia, chwytając pod stołem jego dłoń i uśmiechając się ciepło.

- Wybacz, musiałem to z siebie zrzucić, ciążyło mi to na sercu.

- To teraz mamy do wyboru: albo ja zacznę opowiadać o swoim byłym albo ustalimy nasze wakacyjne plany - skwitowała żartobliwym tonem, puszczając mu oczko, czym wywołała szeroki uśmiech na jego twarzy.

- To trudny wybór, muszę przyznać, ale chyba zdecyduję się na wakacje - dodał z udawaną powagą. 

Kolacja bez dwóch zdań była udana. Stanowiła swego rodzaju zwieńczenie ich wspólnego weekendu, bo następnego dnia po południu, Devon miała już zabukowany bilet powrotny. Gdy wrócili do mieszkania, wzięła długą kąpiel, korzystając z kul do kąpieli, olejków i innych udziwnień, jakie oferowała główna łazienka Shawna, z której chyba naprawdę rzadko kto korzystał. 

Po kąpieli wróciła do sypialni, gdzie spodziewała się już zastać Shawna, ale łóżko było puste. Usłyszała dźwięk prysznica i wtedy dostrzegła, że drzwi od łazienki były całkiem szeroko uchylone. Włożyła chyba całą siłę woli w to, aby wyminąć pokusę i szybko wślizgnęła się pod kołdrę. Próbowała czytać książkę, ale na nic się to zdało. Odgłosy dochodzące głośnym echem z łazienki bardzo pobudzały jej wyobraźnię. 

W końcu jednak dotarła na skraj swojego opanowania i nie myśląc wiele, ruszyła w kierunku łazienki. Gdy weszła do środka, Shawn stał pod deszczownicą i właśnie mył włosy. Przez przezroczyste szkło zaparowanej kabiny prysznicowej widziała wyraźnie kontury jego ciała, 

Wzięła głęboki wdech i wtedy ją usłyszał. Bez skrępowania odwrócił się w jej kierunku, z lekko uchylonymi ustami. Zrzuciła z siebie koszulę nocną i dołączyła do niego, traktując jego reakcję jako zaproszenie. Przez moment myślała, żeby rzucić jakiś głupi żart, ale zabrakło jej języka w gębie. Chwilę stała nieruchomo, przyglądając mu się. On robił dokładnie to samo. A potem przyciągnął ją do siebie, tak blisko jak się dało. Gorący strumień wody ogrzewał jej ciało, które przeszywały dreszcze. 

Na moment zapomniała o wstydzie i jakichkolwiek ograniczeniach, które zwykle sama na siebie nakładała. Liczyła się czysta przyjemność. Powtórzyli to później w łóżku, nie zawracając sobie głowy wytarciem po prysznicu. Ich nadal mokre ciała był splątane w miłosnym uścisku aż do uraty tchu. Przy śniadaniu była kolejna powtórka. Byli tak zajęci sobą, że Devon o mało nie spóźniła się na swój lot. Dopiero, gdy siedziała w samolocie i zajrzała do bagażu podręcznego przypomniało jej się, że zabrała ze sobą notatki z prawa handlowego, którego miała się uczyć przez weekend. No cóż, tym razem nie nie udało. 

--------

*CN Tower - wieża w centrum Toronto. Jest to atrakcja turystyczna, na górze jest restauracja i Shawn Mendes widzi ją z okna swojego mieszkania w Toronto.

Treat me better • Shawn MendesDonde viven las historias. Descúbrelo ahora