10

227 13 6
                                    

oyahooooo

płacze bo dawno nie dotykałam wattpada

Robaku (czyt; Mikey) nadchodzę~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Minął jeden dzień... 

Leniwie rozciągając się, poczułem na sobie ciepło słońca. Lekko się uśmiechając wstałam i podeszłam do lustra. Zastanawiając się co na siebie włożyć. - Co by tu ubrać?- grzebałam w szafie i znalazłam (kolor) bluzę podkreślającą moje ciało. szukając dalej natknęłam się na (kolor) spodnie/spódniczkę. Przeglądając się jeszcze trochę w lustrze, uczesałam włosy. Dzisiaj była sobota więc mogłam zrobić czegoś więcej. 

- Chodź panienko na śniadanie bo stygnie!- usłyszałam głos dziadka. Czym prędzej pobiegłam do kuchni. Usiadłam wraz z starszym. -smacznego-powiedziałam. Nim wziełam trochę ryżu do burzi, słychać było dzwonek do drzwi. Zniesmaczona sytuacją, wstałam i otworzyłam drzwi.

-Dzień dobry~- Mikey przywitał mnie łapiąc moją dłoń w swoją- masz dzisiaj czas?- zapytał uśmiechnięty. Kozystając z okazji że ma moją rękę, wciągnełam go do środka.

-Mam dzisiaj czas ale daj mi zjeść chociaż śniadanie- powiedziałam z małym rumieńcem na twarzy.  Manjiro trochę z nudów póścił mą dłoń. Kiedy zjadłam śniadanie, Mikey natychmiastowo wziął znowu moją dłoń, przy czym żegnając dziadka i go informują że mnie zabiera.

-Więc czym mogę wiedzieć...gdzie mnie zabierasz? zapytałam, lecz odpowiedzi nie było. wysiadliśmy z rowera. 

-Odpowiadając na twoje wcześniejsze pytanko to na spacer~- *uśmieszek Manjiro*

-Odpowiadając na twoje wcześniejsze pytanko to na spacer~- *uśmieszek Manjiro*

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Przechadzając się po parku, ciągle można było zobaczyć spadające płatki wiśni. Z nieznanego powodu uśmiechnełam się i z nieznanego powodu chwyciłam lekko dłoń Sano. Rozmarzona przypadkowo ciągnełam go za sobą. - Dobrze się czujesz?- zapytał po chwili z zdumieniem,

-Uh..!- spoglądają na niego z zdezoriętacją miną, szybko puściłam jego rękę.  On tylko zaczą hihrotać z mojego rumieńca. - może przejćmy się gdzieś indziej- zaproponowałam, wahając się, zgodził się i to szybko.  Chodząc po prawie zaćmieniowych ulicach, gdzie rodziło się po woli małe światło oraz słuchanie opowieści o dzieciństwie Sano doprowadzało do małego ciepła na sercu. byliśmy na miejscu, usiedliśmy przy stole który mieścił się w końcie aby utrzymać komfort. Zamówiliśmy jedzonko. 

-czyli to oznacza że zdobyłem u Ciebie wyższą rangę przyjaźni? zapytał podekstytowany.

-można to tak ująć- mały znowu czerwony rumieniec rodził się na moich policzkach. Gdy już prawie skończyliśmy jeść, Mikey zaproponował kolejne wyrwanie mnie na spacer.

po zjedzonku

-jak widać chyba lubisz nocne spacery Manjiro?-zaśmiałam się lekko na co ten tylko żartobliwie prychną. Gdyż była już późna pora wieczorna, Sano odwiózł mnie rowerem do mojego domu. Podziękowałam mu za wyrwanie mnie na spacer. Usiadłam do książki, rozmyślając o czymś.

"Jeszcze chwila i nie będę musiała udawać jego dziewczyny"

~~~~'~~~~~~~'~~~~~~'

czy ktoś jeszcze żyje mam nadzieje

teraz będzie przerwa od szkoły więc pojawi się rozdział UwU

miłego wieczoru

miłego wieczoru

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

bez sens Mikey x y/nWhere stories live. Discover now