— Hę?

— Skąd w tobie tyle odwagi? Gdzie twoja wstydliwa strona, co?

— Zniknęła w momencie, w którym chciałeś wyjść z tego mieszkania, zadając mi te głupie pytania!

— Głupie? Jungkook, kiedy zamierzałeś przyznać się do tego, że propozycja przyjaźni ci nie pasowała?

— Zrobiłeś to samo wcześniej.

— I było to ekstremalnie głupie. My nie możemy być tylko przyjaciółmi, nie po tym wszystkim, co przeżyliśmy i jak bardzo się kochaliśmy.

Jungkook milczał. Wiedział, że starszy miał rację. Żaden nie potrafił zapomnieć o tym, co ich łączyło. Prawdę mówiąc, obaj nie chcieli.

— Chce cię, Koo. Całego — wyznał. — Pragnę nas, razem.

Jeon nie potrafił opisać uczucia ogarniającego jego ciało. Był szczęśliwy, słysząc to, co starszy powiedział. Pragnął dokładnie tego samego.

— Ja też, Tae — szepnął tylko.

Nie czekając dłużej na reakcję mężczyzny, po prostu wtulił się w niego. Nie panował nad łzami i drżeniem ciała. Wszystko, czego chciał, to obecności Taehyunga.

Dwudziestodziewięciolatek objął młodszego i również zaczął płakać. Trzy lata czekał na ten moment, by ponownie mieć go w swoich ramionach, by móc go kochać. Trwać przy nim.

Kochał go jak nikogo innego. Nie mógł tego zapomnieć.

Tego wieczoru jeszcze sporo płakali, ale każdą łzę wzajemnie sobie ocierali. Kradli sobie krótkie, nieśmiałe i bardziej pewne pocałunki. Przytulali się i dużo rozmawiali.

O tym, jak wyglądały ich lata bez siebie, jak bardzo za sobą tęsknili. Wspominali też te dobre chwile. Swoje pierwsze spotkanie, pierwszy pocałunek czy randkę. Dyskutowali na tematy, na które zawsze mieli inne zdania i spierali się nad tym, o której pójść spać.

Taehyung był zmęczony, a Jungkook z kolei tak bardzo ożywiony, że nie pozwalał mu zasnąć, co chwile skradając mu pocałunki.

Taehyung obudził się prawie godzinę wcześniej. Jungkook spał obok niego z jedną nogą przerzuconą przez biodra architekta. Taehyung zapragnął go dotknąć, by upewnić się, że nie śnił. Pogłaskał tylko jego policzek, a Jungkook niemal od razu wykrywając dotyk mężczyzny, wtulił się w niego. Kim nie zamierzał narzekać na taki obrót sprawy i cierpliwie leżał.

Tak wiele razy wyobrażał sobie to, jak znowu śpi u jego boku, zawsze budząc się w łóżku sam. Tym razem rzeczywistość okazała się piękna. Jungkook naprawdę leżał obok niego. Uśmiechnięty i prawdziwy.

Mógłby leżeć tak godzinami. Po prostu, wpatrując się w piękną twarz młodszego. Nieśmiało trzymać jego dłoń i słuchać jego oddechu. Cisza, która ich otaczała nie była nawet odrobinę niezręczna.

Nie potrzebowali jej przerywać. Czuli się dobrze.

Jednak coś zakłóciło ich błogi spokój. Był to odgłos burczącego brzucha Jungkooka, który zdecydowanie rozbawił ich o wiele bardziej, niż powinien.

— Zjedzmy coś — odezwał się Kim.

Zaczął również podnosić się do siadu, by następnie zejść z łóżka. Uśmiechnął się szeroko, kiedy wokół jego tali zacisnęły się ramiona młodszego, a jego klatka piersiowa została przyciśnięta do pleców. Wzdrygnął się też, kiedy ciepły oddech Jungkooka otulił jego szyję.

I'LL WAIT | kth & jjkWhere stories live. Discover now