Rozdział 14

1.1K 80 21
                                    

Jungkook obudził się wystarczająco wcześnie, aby zdążyć, zadzwonić do Hynukego i wziąć urlop na żądanie. Nie przespał większości nocy, a cała jego twarz była opuchnięta po nieustającym płaczu.

Nie miał również ochoty wychodzić z łóżka, tym bardziej iść do pracy. Pragnął tylko uspokoić swoje myśli i uczucia. Nie mógł przestać płakać, momentami brakowało mu przez to oddechu. Bez przerwy słyszał w głowie słowa Jimina i nie mógł tego zaakceptować.

Nie wiedział, w którym momencie ból i cierpienie zamieniły się w złośliwości okrutność, ponieważ Park miał racje.

Był okropny dla Taehyunga. Nawet jeżeli nie do końca świadomie, to jednak bawił się nim i jego uczuciami. Obiecywał mu przyjaźń, a kiedy Kim próbował, Jungkook ignorował go i nie odpowiadał na jego wiadomości.

Rozumiał też, jak mogło to wyglądać z perspektywy starszego. Nie miał pojęcia, kiedy widział go ze studentem z naprzeciwka, jednak zdawał sobie sprawę, że Kim mógł odebrać to inaczej, niż w rzeczywistości jest. Miał prawo poczuć się zraniony i odrzucony, a Jungkook mógł go tylko za to przeprosić.

Od rana pisał z Jisoo, która obiecała przyjść do niego po pracy. W skrócie opowiedział jej, o co chodzi, przez co dziewczyna stwierdziła, że nawet nie będzie zachodzić do domu, kup soju i od razu u niego będzie.

Było już niedługo przed szesnastą, dlatego Jungkook słysząc dzwonek, podszedł otworzyć z przekonaniem, że osobą, którą ujrzy, będzie jego przyjaciółka. Zdziwił się, jednak kiedy dostrzegł uśmiechniętego Jiwona trzymającego jakieś pudełko przed sobą.

— Och hyung. Byłem niemal pewny, że jesteś w pracy i mi nie otworzysz, ale postanowiłem spróbować, bo jadę do rodziców na kilka dni, a przed chwilą...

— Spokojnie — przerwał mu Jungkook.

Chłopak wyrzucał z siebie słowa jak pociski i Jeon ledwo był w stanie zrozumieć, co ten mówił.

— Przepraszam, hyung — zaśmiał się. — To ze stresu.

— Stresu? — zapytał.

— Przecież doskonale o tym wiesz, hyung — zawstydził się młodszy i zaczął unikać jego spojrzenia.

Jungkook przypomniał sobie słowa Kwon i od razu zrozumiał, że naprawdę był ślepy. Ne zauważył tego wcześniej i prawdopodobnie przez najbliższy czas również by o tym nie wiedział. Zrobiło mu się niesamowicie głupio, ale nie dał tego po sobie poznać i stał dalej z poważną miną.

Niesamowicie jednak mu schlebiało to, jak student uroczo się zawstydził przez niego.

— Wejdziesz? — zapytał tylko, przerywając ciszę.

— Bardzo chętnie, ale nie mogę — odpowiedział szybko. — To właśnie próbowałem powiedzieć. Wyjeżdżam na kilka dni z Busan. Razem ze znajomymi z mojego wydziału jedziemy na wycieczkę do Seulu i w zasadzie za godzinę powinienem być w pociągu, ale jak zwykle pomyliłem godziny i jestem trochę spóźniony. A jeszcze przed chwilą był u mnie kurier i wręczył mi tę paczkę. Zdziwiłem się, ponieważ niczego nie zamawiałem, ale odebrałem. Jednak ona jest zaadresowana do ciebie hyung, dlatego chciałem od razu ci ją odnieść, bo może to coś ważnego, a ja wracam za tydzień.

— Dziękuję ci, Jiwon. To naprawdę miłe — uśmiechnął się dwudziestosiedmiolatek i wyciągnął ręce po kartonik. — W zasadzie sam niczego nie zamawiałem, więc zapewne mogło to poczekać. Niemniej jednak jestem wdzięczny. A teraz leć, bo jeszcze nie pojedziesz — zaśmiał się.

Student przypomniał sobie o tym, że jest spóźniony i niemal biegiem ruszył w stronę schodów. Wcześniej jeszcze tylko zapytał Jungkooka, czy będzie mógł do niego pisać podczas podróży.

I'LL WAIT | kth & jjkWo Geschichten leben. Entdecke jetzt