6

93 12 8
                                    

Wakacje trwały w najlepsze. Niedawno zaczął się sierpień i większość znajomych z U.A, wróciło do domów, przez co Y/n miała większe pole manewru jeśli chodzi o wspólne spędzanie czasu. Nie oznacza to jednak, że wykorzystywała wszystkie okazje. Od jakiegoś czasu stałym bywalcem jej domu stał się Kaminari, a to wcale jej nie przeszkadzało. W jej mniemaniu chłopak był miły, zabawny i ogólnie rzecz ujmując bardzo go polubiła. Dziewczyna od zawsze była osobą łatwo nawiązującą kontakty, więc zostanie bliższą koleżanką Denkiego, czy też przyjaciółką, było tylko kwestią czasu.

Tak naprawdę zastanawiała się czasem, co by było gdyby nadmieniła coś, że go lubi. Z jednej strony mogła zyskać kogoś bliskiego, ale z drugiej mogła się mocno sparzyć. Świeża rana ciągle ją bolała, dlatego wolała nie dodawać sobie kolejnych. Tak jak zawsze grała swoją rolę szczęśliwej panny z wesołą maską.

Blondyna zadowalał taki obrót spraw. Jego cel urzeczywistniał się z każdym dniem i był to bardzo dobry znak. Uważał, że fioletowo włosa ufała mu coraz bardziej, ale w dalszym ciągu nie poruszył tematu jej zagadkowego spojrzenie, które czasem wypływało na powierzchnię. Nie zdradza wszystkiego o sobie, ale zdarzało się jej puścić trochę pary, mniej lub bardziej zamierzenie.

Kiedyś na przykład przypadkowo napomknęła coś o byłej Shoty. Kiedy blondyn z głupia zapytał, czy przypadkiem Aizawa nie jest gejem i czy nie oznacza to że nie gustuje w kobietach, dziewczyna spojrzała na niego powstrzymując śmiech. Wyjaśniła mu jednak, że Aizawa, lata temu spotykał się z kobietą - matką jej i Hitoshiego. Mówiła, że poznał ją na ulicy podczas praktyk. Podobno przechodziła przez jezdnię, a bandyta jadący kradzionym samochodem o mało w nią nie wjechał. Nie dokończyła jednak wątku bo w jej oczach pojawił się cień smutku i Kaminari wolał zmienić temat.

Kilka razy próbował delikatnie wejść na nieprzyjemny temat, ale ciągle go zbywała sztucznym uśmiechem i zmianą wątku. Tym razem nie miał zamiaru odpuścić. Miał szansę dopytać o niedopowiedziane słowa. Od samego początku wydawała się inna. Ciągle się uśmiechała i była towarzyska, jednak kiedy myślała, że nikt nie patrzy jej maska spadała. Pod przykrywką Y/n była krucha i okryta smutkiem. Denki wiedział, że jest taka tylko gdy jest sama. W szkole zawsze wychodziła na dach i szukała wolnej przestrzeni dla siebie, a w domu jedynym azylem był jej pokój.

Nie wiedział czemu, ale martwił się o nią. Nie dość, że lubił ją od początku i szczerze mógł przyznać, że mu się podoba, to w jego głowie zagnieździł się widok jej smutnych oczu. To dziwne, ale spędzało mu to sen z powiek. W jednej chwili rozpływał się, przypominając sobie Y/n ze skrzypcami w dłoni grającą tę uzależniającą melodię Beethoven Virus, która nieustannie chodziła mu po głowie, a w drugiej krzywił wizualizując jej zbolałą minę.

[Kolor] oka siedziała na łóżku blondyna i przyglądała się mu uważnie. Złote tęczówki wgapiały się w nią od kilkudziesięciu sekund, a to zaczynało być krępujące. Była mu wdzięczna za zaproszenie do domu i miłe spędzanie czasu na graniu w gry, ale intensywny wzrok i poważny wyraz twarzy nie pasowały do energicznego chłopaka. Wzięła wdech i zaczęła:

-Co jest?

-Am... Nic? - skrzywił się lekko.

-Patrzysz tak na mnie chyba od minuty. Mów o co ci chodzi. - zarzuciła nogę na nogę i oparła się na ramionach.

-Więc... - wziął głęboki wdech i spojrzał w jej oczy z jeszcze większą powagą. - Ufasz mi?

-Co to za pytanie? - zdziwiła się. - To chyba jasne.

-Ufasz?

-Nikomu nie ufam. - mruknęła spuszczając głowę tak, że jej oko zostało zakryte włosami.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 13, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Addicted to melody - Denki x Reader Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz