2

113 11 9
                                    

Następnego dnia rano, nawet nie zamieniła z ojcem i bratem jednego słowa, a jedynie z miłym uśmiechem przywitała się z Hizashim i Eri. Zjadła śniadanie ignorując niewyspanych krewnych i wróciła do siebie. Wyszła z domu jako pierwsza. Od razu wcisnęła w uszy słuchawki i pogrążając się w świecie muzyki szła w stronę liceum. Lekcje zaczynały się o dziewiątej, a była siódma piętnaście. Miała bardzo dużo czasu, dlatego postanowiła odwiedzić klasę w dormitoriach.

Bez problemu znalazła się na terenie U.A.. Rozejrzała się dookoła i skierowała się w stronę akademików. Dość szybko znalazła budynek z wielkim znakami - 2A. Podeszła do drzwi i zapukała - bez odzewu. Powtórzyła czynność, ale w dalszym ciągu nikt po nią nie wyszedł. Zmarszczyła czoło i złapała za klamkę. Zdziwiła się kiedy drzwi ustąpiły od razu. Dla pewności sprawdziła w telefonie podział godzin - pierwsza lekcja zaczynała się punkt dziewiąta. Wcisnęła telefon do kieszeni spódnicy i weszła do środka. Znalazła się w niewielkim holu z którego przeszła do salonu. Zielona wykładzina i niebieskie kanapy zajmowały większą część pomieszczenia. Dostrzegła również stoły i krzesła. Było tam całkiem ładnie. Odłożyła torbę i futerał ze skrzypcami na niebieską pufę i rozejrzała się. Nikogo nie było. Zegar ścienny wskazywał siódmą trzydzieści pięć. Stwierdziła, że poczeka kilka minut, a potem zadecyduje co dalej robić.

Za kwadrans ósma - w dalszym ciągu nikt się nie pojawił. Niezadowolona dziewczyna wstała z kanapy i zajrzała do kuchni i innych pomieszczeń na parterze. Nigdzie nikogo nie spotkała. Zerknęła do holu - stało tam kilka par butów, więc na pewno są tam ludzie. Zamyśliła się na moment. Uśmiechnęła się złośliwie i podeszła do swoich rzeczy. Sprawnie otworzyła futerał i wyjęła ze środka swoje ukochane skrzypce. Oparła je na barku i docisnęła podbródkiem. Złapała za smyczek i przyłożyła go do strun. Uśmiechnęła się i bez zawahanie zaczęła grać.

Dźwięki szybko przedarły się przez zamknięte drzwi pokoi. Kolejne pomieszczenia zaczęły się otwierać, a ze środka wychodziły zaspane sylwetki. Ledwo żywi uczniowie powoli przemieszczali się w kierunku źródła dźwięku. Kiedy w końcu zeszli na parter i przekroczyli próg salonu, ujrzeli swój budzik. Ich nowa koleżanka stała pod oknem i grała na skrzypcach wyginając się niesiona muzyką. Miała mundurek, tym razem poprawnie skompletowany, idealnie proste włosy i perfekcyjny makijaż. Delikatnie się uśmiechała. Uchyliła powieki i spojrzała na zaskoczonych kolegów. Jej uśmiech nieznacznie się poszerzył. Zakończyła utwór i odetchnęła zdejmując instrument z ramienia.

-Cześć wam! - zwróciła się do klasy. - Jak się spało?

-Jak się tu znalazłaś?!

-Jak to jak? Drzwiami weszłam. - zamrugała z udawanym zdziwieniem.

-Nie powinnaś tu wchodzić bez naszej wiedzy! To włamanie! - chłopak w okularach od razu przeszedł do nieprzyjemnej części rozmowy.

-Było otwarte. - mruknęła. - Wyluzuj. Chciałam się tylko przywitać.

-Aw... Jesteś urocza! - pisnęła niewidzialna.

-Nie sądzę... - mruknęła pod nosem i wolnym krokiem ruszyła do pufy z futerałem.

-Masz piękne skrzypce. - podeszła do niej dziewczyna o krótkich granatowych włosach.

-Dziękuję. - uśmiechnęła się. - Jiro, tak?

-Tak. - skinęła głową. - Ta piosenka którą grałaś... Czy to było 'Crystallize'?

-Niezła jesteś. - mruknęła. - To jeden z utworów Lindsey Stirling. Lubię jej muzykę.

-Niesamowite! Potrafisz tak ładnie grać! - zachwyciła się czarnowłosa dziewczyna. - Macie tyle wspólnego z Jiro!

-Tak? - zwróciła [kolor] tęczówki na zmieszaną Kyoke.

Addicted to melody - Denki x Reader Where stories live. Discover now