15

29 1 0
                                    

*Następnego dnia*

*Po szkole*

*Kageyama*

Dziś cały czas byłem jakiś nieobecny. Za bardzo się boję nie wiem jaki pomysł ma ten szaleńca. Ostatnio to dużo żyję w niepewności przez Oikawę, ciekawe co by było, gdyby go w tedy nie poprosił o pomoc, no już się tego nie dowiemy. Idę właśnie do wyznaczonego miejsca. Teraz już wiem, że moje czynny w teraz będą miały konsekwencje w przyszłości... Wszedłem do motelu, nawet nie musiałem się pytać, który pokój, bo przed wejściem Toru mi napisał. Kierowałem się w jego stronę. Stanąłem przed drzwiami jak wryty, znów poczułem nie pokój. Wziąłem głęboki wdech i wszedłem. Ujrzałem Oikawę palącego papierosa. Przyglądałem się pokojowi, na szczęście nie było żadnych płatków róż czy świec, to mi daje nadzieję, że nic nie będziemy robić w łóżku. Na tą myśl skarciłem się w myślach . - No już myślałem, że nie przyjdziesz. Powiedział gasząc papierosa. - Musiałem, przecież mnie szantażujesz. Po powiedzeniu tych słów Oikawa rzucił we mnie torebką sklepową. Byłem zdziwiony.- Co to jest?- Otwórz a się przekonasz. Uśmiechnął się chytrze. Otworzyłem tą torbę i wyciągnąłem z niej strój kota wraz z opaską z uszami i obrożą z dzwoneczkiem do której była przypięta smycz. Zrobiłem się czerwony -Co to ma być! Krzyknąłem. - No co nigdy się nie bawiłeś w grę wstępną? Na te słowa zaczęły mnie piec policzki.- No dobra po twojej minie widzę, że nie. To najwyższy czas to zrobić. Na te słowa przełknąłem ślinę. - Ty je..jesteś nie..niepoważny? Wydukałem. - Już tak nie marudź i idź się przebierz, bo inaczej wezmę telefon i prześlę zdjęcie wszystkim klubą siatkarskim. Nie chciałem tego wziąłem szybko torbę i poszedłem do łazienki i zamknąłem się na klucz.  Boże ja jestem nie ogarnięty w te sprawy, nawet nie wiem co mam robić... Bardziej myślałem, że będę takie rzeczy robić z osobą, którą darzę uczuciami. Przebrałem się i zacząłem płakać jak dziecko, znów i to przy nim...- Tobio czy ty znowu płaczesz? - Nie twoja sprawa! - Nie bój się, nie będzie źle. Zaufaj mi. Czemu, gdy słowa wypowiadał czułem się lepiej, jeśli można tak to ująć... - Posłuchaj ja Cię nie dotknę tam i nic nie zrobię z takich rzeczy jakich myślisz. Otwórz! Przetarłem łzy w oczach i otworzyłem drzwi. Pierwsze co zrobiłem to się wydarłem by mnie nie dotykał. - Ogarniasz ty co to gra wstępna? Mówiłem ci już, że nie zrobię tego czego nie chcesz...[ Znowu wyjdę na jakiegoś idiotę, ja jestem w tym idiotą do potęgi]- Nie zbyt. Odpowiedziałem cicho na to chłopak tylko lekko westchnął. - Najprościej mówiąc musisz sprawdzić bym się podniecił i przy tym wcielisz się w postać w jaką się przebrałeś. Czułem się tak dziwnie, niekomfortową, nie rozumiałem jak on to może mówić do mnie w takim stoickim spokojem...[ Głupio było to powiedzieć ,ale musiałem] Nie wiem jak zacząć i spaliłem buraka. - To Cię poprowadzę koteczku...

*Oikawa*

Uwielbiam tą jego niewinność. Po jego ostatnich słowach chwyciłem go za smycz i pociągnąłem za sobą. Usiadłem na łóżku i go pociągnąłem w dół, że upadł na kolana.- Co ty rob..-W sumie po co nam gra wstępna, przejdźmy do rzeczy .Widziałem w oczach młodego przerażenie i to mnie jeszcze bardziej nakręcało[Nie, nie Toru ogarnij się on tylko spłaca ,,dług'' za gimnazjum]

  *Kageyama*

[Do rzeczy?!] I widzę jak Oikawa rozpina rozporek w spodniach. -Mówiłeś, że nic mi nie zrobisz! - Ja Ci nic, a w drugą stronę inaczej to działa. Tak bardzo się przeraziłem. - Ja nie jestem gejem![ Ile razy mogę to mu jeszcze powtarzać] - Może teraz się przekonasz czy jesteś. -co ty gadasz?- No widzę jak się na mnie patrzysz lub za pierwszym razem jak mruczałeś z przyjemności, gdy Ci tylko robiłem malinki. Spaliłem buraka no już dziś to chyba z 35 raz.- To nie tak... Jak bym nie mógł reagować na takie rzeczy i znów się rozkleiłem. Nagle poczułem jak mnie przez smycz na obroży przyciąga do siebie i chwyta za podbródek. - Jak sobie chcesz, ale jeśli tak wszystko Cię przytłacza to usunę to zdjęcie i nawet dam Ci telefon do sprawdzenia co ty na to?[ Na te słowa się ucieszyłem, ale nie rozumiem Toru, on działa tak jakby siedziały w nim dwie osoby] - Dobra...[ Po chwili zrozumiałem, że on chcę bym mu zrobił loda, ale ja nie potrafię takich rzeczy]: Ja nie potrafię, no ten tego, no wiesz o co mi chodzi...- To Cię nauczę, nie ma w tym żadnej filozofii.- Robiłeś to już kiedyś?[Czemu ja zadaje takie głupie pytania i tak mi nie odpowie]- Tak, dużo razy. No tego się nie spodziewałem, na jego odpowiedź przeszły mnie dreszcze...  

754 słowa

Oikawaxkageyama Pragnienie Bycia Najlepszym Doprowadzi Do SzaleństwaWhere stories live. Discover now