- James mógłbyś podać mi pasztecik dyniowy? - zapytała jeszcze zaspana Victoria.- a co będę miał za to w zamian?
- Satysfakcję z tego, że zrobiłeś coś dobrego dla swojej cudownej siostry - Victoria obróciła się w stronę Jamesa i poklepała go po policzku.
- zachowujesz się jak nasza mama - powiedział, podając jej dwa paszteciki.
- Dziękuję - odpowiedziała, wkładając jeden z nich do ust - Syri wiesz może, gdzie jest Remus? Miałam pożyczyć od niego notatki z transmutacji, bo nadal jej nie rozumiem - mówiła z pełnymi ustami
- po pierwsze, zanim coś powiesz to przełknij to co masz w buzi prosiaku - Syriusz uśmiechnął się szeroko i podał swoją chusteczkę Vi - a po drugie to nie wiem - dodał, nadal się uśmiechając.
- nie no naprawdę jesteś bardzo pomocny - powiedziała z sarkazmem w głosie Victoria.
- No, a nie? - zapytał Syriusz - Twój brat ci to potwierdzi prawda James? - dokończył z poważną miną.
- Tak, tak oczywiście - dodał zakłopotany James.
- w sumie to nieważne, wezmę je sama, Remi nie będzie się raczej gniewać - Victoria wzięła łyk herbaty, lecz zaraz się nią opluła - o boże...
- O boże? Dlaczego powiedziałaś o boże? - zapytał Syriusz, patrząc w tę samą stronę, w którą patrzyła się Victoria - dobra już wiem, dlaczego się oplułaś...
Właśnie w stronę stołu, przy którym siedzieli, zmierzała ich ukochana ruda koleżanka.
- dlaczego powiedziałaś, a może raczej krzyknęłaś o boże, gdy weszłam do wielkiej sali? - zapytała Lily, siadając obok Jamesa, na co ten wysłał Vic błagające spojrzenie.
- No ten, jakby ci to powiedzieć - zastanawiała się Victoria - już wiem może dlatego, że cię zobaczyłam, jak myślisz?
- jesteś bezczelna - oburzyła się Lily, lecz nie odeszła od stołu, tylko nałożyła sobie na talerz kawałek tosta.
- masz zamiar nadal tutaj tak siedzieć? - zapytała z pogardą w głosie Victoria.
- Tak jak najbardziej, James lubi moje towarzystwo prawda? - Lily posłała Jamesowi pytające spojrzenie.
- Mam być szczery? - zapytał chłopak.
- Dawaj James, powiedz wiewiórce wreszcie co o niej myślisz - powiedziała Vic, prawie dusząc się ze śmiechu.
- Słońce spokojnie twoje pierniczki czekają w dormitorium - Syriusz przytulił Vic do siebie, śmiejąc się razem z nią.
- wy jesteście naprawdę okropni! - krzyknęła dziewczyna, wybierając z wielkiej sali.
- James braciszku jestem z ciebie taka dumna - zaśmiała się Vi - a teraz chodźcie, bo jeszcze zarazimy się czymś od Smarka.
°°°
Victoria w świetnym humorze wbiegła do swojego dormitorium, chciała zabrać z niego tylko swój szkicownik, ponieważ wynegocjowała swoje ulubione pierniczki za kolejny rysunek Syriusza, ale zobaczyła, że na jej łóżku leży list i jakieś zielone zawiniątko szybko wzięła do ręki list i zaczęła go czytać.
Hej Tori.
Nie za bardzo wiem, co mam napisać w tym liście... Mam nadzieję, że u ciebie wszystko dobrze,
bo u mnie jest ostatnio strasznie nudno, a Delcy nie daje mi spokoju męcząc mnie tym żebym napisał do ciebie wreszcie list..
A i przypomniałem sobie, że ostatnio były walentynki (no może nie tak ostatnio) więc postanowiłem wysłać ci paczkę pierniczków, bo słyszałem, że je uwielbiasz.
CZYTASZ
Nauczę cię pływać..//Regulus Arcturus Black
FanfictionSᴇʀᴄᴇ ᴄʜᴄᴇ ᴛᴇɢᴏ, ᴄᴢᴇɢᴏ ᴄʜᴄᴇ, ɴɪᴇ ᴍᴀ ᴛᴜᴛᴀᴊ ᴢ̇ᴀᴅɴᴇᴊ ʟᴏɢɪᴋɪ, sᴘᴏᴛʏᴋᴀsᴢ ᴋᴏɢᴏś ɪ ᴢᴀᴋᴏᴄʜᴜᴊᴇᴄɪᴇ sɪᴇ̨ ᴡ sᴏʙɪᴇ. - Woody Allen. - Uważam, że nasza miłość jest głupotą - Wyszeptała dziewczyna, przykładając swoje ciepłe usta do ucha chłopaka - to głupota, którą...