X- 𝓥𝓲𝓬 𝓽𝔂 𝓷𝓲𝓮𝔃𝓭𝓪𝓻𝓸...

1K 74 85
                                    

Ten dzień nie mógł zaczynać się lepiej wyspana Victoria podniosła się z łóżka, w którym spała razem z bratem podeszła do swojego biurka i sięgnęła po pierniczka leżącego samotnie na talerzu.

– James wstawaj śpiochu – Powiedziała, przytulając się do brata – chodź na śniadanie umieram z głodu, No proszę mój brzuch, zaraz eksploduje.

– Daj mi jeszcze pięć minut Vic – powiedział zaspany James, obracając się w drugą stronę.

– Nie, nie ma mowy, jak ci pozwolę, nie wstaniesz – Stwierdziła, patrząc mały na zegarek – Jezu podnieś tę dupę i chodź! Już 13 – krzyknęła na bliźniaka Victoria.

– Dobra, dobra, ale nie drżyj się już na mnie – Sapnął, przecierając zaspane powieki.

Victoria bez zastanowienia złapała go za ciepłą rękę, zrzucając do z łóżka i ciągnąc go w błyskawicznym tempie do jadalni.

– Wreszcie się zjawiliście – Euphemia pogłaskała swoje dzieci po głowach – już myślałam, że będę musiała wyciągać was z tego łóżka siłą – dodała, kładąc na stół talerz z naleśnikami.

– Mamo są jeszcze może pierniczki? – zapytała Vic.

– Są, ale dostaniesz po śniadaniu – odpowiedziała – jakbym dla ci je teraz nie zjadłabyś już nic innego.

– Ja, na waszym miejscu jadłbym szybciej, o szesnastej musimy być na balu u Blacków – Powiedział pan Potter, zamykając za sobą brązowe drzwi.

– To już dzisiaj! Totalnie zapomniałam – krzyknęła Victoria, biorąc ostatni gryz swojego naleśnika.

– A ponoć byłaś taka głodna – James szepnął to, tak że tylko Vic zdołała to usłyszeć.

– byłam, ale teraz już nic nie jestem w stanie zjeść – powiedziała, zabierając ze sobą, słoik z piernikami – No oprócz moich kochanych pierniczków – dodała, przytulając brata – też cię kocham.

– Czyli nie musiałaś mnie budzić... – James oparł swoją głowę na rękach – to, co ja może pójdę jeszcze spać?

Victoria od razu po przekroczeniu progu swojego pokoju rzuciła na nie pościelone łóżko słoik pierników, z którego przed chwilą wyciągnęła jeden z nich.
Podeszła do swojej dużej szafy, z której wyciągnęła swoją zieloną sukienkę, w którą wpatrywała się jeszcze przez chwilę, myśląc nad tym, czy na pewno będzie wyglądać w niej idealnie.

– Cześć Drecy dawno cię nie widziałam – Powiedziała Victoria, odkładając sukienkę na łóżko i zwróciła się do brązowej kotki stojącej w drzwiach – gdzie ty się podziewałaś tak długo?

•••

– James rusz się wreszcie, w takim tempie na pewno się spóźnimy! – Krzyknęła dziewczyna, kręcąc ostatniego loka na swoich brązowych włosach – wstawaj z tego głupiego łóżka, pognieciesz moją sukienkę!

– Tak właściwie dla kogo ty się tak stroisz? – zapytał James z głupim uśmieszkiem na twarzy – hmm może dla Syriusza? Albo nie! Już wiem, dla jego brata jak on tam miał na imię? Regulus tak? – zapytał, podchodząc do swojego granatowego garnituru.

Nauczę cię pływać..//Regulus Arcturus BlackWhere stories live. Discover now