VI-𝓞𝓰𝓷𝓲𝓼𝓽𝓪?

1.3K 93 83
                                    

Następnego ranka Victoria, idąc na śniadanie usłyszała jak ktoś ją woła. Więc obróciła głowę w stronę dochodzącego do jej uszu odgłosu.

W jej stronę oczywiście biegną Syriusz. Cały zdyszany stanął koło dziewczyny i starał się wyrównać oddech.

– Coś ty znowu narobił? – Victoria zaplotła swoje ręce na piersiach.

– Ty i ja dzisiaj pokój życzeń i ognista? – stwierdził bardziej, niż zapytał Syriusz

– Po pierwsze jesteś za młody na ognistą Syriusz, a po drugie jest środek tygodnia-powiedziała Victoria.

– No aleee Vic – naburmuszył się Syriusz.
Widząc wzrok swojej przyjaciółki dodał – no dobra bez ognistej niech będzie twoja ulubiona herbatka, bądź o 20 w pokoju życzeń.

Victoria pokiwała głową, że rozumie. Po czym poszli razem na śniadanie, rozmawiając na jakieś głupie tematy.

Wchodząc do wielkiej sali tym razem Vic i Syriusz rozdzielili się, dziewczyna chodź rzadko się to dzieje poszła do stołu Slytherinu, a chłopak do Gryffindoru. Victoria usiadła naprzeciwko belli, z którą dzieliła swoje dormitorium, przez co miały dość dobry kontakt, dziewczyna już jadła, więc przywitała się z Vic tylko skinieniem głowy.

Victoria patrzyła na stół i zastanawiając się co z niego wsiąść, aż wreszcie zdecydowała się na naleśniki z serkiem i jej ulubioną herbatę. Dziewczyny spokojnie jadły swoje śniadanie, rozmawiając na różne tematy, aż nagle koło boku Victorii pojawił się Evan Rosier.

– Witam piękne panie, No może nie wszystkie są takie piękne. – powiedział Chłopak

– Czego tu znowu szukasz Rosier? – powiedziała wkurzona bella.

– Wiesz, że złość piękności szkodzi skarbie? – Evan uśmiechnął się w perfidnie w stronę Bellatrix i po chwili dodał – a zapomniałbym ci już nic nie pomoże..

– radzę ci uciekać albo zobaczysz, do czego jestem zdolna ty perfidny mały karaluchu! – oznajmiła wkurzona Bella

– Och widzę, że robi się poważnie, żegnam cię piękna Victorio, później gdzieś cię tam złapię!bo mam do ciebie ważną sprawę. A teraz uciekam od twojej psychicznej koleżanki. – powiedział, po czym zaczął uciekać z wielkiej sali.
Nie minęła chwila, a Bella już za nim biegła.

Victoria w końcu ze spokojem dokończyła sobie spokojnie śniadanie. Sprawdzając, godzinie zobaczyła, że jak zawsze jest już spóźniona na OPCM. Szybko starała pozbierać wszystkie swoje rzeczy, po czym zaczęła biec na zajęcia, aż nagle na kogoś wpadła, przez co wszystkie jej rzeczy rosypaly się ciemnej na podłodze szkolnego korytarza. Zaczęła pośpiechu zbierać wszystkie swoje rzeczy.
Z tego wszystkiego nie zdążyła, nawet zobaczyć na kogo wpadła. Przypomniało jej się o tym w momencie, w którym zaczęła odchodzić, więc szybko zawróciła i podbiegła, jak się okazał do dziewczyny, która należała do domu Roweny Ravenclaw.

– Ja bardzo przepraszam- Victoria zaczęła się tłumaczyć. – Normalnie nie wpadam na przypadkowe mi osoby, ale tym razem bardzo spieszyłam się na zajęcia, bo jestem już sporo spóźniona.

– Spokojnie nic się nie stało, nazywam się Florence Wood, a ty? – Krukonka podniosła ostatnią książkę i wystawiła rękę w stronę Victorii.

– Emm jestem Victoria Potter i jeszcze raz przepraszam! Jak się nie obrazisz, to ja już pójdę na zajęcia, bo naprawdę jestem już bardzo spóźniona, złapiemy się później. Pa Florence! – powiedziała Vic, po czym znowu zaczęła biec na zajęcia.
Zdyszana wpadła do sali i starała się złapać oddech, jak już się jej udało, zobaczyła, że jest w samym centrum uwagi.

Nauczę cię pływać..//Regulus Arcturus BlackWhere stories live. Discover now