-Czemu u was tak cicho?- zapytała Daenerys, a Eldarion szepnął jej coś na ucho.

-A co to za tajemnice przed rodzicami?- powiedziałam, mrużąc oczy i unosząc brwi do góry. Maluchy spojrzały na nas przestraszone. Zauważyłam, że reszta z siedzących przy stole miała takie miny jak ja. Ledwo powstrzymywaliśmy uśmiech, jednak trwaliśmy tak dalej.

-No, bo...- zaczął książę Gondoru. Miał tak żałosną minkę, że dłużej nie dałam rady i wybuchnęłam głośnym i zaraźliwym śmiechem. Nie zważając na zdziwione, dziecięce spojrzenia śmialiśmy się dalej.

-Nie jesteście na nas źli?- szepnęła moja córka.

-Za co, kochanie?- odpowiedziałam, patrząc na nią spokojnie.

-Dlatego... że.. no, bo...- próbowała się wysłowić.

-Bo ja nie wiem, jak to się stało- wtrącił się Eldarion- przez przypadek zasłona w mojej komnacie... zahaczyła o kominek i....

-I...?- zapytał przestraszony Aragorn.

-Zaczęła się palić- rzekła Daenerys- na szczęście, zdołaliśmy ją ugasić- wszyscy odetchnęliśmy z ulgą. Podeszłam do dwójki rozrabiaków i mocno przycisnęłam ich do piersi.

-Musicie na siebie uważać- powiedziałam, patrząc na nich poważnie- ogień to nie zabawa!

-Wiem, mamusiu.

-Wiem, ciociu.

-A teraz lećcie się bawić- pocałowałam oboje w czoło. Moja córka pobiegła jeszcze do Legolasa, a Eldarion do swych rodziców.

-Lepiej idźcie do ogrodu- szepnął do ucha Daenerys, mój ukochany- tam będziecie bezpieczniejsi.

-Dobrze, ada (tata)- odszepnęła z uśmiechem. Wybiegli z komnaty, a za nimi zamknęły się drzwi. Wróciłam na swoje miejsce przy stole.

-Nie pozwolę, by coś im się stało- powiedziałam z mocą- raz pokonaliśmy zło. Zrobimy to ponownie!

-Jesteśmy w trochę mniejszym składzie- rzekł Aragorn- Gandalf z Frodem odpłynęli do Nieśmiertelnych Krain. Sam ma swoją żonę i dzieci.

-Najpierw musimy się dowiedzieć, z czym przyjdzie nam się zmierzyć- odparł Legolas.

-Macie racje- rzekła Arwena- jednak zostawmy to jeszcze na dzisiaj. Wieczorem obchodzimy urodziny Eldariona. Nie możemy pozwolić, żeby nasze dzieci odkryły, że coś się dzieje.

-A więc zabawa- szepnął mój ukochany, patrząc na mnie znaczącym wzrokiem. Uśmiechnęłam się, ponieważ znałam to spojrzenie. Kopnęłam go pod stołem, na co uniósł brwi. Pokazałam mu język.

-Może was zostawić samych!- zaśmiał się Aragorn, więc jego też kopnęłam- auć! Zapomniałem, jaka jesteś groźna!- zaczęłam się głośno śmiać, a obecni w pomieszczeniu do mnie dołączyli. Po zjedzonym posiłku, pod rękę z Legolasem udaliśmy się do naszej komnaty. Gdy tylko drzwi się zamknęły, poczułam, że znajduję się w powietrzu. Pocałowałam ukochanego.

-Mogę się wykąpać?- szepnęłam mu do ucha.

-Oczywiście, najdroższa- odparł, całując mój nos. Zostawił mnie na fotelu, a sam poszedł przygotować wodę. Po chwili już stał za mną i zaczął odpinać mi sukienkę.

-Potrafię się sama rozebrać- powiedziałam z uśmiechem.

-Ja robię to lepiej- odparł spokojnie. Niedługo później byłam już w wannie. Książę Mrocznej Puszczy postanowił umyć mi plecy, trwało to bardzo długo, ponieważ co około dziesięć sekund całował mnie w kark. Wykonałam jeden szybki ruch, a Legolas już był cały mokry, leżąc na mnie- wiesz, że mogłem cię zatrzymać?

-Ale wtedy nie mogłabym zrobić tego- pocałowałam go w bark- albo tego- przesunęłam się na tors. Westchnął i zaczął mnie całować. Z pasją i namiętnością, z całą miłością, jaka w nas była. Objęłam go nogami.

-Kocham cię!- szepnęłam.

-Na zawsze, moja żono- odparł- moje słońce i gwiazdy. Na zawsze.

*****************************

POV Legolas

Z szerokim uśmiechem na ustach zapinałem swoją odświętną, srebrną koszulę, gdy z łazienki wyszła Miriel. Zachłysnąłem się powietrzem, jej uroda aż mnie oślepiła. Ubrana była w długą, błękitną sukienkę. Podszedłem do niej.

-Mam piękną żonę- powiedziałem, całując ją w czoło.

-A ja przystojnego męża- odparła z uśmiechem. Usłyszeliśmy pukanie.

-Proszę!- zawołaliśmy. Drzwi się otworzyły, a weszła przez nie Daenerys.

-Wow- szepnęła, po czym podbiegła do nas- wyglądasz ślicznie mamusiu!

-Dziękuję, kochanie- rzekła moja ukochana i przytuliła mocno naszą córkę- teraz zabieramy się za ciebie.

-Tak!- krzyknęła radośnie Daenerys i pobiegła na fotel przed lustrem. Roześmialiśmy się, a moja ukochana wzięła się za przygotowywanie włosów naszej córki. Usiadłem na łóżku, z uśmiechem przyglądając się moim dwóm największym skarbom. Po kilkunastu minutach nasza mała elfka była gotowa. Wyglądała słodko, ubrana w białą sukienkę.

-Moja mała ślicznotka- powiedziała Miriel.

-Już musimy iść- rzekłem, na co Danerys wybiegła z uśmiechem z pokoju. Spojrzeliśmy na siebie z żoną- zaszczycisz mnie swym towarzystwem, moja pani?

-Zastanowię się- odparła radośnie, po czym pocałowała mnie i złapała za rękę. Wyszliśmy z komnaty i udaliśmy się w stronę skąd, dobiegała muzyka. Drzwi do sali balowej były zamknięte, stała przy nich dwójka strażników, jednak na nasz widok uśmiechnęli się i z ukłonem wpuścili nas do środka. Usłyszałem westchnienia, na co nie mogłem się powstrzymać i z szerokim uśmiechem złapałem ukochaną w talii. Moja piękna żona swą urodą sprawiła, iż wszyscy patrzyli tylko na nas. Wokół widziałem wielu przyjaciół. Podeszliśmy do stojącej niedaleko pary królewskiej. Arwena wyglądała bardzo ładnie w długiej, jasnofioletowej sukni. Po chwili podeszli do nas Merry i Pippin, którzy byli teraz żołnierzami Rohanu i Gondoru. Szczęśliwi przywitaliśmy się najpierw z hobbitami, a potem lordem Erlondem, Gimlim, Eomerem, Eowiną i Faramirem. Cieszyłem się, że znowu mogliśmy razem rozmawiać, śmiać się. Do komnaty wszedł Eldarion, pod rękę z Daenerys. Na twarze wszystkich wpłynął szeroki uśmiech. Choć książę Białego Miasta, był młodszy od mojej córki, to i tak przewyższał ją wzrostem. Podeszli do nas, a Eldarion wpadł w objęcia pana Rivendell.

-Tęskniłem za tobą, dziadku- powiedział.

-Ja za tobą także, kochany- odparł Erlond, przytulając go mocno. Spojrzał na naszą małą elfkę- Daenerys, jak ty urosłaś! Chodź tutaj!- ją również uścisnął i pociągnął pieszczotliwie za włosy- jesteś bardzo podobna do rodziców.

-Wszyscy mi to mówią- rzekła z dumą. Król Gondoru, wraz z żoną rozpoczęli tańce.

-Mogę panią prosić?- wyciągnąłem dłoń w stronę Miriel.

-Oczywiście- powiedziała z uśmiechem. Już po chwili wirowaliśmy po parkiecie. Szeptałem ukochanej na ucho czułe słówka, przez co zaczęła chichotać- przestań!

-O co chodzi?- zapytałem, udając, że niczego nie rozumiem.

-Przez ciebie wszyscy zaczną na nas patrzeć- odpowiedziała.

-I tak patrzą- szepnąłem, całując ją w szyje- jesteś najpiękniejsza.

-Zachowuj się!- lekko uderzyła mnie w ramie. Uśmiech nie schodził z jej twarzy- patrz!

-Na, co?- powiedziałem, jednak po chwili zrozumiałem i uśmiechnąłem się tak szeroko, jak ukochana. Niedaleko nas tańczyli Eldarion i Daenerys. Poruszali się z ogromną gracją i wdziękiem. Nagle drzwi komnaty otworzyły się gwałtownie. Wbiegł przez nie zdyszany człowiek.

-Królu!- krzyknął, klękając przed Aragornem.

-Co się dzieje?- zapytał mój przyjaciel, wyciągając do niego ręce i pomagając mu wstać.

-Orkowie!- powiedział przerażony mężczyzna, wokół wybuchło zamieszanie- zaatakowali Shire!

Ulotne szczęście- Legolas i Miriel (3)Where stories live. Discover now