#28

50 3 1
                                    

*Dwa tygodnie od ślubu *

-- Witaj kochanie stęskniłaś się prawda ?
Wiedziałem że ci głupi muzycy z czasem ci nie wystarczą,wiem jaką jesteś dziwką --

-- Gustaw co ty tu robisz nie masz prawa tu być nie masz prawa mnie dotykać słyszysz ? Nie tykaj mnie --

-- Pamiętasz dziecko twoje i tej małpy? Ono zginęło specjalnie,i każde następne też tak samo zginie --

-- Nie zrobisz tego ! Nie masz prawa !!--

-- Mylisz się,zabije wszystkich każdego po kolei kto jest dla ciebie najbliższy aż po twoich najmniej lubianych osób --

-- Czego chcesz pieniędzy udziałów? Możesz je sobie wsiąść mam je gdzieś !!--

-- Nie Kelly,chce mieć ciebie przywiąże coś do łóżka tak jak lubisz najbardziej będę się na tobie wyzywał, a ciebie nikt nie obroni bo jesteś sama wszyscy umrą a ty na końcu!!--

Od jakiegoś czasu miała takiego typu nieprzyjemne sny. Budziły ją co noc przez co płakała.

Nie chciała by to było prawdą. Choć bała się że to możliwe. Obróciła się zapłakana niespokojnie,jej mąż spał nawet spokojnie a jedna ręka wędrował po jej włosach i ciele.

Nie chciała go zadręczać byle bzdurami.Po prostu poszła do kuchni się napić soku czy czego kolwiek.

Swoje długie włosy spięła w luźny kucyk.
Było coś koło godziny wpół do czwartej.

Wszyscy pewnie spali więc nie miała bym z kim o tym porozmawiać. Nieme łzy leciały ciurkiem po jej bladej twarzy.

Nie mogła ich powstrzymać. Tylko Steven widział o tym że ona płacze by się oczyścić.

Nieraz działo się to samoistnie jak teraz.W mieszkaniu mieli wielkie okno  wpatrywała się w nie bez sensu. Dopóki nie poczuła ramion oplatających jej talie 

-- To przeze mnie prawda ? Skarbie to był przypadek poniosło mnie, znasz mnie wiesz jaki jestem, nie kontroluje się, to dla mnie za dużo, nie płacz przeze mnie, Nie jestem potworem nie zabiłbym cię naprawdę..--.

-- Wiem Billy mnie też poniosło chyba po prostu już tacy jesteśmy, też bym cię nigdy nie zabiła, to nie o to chodzi to nie twoja wina --

W tygodniu obydwoje się ostro nastukali alkoholem , odwalili wtedy dość grubą akcje.

Założyli sobie wzajemnie paski na szyję.
Wzajemnie z każdą chwilą zwężali je sobie coraz mocniej.

Po alkoholu ogarnęli coś w stylu, " Hej chce widzieć czy jeżeli istnieje reinkarnacja to jakim zwierzęciem będę w życiu po życiu ".

W pewnym momencie nawet dusili się wzajemnie.

Ale jakimś cudem oboje się w ostatniej chwili uratowali.

-- No to w takim razie dlaczego płaczesz, nie są to łzy szczęścia i ja dobrze o tym wiem, jesteśmy szczęśliwi co się dzieje? pamiętasz? Masz mi wszystko mówić tak jak kiedyś,twój problem moim problemem --.

Odwrócił ją sobie twarzą do siebie i w tych zapłakanych oczach widział iskierkę nadziei. " Jesteśmy szczęśliwi" zdziefinicjował jako ,żadne z nas jeszcze nie wniosło o rozwód ,oboje żyjemy, kłótnie to coś normalnego, tak samo jak ciche fazy naszego życia.

-- Boję się, tak ja Kelly VanShteinger-Rose się boję, o ciebie i o zespół, Linzo nawiedza mnie w snach i mówi że was wszystkich pozabija --

-- Jesteśmy już dużymi chłopcami każdy z nas umie się bronić, proszę cię nie płacz przy mnie  bo wtedy ja się czuję słaby a tak nie powinno być! --

And Please Don't CryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz