Dyplom

86 3 0
                                    

Czy można żyć, a jednocześnie być martwym?

To proste pytanie.

Oczywiście, że tak. Wystarczy tylko kilka odpowiednio dobranych słów, lub czynów, a można kogoś zabić, nawet o tym nie wiedząc.

Ostatnie dwa przeszły do historii. Miałam za sobą dwie całkowicie nieprzespane noce, długie i ciężkie dni, w których nie wzięłam kompletnie nic do ust.

Ciąża.

To wypowiadane w moich myślach słowo, było jak wyrok.

Nie chciałam dopuścić do siebie tej myśli. Jak to się w ogóle stało? Przecież byłam doświadczona w tych sprawach i zawsze się zabezpieczałam. Dlaczego więc to zawiodło? Dlaczego to wszystko musiało przytrafić się akurat mnie?
Jak to w ogóle możliwe, że wcześniej nic jej nie przepowiadało, a zaledwie od dwóch tygodni, z rana zaczęłam wymiotować, a ból głowy stawał się czasami nie do zniesienia? Myślałam, że to tylko skutki uboczne imprez, na których przecież bywałam bardzo często..

To było niemożliwe.

Nie chciałam dopuścić do siebie tej myśli. Przecież zawsze uważałam... Co prawda, przez weekendy zdażało mi się totalnie odpłynąć, ale kto tego nie robił w moim wieku? Niedowierzanie mieszało się z rozpaczą. Dlaczego to wszystko musiało przytrafić się akurat mnie? Miałam przecież dopiero dziewiętnaście lat i już na mojej drodze pojawiła się ciąża?

Nie mogłam się z tym pogodzić. Całe moje dotychczasowe życie legło w gruzach. Plany, marzenia, przyszłość..

W tak krótkim czasie zdążyłam znienawidzieć swoje ciało i siebie.

Przez te dwa dni rodziców nie było w domu, a reszta mojej rodziny była zajęta sobą, więc był to najbardziej odpowiedni czas, żeby w końcu zrobić test ciążowy. Nie było ich, więc nie widzieli więc tego, jak cierpiałam. Ale dobrze wiedziałam, że w końcu będą skłonni zorientować się, że coś jest nie tak.

Nie chciałam tego. Za wszelką cenę pragnęłam utrzymać prawdopodobieństwo ciąży w tajemnicy tak długo, jak to będzie tylko możliwe. Nic jeszcze nie było stracone, bo owa wiadomość nie była potwierdzona przez lekarza, ale czy kilka testów ciążowych zrobione w kilku odstępach czasowych mogły się aż tak mylić? Było mi bardzo ciężko pogodzić się z tym wszystkim, ale kogo innego miałam winić za całą tę sytuację? Tego chłopaka? Którego swoją drogą nawet nie znałam? Którego wyciągnęłam z klubowego parkietu do toalety? Nawet nie wiem, jak miał na imię. Moje przyjaciółki? Że mnie nie powstrzymały, lub nie dopilnowały? Mogłam w ogóle je o to obwiniać? Tej nocy były ze mną w klubie, ale przecież nie pełniły roli moich matek..

Czy powinnam więc winić siebie, za to, że byłam taka głupia?

To zabawne, jak jedna chwila potrafi zrównać z ziemią nasz cały świat. Jak wszystko może obrócić w proch. Zgliszcza mojego dotychczasowego życia przykryte były grubą warstwą popiołu, który opadł po tym, jak to, co budowałam przez te kilka lat, w jednym momencie runęło. Jak to w ogóle możliwe, że dwie kreski na małym kawałku plastiku zdołały to wszystko zniszczyć? To nie miało prawa się stać.

Jedno było pewne. Wiedziałam, jak zareaguje na tą wiadomość moja rodzina. Byli dla mnie całym światem, ale nigdy nie wybaczyłabym sobie tego cierpienia, które zadałabym im, mówiąc o prawdopodobnej ciąży...

- Clarie Prescott!

Wysoki głos dyrektora Gary'ego szybko sprowadził mnie na ziemię. Pospiesznie mrugając powiekami rozglądnęłam się dookoła. Obraz zaczął się wyostrzać. Widząc przed sobą wysokie, drewniane schody prowadzące na ogromny taras, nagle oprzytomniałam. Jak mogłam dać ponieść się emocjom w tak ważnym momencie?

Nikt Ci Nie Uwierzy Where stories live. Discover now