Rozdział 1 - Kim Song-i [ Prolog ]

587 37 32
                                    

Nie wiedziała, co ją będzie czekać, jeśli przeprowadzi się do Hyosan. Główna bohaterka — Kim Song-i, zaczęła uczęszczać tam do Liceum. Rodzice jej założyli tam restaurację, do której prawie wszyscy ludzie przychodzili. Dzięki temu była popularna w szkole.

Właśnie zbierała się do szkoły. Była szczęśliwa. Chodziła tam od zaledwie paru miesięcy, pomimo, że codziennie widziała szkolnych chuliganów, znęcającymi się nad słabszymi, nadal się cieszyła. Nikt się nad nią nie znęcał. Jeszcze nie... Na szczęście..

— Song-i! — Krzyknęła mama. — Proszę, to Kimbap i Tteboyoki, zjedz w szkole, skarbie! Pamiętaj, nie musisz mieć dobrych ocen. Wystarczy, aby nie było jedynek! Do zobaczenia po szkole, kocham cię!

— Zawsze mi to powtarzasz, mamo.

— Żebyś nie musiała się niczym zamartwiać..

— Dobrze, do zobaczenia po szkole! — Wyszła z domu. Poszła w stronę szkoły. Jej koleżanka dzień temu zaginęła. Ostatnio sprzątały razem z jednym kolegą laboratorium nauczyciela. Od tamtej pory jej nie widziała. Rodzice dziewczyny wypytywali o nią... Ale Kim nic nie wiedziała.. Mimo, że nie chodziła z nimi do klasy, martwiła się o Hyeong-ju.

Stała przed szkołą. Ktoś na nią wpadł. Jakiś chłopak. Musiała zareagować.

— Ślepy jesteś, debilu?!

— Wybacz, Song-i! — Pomachał jej i pobiegł. Dotarła do klasy.  Usiadła w ławce. Ławkę przed nią, siedział ciemnowłosy chłopak, o imieniu Gwi-Nam. Nienawidziła go za to, jak znęcał się nad słabszymi. Ale nic nie mówiła, bo sama byłaby ofiarą. Ona nie jest typem "głupiego pseudo-bohatera".

Pan zaczął rozmawiać na temat biologii. Ale ona nie słuchała. Skupiła się na tym, że Gwi-Nam zaczął pisać napis "Im so sexy" na koszulce dziewczyny. Zaśmiał się. Tak samo, jak reszta klasy. Song-i pomyślała, że to są klasowe żarty. Uśmiechnęła się lekko. Odwróciła wzrok. Położyła głowę na ławce i zamknęła oczy. Rozbolała ją głowa, zaczęła się gorzej czuć.

Jej przyjaciółka, siedząca obok zauważyła, że z główną bohaterką jest coś nie tak. Podniosła dłoń. Wszyscy odwrócili się w jej stronę. Dosłownie wszyscy.

— Przepraszam pana, Kim Song-i źle się poczuła! Może powinna pójść do pielęgniarki?

— Aha... Oczywiście. Mógłby ktoś ją zaprowadzić? — Rozejrzał się. Tylko jej najlepsza przyjaciółka się zgłaszała. — Jak zwykle... Ależ koleżeńska klasa... — Odpadł pod nosem. — Pójdź z nią, Ji-Yeong. — Brunetka podkręciła głową i złapała ramię swojej przyjaciółki.

— D-Dam radę iść... — Wymamrotała. Wstała. — Pójdę do łazienki przemyć twarz, wszystko w porządku. Po prostu... Chce mi się spać....  — Wyszła i poszła w stronę łazienki. Zamknęła za sobą drzwi. Podeszła do umywalki i umyła twarz i spojrzała w lustro. Zacisnęła zęby.

Brakowało jej najlepszego przyjaciela. Spadł z dachu. Znęcali się nad nim... Chciała go chronić za wszelką cenę. Poniekąd jej to wychodziło, ale nie zawsze. Czasami przed nią to ukrywał, ponieważ nie chciał, aby nad nią także się znęcano. Zaczęła płakać. Nie mogła wytrzymać, że syn nauczyciela, i jej najlepszy przyjaciel, nie żyje.

Ale dziwiło ją to, że pan Lee nie okazywał żadnych uczuć. Jakim cudem wytrzymał? W końcu jego syn odszedł....

Zamknęła się w kabinie. Nie chciała pokazać swoich słabości. Zaczęła płakać, zakrywając usta dłonią. Nie wierzyła, że nie mogła go ochronić przed niebezpieczeństwem. Uważała, że to osoby, które się nad nim znęcały, albo kazały mu skoczyć, albo go same popchnęły.

Rozległ się dzwonek na przerwę. Postanowiła pójść do nich i powiedzieć, co o nich myśli. Musiała wyładować jakoś swoje emocje.

Każdego dnia, myśląc, że... | Gwi-Nam x Female OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz