ROZDZIAŁ XI

894 20 2
                                    

Agnes pov

Po 30 minutach byłam wykąpana ubrana i wymalowana. Miałam na sobie czarną rozkloszowaną spudnicę i duży T-shirt w białym koloże z jekimś nadrukiem. Włosy ułożyłam w kitka na środku głowy. Gotowa wyszłam z łazienki a Ryan siedział na łóżku i z kimś rozmawiał przez telefon a gdy mnie zobaczył rozłączył się poprzednio się rzegnając
-To twoja koszula a na teraz jak chcesz mogę ci dać jakąś bluzę bo mam parę męskich
-Koszulę zatrzymaj sobie i daj mi jakąś bluzę bo pół nagi nie pojadę-pokazałam mu ręką żeby szedł za mną podeszłam do części z bluzami i wybrałam moją ulubioną i dałam ją męszczyznie
-Największa jaką mam i nie zniszcz mi jej bo pożałujesz-zagroziłam mu a on przewrócił oczami i założył na siebie ubranie. Spojrzał na siebie w lustrze i podszedł do mnie chwytając mnie pod udami i sadzając na najbliższej szafce
-Następnym razem nie ubieraj się tak bo wezmę cię tak że przez tydzień nie będziesz mogła chodzić-powiedział patrząc mi w oczy i scisnął moje uda odepchnęłam go i zeskoczyłam
-Będziesz jadł śniadanie czy jedziesz odrazu do siebie
-Jadę do siebie dostałem rano telefon że są problemy więc nie mam czasu ale dziękuję za myśl o mnie
-Nie ma za co-podeszłam do niego stanęłam na palcach i dałam mu buziaka w policzek-to tak na lepszy dzień
-Dziękuję-uśmiechnął się-to ja znikam-odwrócił się i szedł w stronę wyjścia z domu. Gdy był już na zewnątrz wsiadł do swojego samochodu i ostatni raz na mnie Spojrzał i odjechał. Zamknęłam dzwi i poszłam na śniadanie.

3 godziny później

Wypełniałam różne dokumenty gdy usłyszałam otwieranie się dzwi a w nich stanął Mark
-Dzisiaj o 21.00 są wyścigi przy magazynach w porcie
-Motory czy samochody
-Motory-powiedział a ja się usmiechnełam
-Wchodzę w ale tak żeby nikt się nie dowiedział że jedziemy
-No widomo ale twój ojciec nie będzie zły
-Nie on tylko Ryan typek ma chyba fobię obserwowania mnie bo cały czas wie gdzie jestem i wkurwia mnie to powoli-powoedział z cichym westchnięciem
-Rozumiem nikt się o tym nie dowie masz moje słowo
-Dzięki
-Nie musisz mi dziękować a teraz już Ci nie przeszkadzam i znikam- powiedział po czym wyszedł

O 20.00 zaczęłam się ubierać. Założyłam na siebie czarne leginsy białą przylegającą bluzkę i ramoneskę która miała na barkach fioletowe kwiaty. Był to mój znak rozpoznawczy podczas wyścigów i każdy wiedział że to jestem ja. Włosy zaplotłam w dwa warkocze gotowa wyszłam z pokoju i po chwili znalazłam się w garażu i siedziałam na mojej besti odjeżdżając w stronę miasta.

Nie będziesz mną żądził!!! Donde viven las historias. Descúbrelo ahora