39.

554 42 26
                                    

Thomas:

Gdy Dylan poszedł wieczorem do pracy ja już byłem po kąpieli, siedziałem w łóżku i przeglądałem sobie internet. Ciągle siedziała we mnie zazdrość o to gdzie Dylan pracuje, i że tańczy przed napalonymi typami, ale nie miałem prawa mieć do niego pretensji, czułem się winny temu że stracił pracę u mojego ojca.

Nastawiłem budzik na godzinę szóstą i poszedłem spać, spodziewałem się tego że Dylan pewnie jakoś koło drugiej w nocy wróci do domu. Zasnąłem, nawet coś mi się śniło. Obudziło mnie otwieranie drzwi, uchyliłem oko i zobaczyłem Dylana. Podtrzymał się ściany i przez moment stał. Od razu się zerwałem i zapaliłem lampkę nocną. Dylan nie wyglądał najlepiej, czułem od niego alkohol.

- Upiłeś się - powiedziałem i go podtrzymałem by się nie wyjebał.

- Gorszy dzień - przyznał - Do rana będę trzeźwy.

Zaprowadziłem go do łazienki i pomogłem mu się umyć po czym zaprowadziłem go do łóżka. Gdy głowa Dylana tylko zetknęła się z poduszką ten natychmiast zasnął. Położyłem się obok i wtulony w chłopaka zasnąłem. Nie miałem problemu z tym, że mój sen został przerwany, zasnąłem głębokim snem. I tak spałem do rana, obudziłem się pięć minut przed budzikiem, więc go wyłączyłem i po cichu wstałem. 

Stwierdziłem, że skoro wczoraj Dylan pokazał mi jak dojechać autobusem do szkoły, to nie ma co go dzisiaj budzić. Nie dość, że do późna pracował i jest pewnie zmęczony, to jeszcze się trochę upił, więc nie miałem nawet sumienia go budzić.

Po cichu się wyszykowałem i poszedłem na przystanek. Zrobiłem wszystko tak jak wczoraj z Dylanem, kupiłem sobie bilet i wsiadłem do tego samego autobusu. Skasowałem bilet i usiadłem. Byłem z siebie dumny. 

Publiczna komunikacja mnie obrzydzała, więc co chwilę odkażałem ręce. Jednak mimo tego ile luksusów musiałem poświęcić czułem się lepiej, mimo że nadal było mi przykro za zachowanie ojca. Potraktował Dylana jak śmiecia, i mnie przy okazji też wyrzucając z domu i wymagając wyboru.

Przeglądałem telefon podczas jazdy autobusem i zaczytałem się na temat medytacji, często mi się wyświetlały takie artykuły z uwagi na to, że jak wiadomo miałem krótką przygodę z medytacją. I tak czytałem, czytałem... Nagle się ocknąłem, podniosłem głowę, spojrzałem w okno i... Moje serce zaczęło szybko bić, byłem w zupełnie obcej okolicy, a w autobusie nikogo oprócz mnie już nie było. 

Wyskoczyłem z niego od razu na następnym przystanku, który był dosyć dziki. Dookoła mnie był las i jakieś jezioro, na szczęście na przystanku było napisane co to za przystanek, tyle że mi to nic nie mówiło i musiałem wpisać to w google maps. Jak się okazało byłem na obrzeżach miasta. Po drugiej stronie był drugi przystanek, jak się domyślałem prowadził w drugą stronę więc teoretycznie powinienem z niego dojechać do szkoły. Nie wiem jak to możliwe, że tak się wczytałem i przegapiłem tyle przystanków, ale wiadomo że coś się musiało odjebać.

Przeszedłem na drugą stronę, rozkład wskazywał że autobus będzie tu jechał dopiero za godzinę, bo z tego co udało mi się wyczytać to była jakaś wydłużona trasa, i nie jeździł tędy tak często. 

Zajebiście, zostałem uwięziony.

Przeszło mi przez głowę by zadzwonić po taksówkę, tyle że nie miałem przy sobie nawet tyle pieniędzy i wiedziałem, że mi zabraknie by zapłacić kierowcy.

Poczułem się tak cholernie bezradny... Jednak starałem się nie panikować, nic takiego się nie działo. Zadzwoniłem do Dylana by mi doradził co powinienem zrobić, jednak zanim nawiązało się połączenie szybko je przerwałem. Zobaczyłem jak jechał jakiś samochód, chciałem pokazać wszystkim że umiem sobie poradzić więc postanowiłem spróbować swoich sił w łapaniu stopa. 

Mój drogi królewicz [DYLMAS]Where stories live. Discover now