7.

1K 77 52
                                    

Doszłyśmy do domu. Teraz z Mirabel ubierałyśmy się w stroje kąpielowe w jej pokoju. Ciągle się zastanawiałam jak ja się pokarze w tym stroju. Mimo że Mirabel ma podobny i pewnie połowa dziewczyn będzie taki miała, to co Camilo sobie pomyśli? Chyba spalę się ze wstydu. Nie wiem czemu się tak o to zamartwiam. Nagle poczułam czyjeś ręce na ramieniu. Krzyknęłam ze strachu i od razu się odwróciłam.

-Spokojnie to tylko ja-powiedziała roześmiana Mirabel. Od razu odetchnęłam z ulga.

-Weź mnie tak nie strasz-powiedziałam.

-A ty się rozluźnij, jesteś cała spięta-powiedziała ciągle trzymając mnie za ramiona. Miała rację. Byłam bardzo spięta. Rozluźniłam mięśnie i zaczęłam uspokajać swój oddech.

-I nie zemdlej jak zobaczysz Camilo bez koszulki-powiedziała śmiejąc się i idąc w stronę drzwi. Od razu się zarumieniłam. Zdjęłam mojego klapka i szybko rzuciłam nim w nią. Ale ona wybiegła już z pokoju i zaczęła się śmiać na cały dom. Nie wierzę w nią. Czemu moi przyjaciele muszą tacy być? Westchnęłam zrezygnowanie. Wzięłam mojego klapka i zaczęłam schodzić ze schodów kierując się do wyjścia z domu. Z tego co mówiła Mirabel basen jest za domem. Trochę wstydzę się chodzić w tym stroju. Czyje się jak bym była w samych majtkach i staniku. Chociaż w sumie tak było. Jedynie co jeszcze miałam na sobie to ręcznik zawieszony koło pasa. Byłam już za domem i zobaczyłam już basen a w nim Mirabel, Antonio, Bruno, Luise, Dolores, Felixa i......Camilo. Abuela, Pepa, Julieta i Isabela były na leżakach i się opalały. Odrazu spojrzałam na Camilo który bawił się z Antonim. Miał tylko na sobie pomarańczowe kąpielówki do kolana. Kiedy tak na niego patrzyłam podeszła do mnie Mirabel.

-Weź zaraz zaczniesz się ślinić-powiedziała uśmiechnięta. Spojrzałam na nią gniewnie a ona się zaśmiała. Złapała mnie za rękę i pociągnęła mnie w stronę basenu. Camilo spojrzał w naszym kierunku. Jego wzrok od razu padł na mnie. Zaczerwienił się i odwrócił wzrok. Ja zrobiłam to samo. Zdjęłam ręcznik i położyłam go na jednym z leżaków. Weszłyśmy z Mirabel do wody i od razu zaczęłyśmy płynąć w stronę Camilo i Antonio. Mirabel wzięła Antonio na bok i zaczęła się z nim bawić. Odwróciła się jeszcze do mnie i puściła mi oczko i zostawiła mnie z Camilo samą. Nie wiem czemu ale bardzo się stresowałam teraz w jego obecności. Może to przez to że stoję teraz przed nim prawie że naga?

-Cześć Camilo-powiedziałam uśmiechnięta i trochę speszona. Amber zachowuj się normalnie!

-Cześć Amber-odpowiedział. I nic już nie mówiliśmy. Po prostu cisza. Nie wiem czemu ale zaczęłam się śmiać z naszego zachowania. Camilo popatrzyła na mnie trochę zdziwiony, ale też zaraz zaczął się śmiać. We dwoje zaczęliśmy się głośno śmiać.

-Mirabel cię zaprosiła?-spytał nadal się śmiejąc.

-Tak i zostaje jeszcze na noc-odpowiedziałam. Wyglądał na zdziwionego ale zaraz się uśmiechną.

-To wspaniale!-krzykną i mnie do siebie przytulił. Od razu poczułam jego delikatny kaloryfer. Zarumieniła się ale też go przytuliłam. Chyba dopiero do niego doszło co się dzieje, bo od razu się odsuną cały czerwony. Stał się strasznie wstydliwy. Zaśmiałam się z jego zachowania. No i jak go tu nie kochać?



                                                                                       .......


Jedliśmy teraz obiad mimo że na dworze już ciemno. Bardzo się zmęczyłam pływaniem więc byłam bardzo głodna. Chyba nigdy nie zjadłam tak dużo na raz. Kiedy skończyłam jeść wstałam od stołu i powiedziałam Mirabel że idę się jeszcze przejść. Wyszłam z domu i szłam po prostu przed siebie. Dzisiaj był naprawdę fajny dzień. Mimo że na początku było trochę niezręcznie to później było jak po maśle. I zastanawiałam się czy by nie powiedzieć Camilo co do niego czyje. Wydaje mi się że nie będę już w stanie ukrywać swoich uczuć, ale chyba i tak je widać. Tak bardzo się zamyśliłam że nie zauważyłam że jestem na moście za moim domem. Zaśmiałam się cicho z tego jak bardzo jestem przywiązana do tego miejsca że nawet na ślepo tu przychodzę. Podeszłam do barierki i wzięłam wielki wdech rozkoszując się pięknym zapachem lasu który jest obok. Jedyne światło jakie było to księżyca i lampy na moście. Nagle usłyszałam trzask gałęzi od razu odwróciłam się w tamtą stronę i zobaczyłam Camilo. Odetchnęłam z ulgą.

-Boże Camilo nie strasz mnie tak-powiedziałam do niego.

-Przepraszam-powiedział trzymając się za szyję zażenowany.

-Co tutaj robisz?-spytałam patrząc na niego.

-Chciałem mieć pewność że nic ci się nie stanie-powiedział podchodząc do mnie. Ucieszyłam się że się o mnie martwił. Uśmiechnęłam się i wróciłam wzrokiem na księżyc. Camilo ustał obok mnie i też już nic nie powiedział.

-Wiesz muszę ci coś powiedzieć-powiedziałam po dłuższej chwili. Camilo spojrzał na mnie zaciekawiony.

-Co takiego?-powiedział patrząc na mnie. Ja też na niego spojrzałam trochę zestresowana. Dobra Amber zrobisz to.

-Bo wiesz jesteśmy przyjaciółmi, ale ja czuje coś więcej-powiedziałam nie patrząc na niego-kocham cię al-nie pozwolił mi dokończyć ponieważ jego usta zderzyły się z moimi. Pocałował mnie. Nie mogłam w to uwierzyć. Byłam oszołomiona ale odwzajemniłam. Miał tak miękkie usta że myślałam że się roztopię. Odsunął się ode mnie i spojrzał na mnie a ja na niego.

-Też cię kocham-powiedział i się uśmiechną. Też się uśmiechnęłam i oparłam swoje czoło o jego. Ten dzień nie mógłby być lepszy.





Rozdział siódmy. Powoli zbliżamy się do końca. Mam nadzieję że się podobało. Teraz na ferie postaram się robić dwa rozdziały na tydzień.

Życzę miłego dnia😀

22.01.2022

Camilo Madrigal [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now