3.

1.5K 101 82
                                    

Dzisiaj znowu wstałam wcześnie, co jest dla mnie zaskakujące. Wczorajszy dzień był wspaniały, mimo że to nie była moja ceremonia. Wydaję mi się, że mogę zyskać nowego przyjaciela. Podniosłam się w końcu z łóżka i poszłam się umyć. Umyłam jeszcze zęby i zaczęłam się ubierać. Wybrałam żółtą sukienkę do kolan na ramiączka. Zrobiłam warkocza i zaczęłam schodzić. Weszłam do kuchni i spojrzałam na mamę.

-Dzień dobry-powiedziałam ziewając. Odwróciła się i posłała mi uśmiech.

-Dzień dobry-odpowiedziała nakładając mi tosty z serem. Zaczęłam jeść.

-A gdzie tata?-spytałam dziwiąc się że nie ma go przy stole.

-Miał jakieś ważne zamówienie, i musiał wyjechać na jakiś czas-odpowiedziała. Skończyłam jeść i wstałam odkładając naczynia do zlewu.

-Idę do Mirabel-powiedziałam idąc w stronę korytarza. Zaczęłam zakładać buty.

-Wrócisz na obiad?-spytała mama stając za mną.

-Nie wiem, do później-odpowiedziałam całując ją w policzek. Wyszłam z domu i zaczęłam iść w stronę domu Mirabel. Zastanawiałam się czy spotkam dzisiaj Camilo. Uśmiechnęłam się na same wspomnienie chłopaka. Byłam już pod domem, zastanawiałam się czy nie zapukać ale po chwili weszłam. Wchodziłam na górę po schodach. Ale zaraz się skapnęłam że nie wiem gdzie jest pokój Mirabel. Zaczęłam się rozglądać we wszystkie strony.

-Cześć Amber-usłyszałam za sobą. Prawie zawału dostałam. Odwróciłam się i zobaczyłam Camilo, który się do mnie uśmiechał. Patrzyłam na niego chwilę, ale zaraz odetchnęłam z ulgą że to nie ktoś inny.

-Cześć Camilo-powiedziałam z uśmiechem.

-Co robisz?-zapytał zaciekawiony.

-Szukam pokoju Mirabel, ale nie wiem gdzie jest-odpowiedziałam.

-Mirabel nie ma, wyszła gdzieś-powiedział. Potem się uśmiechną patrząc na mnie.

-Chyba znowu dotrzymam ci towarzystwa-powiedział jeszcze bardziej uśmiechnięty. Zaśmiałam się z jego zachowania.

-Jak widać-powiedziałam z uśmiechem. Oj zaczyna się ciekawie.


                                                                                       .......

Całe popołudnie spędziłam z Camilo na robieniu głupich rzeczy. Teraz byliśmy na moście obok mojego domu i gadaliśmy. Okazało się że jesteśmy do siebie podobni pod paroma względami. Nagle usłyszeliśmy dzwony.

-Pora na obiad-powiedział Camilo.

-To ja idę do domu-powiedziałam po chwili. Już wstawałam, ale szybko złapał mnie za rękę. Spojrzałam na niego zdziwiona.

-Dlaczego?-zapytał zdziwiony.

-Żeby zjeść obiad-odpowiedziałam niepewnie. Chwilę się nad czymś zastanawiał.

-To może zjesz obiad u nas?-zapytał.

-Nie chcę się wpraszać-odpowiedziałam zmieszana.

-No coś ty, innym też się spodoba jak przyjdziesz-powiedział-lubią cię-zapewniał mnie uśmiechając się. Zastanawiałam się chwilę, ale się zgodziłam.

-No dobra-powiedziałam uśmiechając się. Wstał nadal trzymając mnie za rękę.

-No to chodźmy-powiedział ciągnąc mnie za rękę w stronę domu. Ale nadal się trochę stresuje.

Camilo Madrigal [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now