2.

1.6K 97 107
                                    

Doszliśmy już do domu, a ja nie mam nadal pomysłu w co się ubrać. 

-Jesteśmy!- krzyknęłam. Mama wyszła na korytarz i się uśmiechneła.

-Jak było?- zapytała. Sam od razu zaczął opowiadać jak to się bawił z Antonim. Zaczęłam iść na górę.

-A ty Amber?-spytała

-Trochę się zmęczyłam ale jest dobrze-uśmiechnełam się- tylko.....nie mam się w co ubrać-odpowiedziałam. Mama popatrzyła na mnie i się zastanowiła.

-Chyba mam coś dla ciebie-powiedziała po chwili. Wróciła się do pokoju. Zaraz ruszyłam za nią. Szukała czegoś w szafie, aż wyciągnęła jakiś karton. Płożyła go na stole.

-Jest tu moja sukienka którą kiedyś uszyłam, właśnie na jedną z ceremonii-powiedziała z uśmiechem. Wyjęła ją z pudełka, a mi od razu serce podskoczyło. Była przepiękna. Miała czerwony dół w żółte kwiatki, była za kolana. Góra sukienki była biała z odkrytymi ramionami, zakończona była falbanką. Nie mogłam się napatrzeć, była po prostu piękna!

-Masz przymierz ją-powiedziała mama dając mi sukienkę. Od razu poszłam się przebrać. Suknia idealnie na mnie leżała i ładnie podkreślała moją talię. Naglę usłyszałam dzwony. To był znak.

-Już czas-powiedziałam do siebie, szybko rozpuściłam włosy i je uczesałam. Założyłam opaskę i zaczęłam schodzić .

-Sam już musimy iść!-krzyknęłam. Od razu pojawił się obok mnie. Mama stała na korytarzu.

-Wyglądasz pięknie-powiedziała i pocałowała mnie w policzek. Uśmiechnełam się.

-Dziękuje mamo-powiedziałam i popatrzyłam na Sama.

-To my wychodzimy, znowu-powiedziałam i się zaśmiałam.

-Nie wracajcie zbyt późno!-krzyknęła za nami mama. Ludzie zaczęli  już wychodzić ze swoich domów. Szłam z Samem za rękę, aż zobaczyliśmy dom Madrigalów. Przed domem stały dwie osoby witające gości. Jedną z nich była wysoka i umięśniona dziewczyna. Chyba to była starsza siostra Mirabel, Luisa. Drugą osobą był chłopak trochę wyższy ode mnie, z kręconymi włosami i to był kuzyn Mirabel, Camilo. Opowiadała mi o nich, i sądząc po opisie jej mówienia to zgaduje że to byli oni. Podeszliśmy z Samem bliżej.

-Witam w domu Madrigalów-nagle przed nami pojawił się Camilo.

-Cześć-odpowiedziałam, a Sam już pobiegł do środka.

-Kim jesteś, nigdy cię nie widziałem-powiedział ciągle mi się przyglądając.

-Jestem Amber, nie wychodzę zbyt często na miasto więc możesz mnie nie kojarzyć-odpowiedziałam. Nadal mi się przyglądał, ale nagle się uśmiechną. Wyciągną do mnie rękę.

-Jestem Camilo-powiedział nadal z usmiechem na twarzy. Też się uśmiechnełam.

-Miło mi cię poznać-powiedziałam podając mu rękę.

-A więc dzisiaj będę twoim przewodnikiem-powiedział. Spojrzałam się na niego zdziwiona, ale zaraz się zaśmiałam.

-Bardzo dziękuje za pomoc-powiedziałam z uśmiechem, o on go odwzajemnił.

-Więc panie przodem-powiedział. Kłaniając się. Znowu się zaśmiałam. Mirabel miała racje, jest zabawny i uroczy. Weszliśmy do środka, a Mirabel od razu mnie zobaczyła. Uśmiechneła się i mnie przytuliła.

-Część Amber, masz piękną suknie-powiedziała zachwycona. Zaśmiałam się.

-Dziękuje, mama mi ja dała-odpowiedziałam. Camilo patrzył na nas zdziwiony.

Camilo Madrigal [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now