Rozdział 8

148 12 12
                                    

MJ energicznie zamachnęła się wałkiem. Peter był przekonany, że jego dziewczyna za chwilę mu przyłoży. Ta, jednak w ostatniej chwili wypuściła wałek z ręki i objęła Petera mocno.

- Matko Boska! Peter! Nie rób mi tego nigdy więcej! Masz pojęcie jak bardzo się martwiłam?! Tak się cieszę, że jesteś cały!
Peter odwzajemnił uścisk.

- Nic mi nie jest. - Odparł. - Ponadto sprowadziłem pomoc.
MJ spojrzała na mężczyzn stojących za Peterem.

- Doktora Strange'a już znasz. A to jest Edie Brock.

- A JA TO KURWA CO?!

- Aa no tak. I Venom.

- Venom? - MJ zapytała niepewnie.

- My jesteśmy Venom.
MJ spojrzała na niego przerażona.

 MJ spojrzała na niego przerażona

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Venom. Mógłbyś być trochę bardziej uprzejmy? - Odparł Peter. - Dziewczyna się boi.

- Przepraszam. - Odparł Venom i od razu się schował.

- Pe... Peter? Czy to jest... symbiot? - Zapytała nie pewnie MJ.

- W rzeczy samej. - Odparł Peter. - Nie ma jednak powodów do obaw. Pan Brock jest po naszej stronie. Cóż... W pewnym sensie to on jest odpowiedzialny za ten cały bałagan, więc obiecał, że nam pomoże.

- Rozumiem. - Odparła MJ wciąż nie ufnie patrząc na Ediego.

- Więc... Panie Brock, jaki mamy plan? - Zapytał Peter.

- Przede Wszystkim musicie wiedzieć, że symbioty są niemalże niezniszczalne jeśli chodzi o obrażenia fizyczne. Najłatwiej unicestwić je głośnym dźwiękiem lub ogniem. Venom i ja możemy wziąć tego bydlaka na siebie. Damy radę się przed nim bronić przez jakiś czas, ale to waszym zadaniem będzie ostatecznie go unicestwić.

- Rozumiem. - Odparł Peter. - Przede wszystkim musimy wybrać miejsce do starcia gdzie ewentualne straty wśród cywilów będą możliwie jak najmniejsze.

- Statua wolności? - Zapytał Edie.

- Mam flashbacki z Wietnamu. - Odparł Peter kręcąc głową. - Niech będzie.

- Dobra. Teraz potrzebujemy źródła ognia które zniszczy symbiota.

- Mam! - Krzyknął Peter. Pobiegł do pokoju w którym przechowywana była broń wyprodukowana przez Stark Industries. - Prototypowy imploder termiczny. Po eksplozji tworzy pożogę rzędu 10 koktajli Mołotowa. To powinno wystarczyć żeby załatwić skurczybyka.

- Masz łeb młody. - Odparł Happy.

- Pozostaje ostatnie pytanie. - Odezwał się Strange. - Jak zwabić to monstrum do statuły?

- Tym już się zajmę ja. - Odparł Peter.

- Co?! - Krzyknęła MJ.

- Jeśli temu symbiotowi tak tak bardzo zależy na zabiciu spider-mana to zwrócę na siebie jego uwagę i ściągnę go pod Statułę. Tam pan Brock i Steven będą już czekać.

Spider-Man: Find the way home. Where stories live. Discover now