7

5 1 0
                                    


Śmiech Leva był odgłosem z gatunku tych, które przepłynęły przez jego żyły i eksplodowały w jego żołądku.

Lampki choinkowe zostały rozstawione, wisząc wokół i w poprzek ogromnych okien ich mieszkania. Samo miejsce było przestronne i daleko od miasta. W radiu grało coś, co brzmiało jak "Jingle Bells", wokół leżały stosy książek, komiksów, materiałów źródłowych i lektur.

Muzyka była głośna, ale jemu to nie przeszkadzało.

"Nie moge sam ubierać choinki", usłyszał zza siebie, tonem marudzącym, a Yaku zastanawiał się, czy przypadkiem nie wprowadził się do domu i nie umawiał przez lata z pięciolatką. "Pomóż mi."

"Dobrze, dobrze."

Tak też zrobili.

trading winds at dawn (pl)Donde viven las historias. Descúbrelo ahora