-Skąd wy się znacie?-zapytał

-Camilo, to moja przyjaciółka Amber-odpowiedziała Mirabel. Camilo się jeszcze bardziej zdziwił. Teraz spojrzał na mnie, później znowu na Mirabel.

-Masz taka ładna przyjaciółkę a ja o tym nie wiem-powiedział z wyrzutem. Czułam jak się rumienię. Mirabel miała coś powiedzieć ale ceremonia się już zaczęła. Podeszliśmy pod schody na których stała Abuela, babcia Mirabel ze świecą. Nagle zapadła cisza.

-Przed wieloma laty, światło tej świecy obdarowało nasza rodzinę cudem. Dzięki niemu za sprawą magi, pojawił się nasz dom. Nasza Casita, a dzisiaj zebraliśmy się tutaj by być światkami nowego cudu- powiedziała. Nagle światło oświeciło Antonio, który stał na końcu sali. Zauważyłam że nie ma obok mnie Mirabel. Mały wyciągną rękę za siebie i za kurtyny wyszła Mirabel. Złapała go za rękę i szli w stronę schodów. Kiedy byli przy drzwiach, Antonio dotknął świecy, a później zawahał się ale złapał za klamkę. A drzwi zaczęły się świecić jeszcze mocniej. Nagle do środka wleciał tukan i usiadł mu na ramieniu, zaczął coś krakać a mały kiwał głową ze zrozumieniem.

-Tak, rozumiem co mówisz-powiedział uśmiechnięty. A na drzwiach pokazał się obraz z Antonim. Wszyscy zaczęli wiwatować.


                                                                                 .......

Teraz byliśmy w pokoju Antoniego, gdzie impreza dalej trwała. Stałam i szukałam wzrokiem Mirabel, ale nigdzie jej nie widzę. Naglę poczułam czyjąś rękę na ramieniu.

-Cześć, co się tak rozglądasz-spytał uśmiechnięty Camilo.

-Cześć, szukam Mirabel ale nigdzie jej nie widzę-odpowiadam.

-Więc ja dotrzymam ci towarzystwa-powiedział.

-Dobra-odpowiedziałam z uśmiechem. Wyciągnął do mnie rękę.

-Zatańczysz?-zapytał trochę czerwony.

-Z wielką chęcią-odpowiedziałam znowu i podałam mu rękę. Weszliśmy na parkiet i zaczęliśmy tańczyć. Dużo się naśmialiśmy. Prawdę mówiąc nie umiem za dobrze tańczyć. Parę razy nadepnęłam na Camilo, który się z tego śmiał. Przemieniał się we mnie i naśladował moje ruchy. Padłam ze śmiechu, aż naglę drzwi się otworzyły, a w nich stanęła Mirabel cała zdyszana.

-Dom jest w niebezpieczeństwie!




                                                                                    .......

Stałam przy ścianie i czekałam. Camilo i reszta poszli zobaczyć o co chodzi. Ciekawe co Mirabel miała na myśli. Dom jest w niebezpieczeństwie? Mam nadzieję że to nic poważnego.

-Hej Amber-usłyszałam. Oderwałam wzrok od podłogi i spojrzałam w górę. Zobaczyłam Camilo.

-Wszystko dobrze?-zapytał.

-Tak tylko się zamyśliłam-odpowiedziałam kiwając głową.

-Czy z domem wszystko dobrze?-zapytałam.

-Tak, Abuela powiedziała że Mirabel musiało się coś przewidzieć-odpowiedział. Chciałam coś powiedzieć ale usłyszałam swoje imię.

-Amber!-spojrzałam na drzwi i zobaczyłam Sama.

-Zaraz przyjdę-powiedziałam do Camilo. Kiwną mi głową. Podeszłam do Sama który stał oparty o drzwi.

-Co się stało?-zapytałam.

-Możemy wracać do domu, spać mi się chce-powiedział przecierając oczy.

-Dobra tylko powiem że idę-odpowiedziałam. Podeszłam do Camilo, który chyba na mnie czekał.

-Camilo my już idziemy bo Sam już zasypia-powiedziałam. Popatrzył na mnie i zobaczyłam smutek w jego oczach.

-O...szkoda, no to pa-powiedział.

-Jak coś to jutro tu przychodzę, bo Mirabel potrzebuje mojej pomocy z czymś tam. Więc widzimy się jutro-powiedziałam z usmiechem, widząc jak od razu zmienia mu się wyraz twarzy.

-A..okej to do jutra-powiedział z dużym uśmiechem. Podeszłam do Sama i wzięłam go na barana. Odwróciłam się jeszcze i pomachałam do Camilo, a on mi odmachał. Weszłam do domu z Samem na plecach. Wiem jedno.......to była najlepsza noc w moim życiu.




Oto drugi rozdział, mam nadzieje że wam się podoba.

Szczęśliwego Nowego Roku😀😀


31.12.2021

Camilo Madrigal [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz