05. Labour

307 26 10
                                    

Żeby pisać opisy mieszkań, trzeba mieć trochę wyobraźni przestrzennej, a mi ona trochę zaszwankowała. Tak, dla mnie to też jest dziwne, że jedna osoba mieszka(ła) w tak dużym mieszkaniu. ✌

Ciągnę walizę do przedpokoju i rozglądam się zaskoczony. Wszystko wokół przypomina raczej apartament, aniżeli mieszkanie. Przestrzeni jest naprawdę dużo. Naprzeciw wejścia kuchnia, po prawej stronie jadalnia, po lewej salon. Po prawej stronie od kuchni zapewne drzwi do łazienki. Po spojrzeniu wgłąb salonu widać dwoje drzwi prowadzących zapewne do pokoi. Wszystko urządzone gustownie, a przy tym nowocześnie. Dominują czerń i biel.

- To mieszkanie zajmuje całe piętro? - pytam.

- Um... Tak... - odpowiada dziewczyna.

- I chce ci się tu sprzątać? - zaśmiewam się.

- Przynajmniej spalam kalorie - wtóruje mi szatynka. - To ważne, jeśli ma się siedzącą pracę. I to do tego w domu.

- Mhm...

- Chodź. - Chwyta moje przedramię i prowadzi przez salon do drzwi. Wchodzimy do środka. Rozglądam się. Duży pokój. Jedna ze ścian została zastąpiona szybą, przez co miałem idealny widok na miasto. Po lewej stronie, prawie naprzeciwko drzwi łóżko, po prawej szerg rozsuwanych szaf. Do tego komoda, biurko i kilka drobiazgów.

- Ładnie tu - stwierdzam. - Sama projektowałaś?

- Nie... - śmieje się. - Dekorator się tym zajął.

Kiwam głową.

- Rozgość się - mówi dziewczyna.

- Dzięki.

~kilka tygodni później~

Siedzę przy kuchennej wyspie, popijając kawę i po raz kolejny przeglądając oferty pracy.

Pieniędzy we własnej walizce znalazłem... trochę. Musiałem być naprawdę zamożnym człowiekiem. Przynajmniej tak mi się wydaje. Bokserki od Kleina, perfumy od Douglasa, złoty Rolex. Boże, kim ja jestem, co?

- Znalazłeś coś? - pyta Carter, kładąc dłoń na moim barku i siadając obok.

- Oj, tak - potwierdzam z nutą ironii. - Stanowisko: striptizer w barze nocnym. Myślę, że bym się nadawał.

- Jak to zrobisz, to w domu się nie pokazuj - burczy dziewczyna z nutą rozbawienia.

- Wiem, wiem - odpowiadam. - A co ty na to? „Zatrudnię od zaraz osobę do pomocy na stacji benzynowej".

- Brzmi dobrze.

- Podali adres. Pójdę tam. A jak tobie idzie praca? - zmieniam temat.

- W porządku - odpowiada dziewczyna. - To nowe przedszkole to w sumie ciekawe przedsięwzięcie. Inwestor ma tylko dziwne wymagania. Jakieś metalowe rurki, pokoje, kwiatuszki... - Gestykuluje wymownie rękoma. - Ech... A miało być tak prosto.

- Nie zawsze jest tak łatwo, jakby się mogło wydawać - odpowiadam.

- I ty coś o tym wiesz.

- Tak. Okay, idę, żeby mi ktoś roboty nie zgarnął sprzed nosa. - Wstałem z miejsca, chwytając gazetę i delikatnie całując dziewczynę w policzek.

- Jasne, tylko weź telef... - Spojrzałem na dziewczynę, a ta odwróciła się w moją stronę. Poruszyłem wymownie brwiami, a wtedy sprostowała: - Wróć. Kiedyś. A najlepiej przed wieczorem.

- Pewnie. Za pierwszą wypłatę kupię sobie komórkę - śmieję się, puszczając do dziewczyny oczko, po czym ściągam skórzaną kurtkę z wieszaka w przedpokoju i przewieszam ją sobie przez przedramię. - Pa - rzucam na pożegnanie i wychodzę.

Amnesiaजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें