29

1.6K 63 45
                                    

Miesiąc 6, styczeń

Następnego dnia zdecydowali, że nadszedł czas wyjazdu. Louis dosłownie promieniał od wszystkiego, co się wydarzyło.

To smutne, że muszą odejść, bo szczerze mówiąc, Louis nie chciał iść. Ale Harry musiał wrócić do domu i jutro odzyskać pracę, a Louis cieszył się z tego powodu.

Pożegnali się, trwało to kilka minut. Gemma i jej rodzina wyjechali poprzedniej nocy.

- Spójrz na siebie, wyglądasz tak szczęśliwie. Gratuluję i nie mogę się doczekać, kiedy znów cię zobaczę. - Anne mówi i przytula się do Louisa.

- Jak mądrze, Anne.

- Równie dobrze możesz zacząć nazywać mnie mamą, bo niedługo nią będę. - Louisowi zrobiło się ciepło na sercu, gdy wiedział, że tak bardzo go lubi.

Kiedy wracali do domu, przez cały czas trzymali się za ręce, nie puszczali się. Louis nie mógł przestać patrzeć na swoją obrączkę, która błyszczała w słońcu.

Choć raz był naprawdę szczęśliwy, dostał to, czego zawsze pragnął - rodzinę.

~*~

- Witaj w domu, mój narzeczony. - Harry otwiera drzwi, żeby Louis mógł wejść do środka. Przez cały dzień mówił o Louisie jako o swoim "narzeczonym", ale on nie narzeka.

- Dziękuję ci, mój narzeczony.

Kiedy już się rozgościli, postanowili znowu się kochać, zrobili to trzy razy ostatniej nocy. Aż byli dosłownie wyczerpani i musieli się przespać. Ale teraz chcą jeszcze więcej.

Pół godziny później skończyli, ciężko dysząc i spoceni. Leżeli tak przez kilka minut, po czym Louis postanowił pójść do łazienki, żeby się umyć. Uśmiechał się w czystej błogości, nic nie mogło go załamać. Tak myślał.

Kiedy wszedł do swojej łazienki, początkowo nie zauważył niczego niezwykłego. Obmywał twarz, gdy spojrzał na stronę zlew. Zauważył, że jego pozytywny test ciążowy leżał idealnie pionowo obok jego szczoteczki do zębów.

Louis zmarszczył brwi, nie pamiętając, że tak go zostawił. Był pewien, że włożył do dolnej szuflady, na umywalkę. Louis miał przeczucie, że coś jest nie tak.

Louis skończył, owinął się ręcznikiem i wrócił do sypialni, gdzie był Harry. Harry spojrzał w górę i zobaczył przerażonego Louisa.

- Miałem tam być za sekundę. Co się stało? - Pyta Harry, odkładając telefon na bok.

- Nie nazywaj mnie wariatem, ale myślę, że ktoś był w domu. - Louis mówi, a Harry marszczy brwi w zakłopotaniu.

- Dlaczego tak mówisz?

- Ponieważ myłem twarz w łazience i kiedy spojrzałem w górę, zobaczyłem mój test ciążowy po prostu leżący pionowo obok mojej szczoteczki do zębów. - Harry wzrusza ramionami, nie rozumiejąc, o co chodzi. - Nie zostawiłem go tam, Harry! Ktoś tu był i zobaczył ten test i celowo go tam umieścił, aby pozwolić mi wiedzieć, że oni wiedzą. - Louis mówił wszystko, co przychodziło mu do głowy. Nawet jeśli brzmiało to jak szaleństwo

- Louis, nie wyciągajmy pochopnych wniosków. Może po prostu zostawiłeś go tam i zapomniałeś. - Harry próbuje się tłumaczyć.

- Nie, nie zostawiłem. Nie zgubiłbym testu ciążowego. Chcę go zatrzymać na zawsze, więc bezpiecznie włożyłem go do dolnej szuflady i teraz leży obok mojej szczoteczki do zębów. Harry musisz mi uwierzyć, że ktoś tu był.

Harry westchnął i zdał sobie sprawę, że może umieścić w przeszłości Casey, która przyszła do domu i celowo źle rozmieściła rzeczy. Jest szalona i twierdzi, że jest w ciąży z dzieckiem Harry'ego, ale oboje wiedzieli, że to nieprawda.

Doubt You| l.s • tłumaczenie ✓Onde as histórias ganham vida. Descobre agora