∆Dzień wolny?∆

113 12 11
                                    

Obudziły nas pomruki niezadowolenia ludzi. W serialu też tak było. Robili głosowanie.

-Bill? Mógłbyś mnie puścić?

On tylko zamruczał coś pod nosem, ale spał dalej.

-Biiiill~

Dalej nic. W takim razie sięgniemy po bardziej drastyczne środki. Pochyliłem się nad chłopakiem, a dokładniej tak, aby jego usta znajdowały się pod moimi, po czym musnąłem je delikatnie, ale znacząco. Chciałem się odsunąć, ale ten złapał mnie w talii i pocałował mocniej, przez co byłem zaskoczony. Skończyliśmy ten jakże piękny i romantyczny pocałunek, a za chwilę odezwał się Doritos.

-Nie spałem. Chciałem zobaczyć co zrobisz. Tego się nie spodziewałem, ale chętnie będę przyjmował takie poranne pobudki.

-A skąd możesz wiedzieć, że jest ranek?

-Ty już mnie tu nie łap za słówka-zbliżył swoją dłoń do mojego policzka po czym potarł jednym z palców, aby w jakiś sposób przygotować mnie do następnych misji.

Usłyszeliśmy wymawiane po kolei numerki. Po trzydziestu minutach usłyszałem swój numer. Podeszłam do tablicy wyborów. Spojrzałem na nią. 333 na 333. Nie mam po co wracać do domu. Zostaję tutaj. Nacisnąłem czerwony przycisk. Wywołano numerek Billa. Stał chwilę tak jakby nad czymś rozmyślając, ale po chwili wybrał ten sam przycisk co ja. Przycisk rezygnacji. Usłyszałem niezadowolone jęki oraz różne obelgi ze strony tych, którzy pragnęli wrócić.

-No dobrze. Dziś macie dzień wolny. Dziś nie mamy żadnych planów co do was, więc róbcie co chcecie.

Bill usiadł koło mnie wpatrując się we mnie jak w przenajświętszy obrazek co po jakimś czasie zaczęło mnie irytować.

-Mógłbyś przestać?

-Nie rozumiem. Co przestać?

-Patrzeć się na mnie. To krępujące i dziwne.

Bill złapał mnie za podbródek i powiedział.

-Ah tak~ Nasza Sosenka jest skrępowana gdy ją obserwuję~-odwróciłem wzrok.

Z czasem nasze twarze zaczęły przybliżać się ku sobie chcąc zyskać pieszczot od drugiej. Tym razem pocałował mnie trochę inaczej. Namiętnie z nutką pożądania. Od razu mu się oddałem. Przejechał mi językiem po mojej dolnej wardze prosząc o dostęp. Nie chcąc zwlekać po prostu dałem mu to czego chciał.

-Umiesz zakładać jakieś zaklęcia zrobienie jakiś trwałych nieodsłonialych kurtyn i wyciszenia?

-Uhhh... To drugie umiem napewno, a z pierwszego dawno nie korzystałem. Spróbuję.

Zawisł nade mną i chcąc się skupić patrzył mi w oczy tak jakby dawały mu jakąś energię. Po chwili nasze łóżko pokrywała zasłona.

-Gotowe Sosenko. Co chciałeś?

Nie odezwałem się tylko przyciągnąłem go do siebie, ale tylko tak, aby nasze usta dzieliły zaledwie kilka centymetrów. Zastanawiał się chwilę, po czym wpił się w moje usta delikatnie. Odkleił się i spojrzał na mnie jakby chcąc coś sprawdzić. Jedyne co mógł ujrzeć w tej chwili w moich oczach to czysty ogień i chęć kontynuacji.(XD) Pocałował mnie poraz kolejny tym razem namiętniej niż poprzednio. Przejechał swoim językiem po mojej wardze prosząc o dostęp, który natychmiast mu dałem. Kiedy chwilowo znudził się znęcaniem moich ust postanowił poruszyć się o krok dalej przenosząc się na szyję robiąc na niej czerwone ślady zwane malinkami. Ściągnął moją koszulę, by po chwili zrobić to samo ze swoją, a następnie jeździł językiem po mojej klatce piersiowej od czasu do czasu podgryzając i zdobiąc malinkami. Zaczął bawić się dłonią  jednym z moich sutków, by drugiego móc sięgnąć ustami. Zajęczałem wtedy cicho, ale szybko ucichłem. Postanowiłem nie być zbyt bierny, więc dlatego zacząłem jeździć swoja ręką po jego plecach. Był delikatnie zdziwiony tym gestem co wywnioskowałam z lekkiego dreszczyka  po jego ciele.

-Chciałbym się usłyszeć-powiedział i znowu przygryzł mój sutek, ale tym razem mocniej na co ja stęknąłem.

Zaraz po tym moja twarz pokrył rumieniec, a ja sam odwróciłem głowę w inną stronę.

-Nie wstydź się. Jesteś piękny. I mój!-ucieszył się na co ja zachichotałem

Wrócił do poprzedniej czynności, ale ja powoli się tym nudziłem. Chciałem, żeby posunął się jeszcze dalej. Chciałem to mało powiedziane. Ja tego pragnąłem. Chcąc pokierować to odrobinę zacząłem jeździć swoją dłońmi przy krawędzi jego spodni. Tym razem zdziwił się jeszcze bardziej, a ja chcąc jakoś to przyspieszyć po prostu chwyciłem jego członka lekko pocierając o jego końcówkę dłonią. Stęknął na to wyraźnie mając już dość czekania, więc ściągnął moje spodnie tak samo jak i swoje. Zamiast zająć się tym czym powinien zaczął kreślić ślady na mocy udach. W jednym miejscu na udzie poczułem jakby ukłucie.

-C-Co to było?

-Nic takiego. Tylko cię naznaczyłem.

-C-Co?!

-Spokojnie to nic takiego.

-Ta. Mam taką nadzieję.

Ściągnął moje bokserki, a następnie swoje.

-B-Bill?

-Tak skarbie?

-T-To jest za duże. N-Nie zmieści się!

-Spokojna twoja kochana rozczochrana-mówiąc to pocałował mnie w czoło-Mógłbyś się odwrócić?

Wykonałem polecenie po czym poczułem jak Bill wkłada sówkę palce do moich ust.

-Nawilż. Im lepiej to zrobisz tym mniej będzie boleć.

Wsadził drugi i trzeci, a kiedy uznał, że wszystkie są nawilżone zaczął wbijać je delikatnie we mnie. Jeden po drugim rozciągając mnie dokładnie. Kiedy uznał, że jestem gotowy wyciągnął je ze mnie i wsadził w moją dziurkę coś większego jednak robił to ostrożnie i powoli. Pisnąłem z bólu, ale po chwili się przyzwyczaiłem. Poruszyłem lekko bokami, aby ten wiedział, że może kontynuować. Wsadził swojego członka całego po czym zaczął delikatnie się poruszać. Przyspieszył kiedy słyszał mojej jęki mieszany z jego stękami oraz cięzkim oddechem tak samo jak i moim. Po chwili oboje doznaliśmy spełnienia. Bill pstryknął palcami. Byłem czysty i ubrany w nową piżamę oczywiście żółtą w niebieskie sosny, tak samo jak i on tyle, że on ubrany był w niebieską piżamę z wzory trójkątów. Pocałował mnie i przytulił.

-Kocham cię Sosenko.

To były ostatnie słowa, które usłyszałem dziś z jego strony po czym zaczął chrapać.

-Ja ciebie też Billy. Ja ciebie też.

„Devil Game" BillDippWhere stories live. Discover now