Chapter 7

86 2 0
                                    

-Podano do stołu.-Powiedział Larry przynoszący jedzenie. Siedziałam pomiędzy nim a Cliffem. Na przeciwko mnie siedziała Rachel oraz Gar obok niej. Spojrzałam na każdą z potraw i w końcu zdecydowałam się wziąć parę gofrów. 

-Wow nigdy nie jadłam lepszego jedzenia. Bardzo dobrze gotujesz Larry.-Powiedziałam do mężczyzny. 

-Jak one smakują? Czy gofry są miękkie w środku i chrupiące na zewnątrz?-Zapytał mnie Cliff. 

-Są idealne.-Powiedziałam biorąc ostatniego gryza i popijając herbatą. 

 -Spróbujcie kurczaka.-Powiedział roboboczłowiek. Sięgnęłam po kawałek kurczaka tak samo jak Rachel.-Jak smakuje?-Zapytał.

-Jest chrupiący-Powiedziała Rachel.

-I soczysty.-Dodałam.

-O Boże! Jak ja kochałem smażonego kurczaka. Kochałem jeść, pływać i tańczyć. Kurwa jak ja kochałem tańczyć.-Powiedział po czym westchnął smutno.

-Dlaczego już nie tańczysz?-Zapytała fioletowo włosa gdy skończyła jeść swojego kurczaka.

-Nie ważne. Jesteś za młoda. Ze mną już nikt nie zatańczy.-Powiedział Cliff uderzając się parę razy w głowę.

-My zatańczymy.-Powiedziałam pewna siebie czym sama siebie zdziwiłam. Razem z Rachel zaczęłyśmy wykonywać taniec robota. 

-Mogą zostać.-Powiedział Cliff

-Widzę że dobrze się bawicie.-Powiedziała piękna kobieta, która stała w drzwiach. Lucky od razu do niej pobiegł aby ją obwąchać lecz kobieta się przestraszyła.

-Lucky!-Krzyknęłam dzięki czemu zwierzę do mnie podbiegło i usiadło.-Przepraszam za niego on tak po prostu reaguje na ludzi.-Szybko wytłumaczyłam

-Nie masz za co przepraszać. To raczej ja powinnam przeprosić za spóźnienie ale musiałam poskładać się do kupy.-Powiedziała kobieta i podeszła do stołu aby z nami usiąść.

-Jestem Rita.-Powiedziała nakładając sobie całkiem sporą porcję jedzenia.

-Sara.-Powiedziałam i uśmiechnęłam się do kobiety.

-Rachel.-Przedstawiła się dziewczyna. 

-Więc musisz być głodna.-Powiedziałam do Rity widząc ile jedzenia sobie nakłada.

-Umieram z głodu. W moim stanie trzeba dostarczać organizmowi dużo kalorii.-Powiedziała z dużym uśmiechem.-Podasz sos?-Zapytała Rachel która podała jej salaterkę z sosem. Zaczęła polewać sobie cały talerz jedzenia sosem. 

-Wszystko w porządku?-Zapytałam kobiety gdy zauważyłam że z jej twarzą zaczęło dziać się coś dziwnego.

-Przepraszam. Nie powinnam była schodzić.-Powiedziała zaniepokojona kobieta zasłaniając sobie twarz dłonią.

-Spokojnie. Nie boję się ciebie.-Powiedziała Rachel kładąc swoją dłoń na dłoń kobiety. Posłałam kobiecie lekki uśmiech żeby pokazać że też się jej nie boje. Nagle ten moment przerwało wejście jakiegoś mężczyzny do jadalni. 

-Szefie mogę wyjaśnić.-Powiedział nerwowo Garfield.

-Później.-Przerwał mu mężczyzna.-Mam nową pacjentkę.-Powiedział i rozejrzał się po wszystkich. Wyszedł i wszyscy poszli za nim. Spojrzałam na Rachel, która też powoli wstawała co również zrobiłam. 

-Ty nie idziesz.-Mówiąc to spojrzałam na psa, który miał zamiar za nami pójść. 

Wraz z Rachel weszłyśmy na ala balkon aby obserwować wszystko z góry. Oparłam się ramionami o poręcz i skupiona wszystko obserwowałam. Przypomniała mi się tylko jedna rzecz. Czerwona Sala. Pamiętałam jak operowali nas. Wdowy. Wyglądało to bardzo podobnie. Dziewczyna leżąca na łóżku medycznym i różni ludzie wokół niej. Po chwili poczułam, że osoba która stała obok mnie się poruszyła. 

Gotham's Black WidowWhere stories live. Discover now