Nowa Nadzieja

2.1K 187 280
                                    


Oczy George'a rozszerzyły się. "Czy ty... jesteś mną?"

-

Staruszek? Nie, George z przyszłości odpowiedział:

"W rzeczy samej, zgadza się"

"Ale jak ty-?" George z przyszłości uniósł rękę.

"To nie ma znaczenia, jedyne co ma znaczenie to, to, że jestem tu i możemy to wszystko naprawić."

"Naprawić co?" George spytał gorączkowo, "Czy coś złego stało się dzisiaj?"

George przechylił głowę. "Więc jestem w niebezpieczeństwie... czy...?" Przyszły George uśmiechnął się łagodnie.

"Spokojnie młodzieńcze." Starszy George sprostował- "Nie jesteś w niebezpieczeństwie"

Był to słodko-gorzki uśmiech, pełen straty i żalu. George mógł dostrzec ból w jego oczach, było to spojrzenie czystego smutku.

"Jedyne niebezpieczeństwo, w jakim jesteś mój chłopcze" - powiedział lekko przyszły George - "to niebezpieczeństwo złamania ci serca".

George wrócił wzrokiem, na swoją starszą wersję, nieco zmieszany.
Złamania mi serca? To nie mogła być prawda. George wcześniej nigdy nie był w związku i poza tym, prawie nikogo nie znał.

Jedyne osoby, które znał, to Wilbur oraz jego rodzina. Wilbur był w szczęśliwym Małżeństwie więc on z Niki odpadali, a Tommy?- Bez przesady to dziecko!

Na samą myśl przeszedł go dreszcz. Pozostał tylko Techno. Czy to on mógł być tym, o którym mówił przyszły George?

'Nie'- pomyślał George. 'To nie miałoby sensu. Techno i ja nie lubimy się w ten sposób, jestem tego pewien.' George siedział zdezorientowany, nie miał pojęcia, o kim jeszcze może mówić jego przyszły ja.

Chyba że... Nie... Dream?

Czy była szansa, że jego ja z przyszłości miało go na myśli?

Ale znów. To nie miało żadnego sensu. On i Dream, byli tylko przyjaciółmi.

Prawda?

George mógł przyznać, że z upływem dni coraz bardziej lubił Dream'a. Najlepszą częścią jego dnia było, to gdy Dream dzwonił.

Siedzieli w tym samym pokoju, 50 lat od siebie, i rozmawiali godzinami.

Ale... czy on kochał Dream'a? To było skomplikowane pytanie.

Dream był jego pierwszym prawdziwym przyjacielem od dłuższego czasu i sprawiał, że George czuł rzeczy, których nigdy wcześniej nie czuł.

Chciał, żeby on i Dream mogli być razem, w tym samym pokoju, w tym samym czasie, tylko na chwilę.

Chciał móc przytulić się do Dreama i podziękować mu za wszystko, co dla niego zrobił. Chciał, żeby Dream trzymał go blisko siebie. Żeby go przytulił i nazwał George'a swoim.

Wtedy zdał sobie z tego sprawę. Naprawdę kochał Dream'a.

Już od jakiegoś czasu tak było, ale teraz wreszcie mógł to przed sobą przyznać. Był zakochany w Dreamie, nie miał co do tego wątpliwości.

Ale Dream nie mógłby go nigdy zranić, przynajmniej nie zranić celowo. To było coś, czego George był pewien.

"Co się stało...?" Zapytał nieśmiało młodszy, częściowo bojąc się odpowiedzi. Przyszły George westchnął,

"Więcej niż mógłbyś sobie wyobrazić..."

"Więc... Czemu tu jesteś? Jest coś, co mogę w tej sprawie zrobić?"

"Tak"- powiedział George z przyszłości, "Wierzę, że jest coś, co da się zrobić."

George Czekał na odpowiedź od rozmówcy, ale jako odpowiedź dostał ciszę.

Czekał, aż usłyszał, jak starszy mężczyzna bierze głęboki oddech. Wtedy znów postanowił się odezwać.

"Jesteśmy tego żywym dowodem. Czas jest okrutną rzeczą, i to właśnie on oddziela cię od Dream'a. Sprawy nie ułożyły się ani za życia Dream'a, ani za mojego. Ale mogą się ułożyć za twojego. Musisz mnie wysłuchać, George. Możesz zmienić bieg historii, tak jak ja to robię teraz. Możesz sprawić, aby ty wraz z Dream'em mogli istnieć w tym samym czasie, razem. Możesz wieść z nim pełne i szczęśliwe życie, ale ma to swoją cenę. Zmienisz bieg swojego życia, życia Dream'a i życia wszystkich wokół ciebie. Jest to ryzykowne, ale jeśli się uda, będziemy mogli naprawić zło, które wyrządził czas, oraz zniwelować niebezpieczeństwo- niebezpieczeństwo złamania twego serca George."

George usiadł z rozszerzonymi oczami. O czym jego ja z przyszłości w ogóle gadało? Czy myśli o tym co on? Czy on z Dream'em mogą teoretycznie... być razem?

"Ale... Jak mam to zrobić?"

"Nie przejmuj się, Już o tym pomyślałem." George z przyszłości wsadził dłoń do kieszeni spodni. Wręczył George'owi mały pilocik.

"To jest urządzenie, które wymyśliłem, z pomocą Wilbura. Kiedy będziesz gotowy, i tylko wtedy, gdy będziesz gotowy, na stałe przeniesie cię tam, gdzie należy twoje serce."

George wpatrywał się w maleńkie urządzenie w swojej dłoni. Wyglądało zupełnie zwyczajnie. Jedyną rzeczą na nim był mały, zielony odcisk dłoni, a pod nim napis "zabierz mnie do domu". George spojrzał z powrotem na swoje przyszłe ja, próbując się upewnić, czy dobrze zrozumiał. Ale zanim zdążył zapytać, George z przyszłości wstał ze swojego miejsca na łóżku i odwrócił się, aby ponownie spojrzeć na młodszą wersję George'a.

"Mój czas tutaj szybko ubiega. Poczekaj, aż będziesz gotowy, ale nie czekaj zbyt długo. Jeśli to zrobisz, będziesz tego żałował do końca życia".

"Ale co mam powiedzieć, żeby-"

Przyrzeknij mi, że będziesz go kochać. Przyrzeknij, że będziesz go kochać na zawsze. Miłość jest czymś specjalnym. To ważne, żeby się tym opiekować. Możesz do zrobić dla mnie?"

"Ja- tak, Mogę. Zrobię to."

"Dobrze." George z przyszłości zaczął się rozpływać w powietrzu, lecz w trakcie powiedział jeszcze ostatnie parę słów.

"Przynieś mu jakieś kwiaty. Doceni to."

I tak po prostu go nie było, zniknął z powierzchni ziemi. A George z teraźniejszości siedział tam, wpatrując się w pilota w swojej ręce, zanim odwrócił się, by spojrzeć na dwa zielone odciski dłoni umieszczone na ścianie swojej sypialni. W jego sercu pojawiła się nowa nadzieja.

Flowers from 2020 (tłumaczenie PL)Where stories live. Discover now