~2~

105 17 7
                                    


~~~

- Kiri ja... - wiedział, że musi mu to powiedzieć, przecież mógł już nie mieć innej okazji. Wielki dzień był już blisko. Zaledwie tydzień dzielił go od straty nie tylko swojego życia, lecz jedynego prawdziwego szczęścia.

- Suki, spokojnie, jest okej - Ejiro tak jak miał to w zwyczaju, chwycił przyjaciela za rękę i zaprowadził za wodospad. - Wiem, że to może nie jest ten moment, ale muszę ci coś powiedzieć, nie chcę już czekać - oczom Bakugou ukazał się kocyk, na nim kwiaty, świeczki i spalone ciasto, które na pewno robił jego przyjaciel. Jednak Bakugou nie rozumiał, może nie chciał rozumieć, co właśnie się działo, a Kirishima kontynuował. - Wiem, że jestem tylko prostym chłopakiem, nigdy nie wiedziałem, dlaczego to ja mam to szczęście być twoim przyjacielem. Tyle razy mówiłeś mi, że podziwiasz, jak dobry jestem dla ciebie, jednak chyba jestem bardziej chciwy, niż myślałeś, właściwie wiem od dawna, co czuję. Mimo że jesteś księciem, chcę zapytać i mieć nadzieję, że odwzajemniasz moje uczucia. - Kirishima wziął głęboki oddech, mocniej ścisnął dłoń Bakugou i powiedział od dawna skrywane słowa. - Kocham cię Katsuki, nie umiem nawet pokazać jak bardzo. Nie zasługuję na tak cudowną osobę, jak ty. Mimo wszystko chciałbym poznać twoją odpowiedź.

Bakugou zamarł "kocham cię Katsuki", nie mógł uwierzyć, że to się stało, za kilka dni miał ożenić się z księżniczką innego królestwa, której nawet nie znał, tymczasem jego najlepszy przyjaciel mówił mu, że jest w nim zakochany. W Bakugou zgromadziło się tak wiele emocji, chęć odwzajemnienia uczucia, strach, szczęście, lecz wszystkie przyćmiła myśl, że jeśli powie prawdę o zaplanowanym ślubie złamie serce Kirishimie, więc pod wpływem chwili dokonał wyboru.

Bakugou szybko wyrwał rękę z dłoni Eijirou, nie patrzył mu w oczy, wybiegiegając krzyknął.

- Żegnaj! - biegł tak szybko, a łzy spływające po jego policzkach nie pozwalały mu zobaczyć niczego na drodze, przez co potknął się, jednak to nie przeszkodziło mu w kontynuowaniu ucieczki. Nie chciał wracać do zamku, nie mógł jednak zostać z Kirishimą, kochał go tak bardzo od dawna, a jednak odrzucił jego uczucia w okropny sposób. Zranił go, jedyną osobę, której skrzywdzić nie chciał najbardziej. Jednak był księciem. A dbanie o królestwo było jego cholernym obowiązkiem. Wolał zrobić to teraz, by później Kirishima nie cierpiał bardziej. Jednak myśl, że Eijirou go teraz nienawidzi, bolała tak bardzo.

Była już ciemna noc, książę wbiegł do zamku.
Minął na korytarzu Mistrza Aizawe, który prawdopodobnie wracał ze spotkania z Yamadą, wiedział to, ponieważ widocznie dopisywał mu humor.
Nauczyciel, widząc łzy w oczach młodego Bakugou, próbował z nim porozmawiać, jednak chłopak odtrącił jego pomoc. To bardzo zmartwiło mężczyznę. Pierwszy raz widział swojego ucznia w aż tak złym stanie, nie mógł tak tego zostawić, postanowił działać.

~~~

Tymczasem Kirishima nie mógł wyjść z szoku po sytuacji sprzed chwili. Nie rozumiał, co się właśnie stało, bardzo chciał wiedzieć, w jakim położeniu się znalazł. Wracając do domu, całą drogę myślał o reakcji Bakugou. Mógł oczywiście uznać zachowanie przyjaciela za odtrącenie jego uczuć, jednak Eijirou miał przeczucie, że nie chodzi tylko o to. Katsuki od dłuższego czasu przychodząc na ich spotkania, wydawał się inny niż zwykle, co bardzo martwiło Kirishime. Jednak zawsze, gdy pytał o to chłopaka, ten mówił, że nic się nie stało. Najbardziej czerwonowłosego zmartwiło słowo "Żegnaj" wypowiedziane przez Katsukiego. Brzmiało to, jakby mieli się już nigdy więcej nie spotkać.

Jednak mimo wszystkich tych myśli serce Kirishimy bardzo bolało, sam nie zdawał sobie sprawy z łez spływających po jego twarzy, bardzo martwił się o jego ukochanego, jednak czuł ogromny żal przez nieodwzajemnione uczucie. Miał ochotę jak najszybciej zobaczyć się z przyjaciółmi i z nimi pogadać, jednak księżyc wskazywał, że jest już bardzo późno, więc chłopak nie chcąc martwić innych, postanowił wrócić do domu i położyć się spać.

Gdy leżał już w łóżku, zaczął rozmyślać o wszystkich tych pięknych chwilach, które przeżyli razem z Katsukim. Przypomniał sobie, jak podczas pierwszego spotkania zobaczył jego cudowny uśmiech, jak w wieku dwunastu lat zbudowali domek na drzewie, który co prawda rozpadł się po tygodniu, jednak zabawa przy jego budowie była niezapomniana. Pamiętał też pikniki nad ich jeziorkiem i to gdy Bakugou podczas jednego ze spotkań zasnął na jego kolanach. Kirishima nie chciał go budzić, tłumacząc się później, że spał tak uroczo, przez co Bakugou bardzo późno wrócił do zamku. Wszystkie te piękne wspomnienia zajmowały jego głowę, bardzo długo nie mógł zasnąć, myśląc o jego księciu, jednak w końcu zmorzył go sen.

~~~

Następnego dnia o poranku Shota postanowił porozmawiać z królową, nie mógł patrzeć na to, jak jego uczeń cierpi. Udał się do sali tronowej, w której Mitsuki wykonywała swoje codzienne obowiązki, ostatnio jednak było ich o wiele więcej, z powodu ślubu księcia. W całej sali słychać było rozmowy, wszystkie na temat owej ceremonii. Pytania o tort, kolory szat, a także o najmniejsze szczegóły, takie jak gdzie ma stanąć rzeźba księżniczki Fuyumi i księcia Bakugou.

Gdy Aizawa dostrzegł Królową Mitsuki w tym ogromnym tłumie, szybko ruszył ku niej, ta widząc jednego z najlepszych nauczycieli szermierki, natychmiast udała się w jego stronę.

- Jak dobrze, że cię tu widzę, właśnie miałam wysłać kogoś po ciebie - nauczyciel zdziwił się na usłyszane słowa.

- Szlachetna królowo, w jakiej sprawie chciałaś się ze mną widzieć? - spytał, licząc, że Mitsuki zapyta o stan jej syna, jednak niestety nie miał racji.

- Chciałam cię prosić o urządzenie krótkiego pokazu szermierki na ślubie młodych, w celu umilenia czasu gościom - Aizawe zasmuciły te słowa. Potajemnie liczył jednak, że królowa zmieni jeszcze zdanie i da wybrać Katsukiemu drogę, której on pragnie.

- Wasza wysokość, z całym szacunkiem, jednak uważam, że ten ślub nie jest dobrym pomysłem - ojznajmił.

~ Będę płacił za swoją emocjonalność wobec tego smarkacza - pomyślał mężczyzna.

- WYSTARCZY! - na całej sali dało się usłyszeć donośny krzyk królowej, wiadomo było, po kim Katsuki odziedziczył tendencję do zdzierania sobie gardła. - Nikt nie będzie mnie więcej pouczał. Podjęłam tę decyzję i zdania nie zmienię! - głos królowej był stanowczy jak nigdy, Aizawa wiedział, że przegrał tę walkę.

- Rozumiem, w takim razie z przyjemnością zaprezentuję swoje umiejętności gościom na przyjęciu - powiedział zrezygnowany mężczyzna.

~~~

Bakugou przesiedział cały kolejny dzień w swojej komnacie, wiedział, że prawdopodobnie teraz Kirishima czeka na niego przy ich jeziorku i oczekuje wyjaśnień. Nie mógł jednak tam iść, pożegnał się i wiedział, że jeśli jeszcze raz zobaczy swojego ukochanego, nie da rady odejść. Siedział więc w pokoju i rozpaczał nad swoim losem.

Podczas kolejnych dni, unikał wszystkich, nie przychodził na przymiarki ślubne, nie bywał nawet na jego ukochanych lekcjach szermierki, jedyne co był w stanie robić to myśleć o czerwonowłosym chłopaku, który na pewno się o niego martwi.

Tymczasem do wesela został jeszcze tylko jeden dzień. Królowa postanowiła ogłosić to także biedniejszej części królestwa, co spowodowało niemały szok u jednego z mieszkańców. A mianowicie Kirishima nie mógł uwierzyć w to, co słyszy, Bakugou się żeni, jego Katsuki za dwa dni będzie małżonkiem księżniczki Fuyumi. Wtedy zrozumiał sytuację  sprzed kilku dni, a przynajmniej tak mu się wydawało. Ponownie smutek ogarnął jego ciało, jak i duszę. Wiedział, że Bakugou go nigdy nie pokocha, wreszcie dotarło do niego, że przecież nigdy nie miał szans na wygraną z księżniczką. Ona była piękna, bogata i mądra, a on był zwykłym biednym chłopakiem, który zrobił sobie beznadziejną nadzieję na to, że może go pokochać książę. Ależ on był głupi...

~~~

Postaram się jak najszybciej wstawić ostatnią część

Wiem, że akcja dzieje się szybko, ale taki był zamysł

Mam nadzieję, że druga część się spodobała

ᴏᴜʀ ᴅɪғғᴇʀᴇɴᴄᴇs | ᴋɪʀɪʙᴀᴋᴜ |Where stories live. Discover now