Dwa - Słuchaj głowy, nie serca.

31 7 45
                                    

     Zatłoczonym metrem wróciłem do swojej kawalerki. Przez całą drogę na słuchawkach słuchałem swojej playlisty z moimi ulubionymi utworami, nieco romantyzującymi życie. Często myślę o tym jak sprawić, aby mój czas nigdy nie był stracony i wyglądał jak na vlogach innych w internecie. Próbowałem już prawie wszystkiego — całe mieszkanie miałem w roślinach, o których nie pamiętam, przez co są uschnięte jak wiór. Kupiłem w Ikei ponad dwadzieścia świeczek o różnych zapachach, wielkościach i kształtach. Oczywiście zapalam je regularnie podczas nauki. Staram się słuchać muzyki z płyt, bądź spokojnych utworów ze spotify. Piłem herbatę, zmieniłem wystrój domu. Nic z tego. Nawet wieczorne spacery przy świetle księżyca i z ziemi widocznych gwiazd nie sprawiły, że poczułem szczęście i satysfakcje. 

     Jak zwykle wszedłem do mieszkania, gdzie czekał na mnie mój pupil. Bam od razu na mój widok zachowywał się, jakby nie widział mnie trzy miesiące. Zaczął skakać, przyniósł swój niebieski kocyk, próbował zrobić wszystko, aby moja atencja skupiła się tylko i wyłącznie na nim. Bam był dwuletnim dobermanem, zresztą bardzo przywiązanym do mnie. Zabrałem go ze schroniska, po tym gdy poprzedni właściciele wyrządzili mu krzywdę. Długo zajęło nam uczenie go wszystkiego od nowa, oduczenie złych nawyków, ale po rocznej terapii stał się kochającym i wiernym psem. Kucnąłem przy nim i wziąłem od niego koc, po czym pogłaskałem za uchem.

     — Pańcio już przyszedł, zaraz wybierzemy się na spacer. — Oznajmiłem mu. Zapewne nic nie zrozumiał, oprócz kluczowego słowa: spacer. Na to wręcz rzucił się na mnie. Uśmiechnąłem się do psa. — Bam, Bam, Bam! — Złapałem jego łapy i przytuliłem go do swojego ciała. W odwzajemnieniu polizał moją prawą dłoń. W tej pozycji spędziliśmy zaledwie parę sekund. Determinacja Bama w pójściu na spacer okazała się większa niż czułość. Podniosłem się, torbę odłożyłem na komodę, z której wziąłem szelki oraz czarną smycz wraz z woreczkami. Ten od razu pobiegł do mnie i bez większych problemów pozwolił sobie założyć wcześniej wspomniane akcesoria. 

     Wyszliśmy razem z mieszkania znajdującego się na drugim piętrze. Niestety, ale jak to w stolicy dookoła nie znajdowała się zieleń przeznaczona dla zwierząt. Jedynym miejscem w którym Bam mógł załatwić swoje potrzeby był park umieszczony jakieś piętnaście minut od kawalerki. Patrząc się na pupila na zmianę z drogą wyruszyliśmy tam. Na dworze pogoda jak na jesień była ciepła — słońce świeciło, nawet lekko grzało. Zauważyłem iż głowa dobermana odwróciła się w drugą, całkiem przeciwną stronę. Już po chwili zaczął mnie ciągnąć na lewo od docelowego miejsca. 

     — Hej psiaku, nie tędy droga. — Powiedziałem do niego, lecz ten zignorował moją uwagę. Ukazała się nam padlina jakiegoś ptaka, najprawdopodobniej gołębia. — Fu Bam, nie próbuj nawet brać tego do pyska. — Odciągnąłem go w drugą stronę. — To może być skażone, Bóg wie co jeszcze. — Dodałem. Pies popatrzył się błagającym wzrokiem, jednakże nie kupowało mnie już to. Odwróciłem się w drugą stronę. 

     Nagle moje oczy i blondyna sprzed godziny spotkały się razem. Odskoczyłem zaskoczony, tak samo jak on. Nasze twarze były tak blisko siebie, że aż czuliśmy swoje oddechy. Przez chwilę pomyślałem, iż spotkaliśmy się, bo może mnie śledził. 

     — Prze-epraszam. — Wymamrotał wręcz pod nosem. Spojrzałem się na chłopaka w rurkach, który urozmaicił mój dzisiejszy dzień. Po raz kolejny zauważyłem, że jego mruganie różniło się od innych ludzi. Zdałem sobie sprawę, że mógł być na coś chory.

     — Nic się nie stało. Również przepraszam. — Odpowiedziałem zmieszany. Nie wiedziałem szczerze, co mam zrobić. Odejść po prostu? Zapytać czy wszystko okej? Moje przemyślenia przerwał dźwięk łap psa. Odwróciłem się wnet i ujrzałem Bama dobierającego się do ptaka. — Bam, nie! — Podniosłem głos, lecz nie krzyknąłem. Pupil odwrócił się w moją stronę.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 26, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

karmelowe gwiazdy; pjm × jjkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz