Jeden - Karmelowe latte, czyli od czego się to właściwie zaczęło.

72 7 43
                                    

     Dzisiejszy dzień na uczelni zdawał się wyjątkowo ciężki. Referaty, prezentacje, wykłady, znowu prezentacje i kolejne wykłady, prowadziły mnie do zmęczenia. Znudzony rutyną postanowiłem wybrać się do kawiarni znajdującej się zaledwie parę kroków od miejsca nauki. Witając się po drodze z uczniami, niezależnie czy to byli znajomy czy nie, udałem się do dumbi dumbi -  lokalu obleganego wręcz przez studentów. 

     Chwyciłem za złocistą klamkę, aby otworzyć drzwi. Jak zwykle większość stolików była zajęta. Zazwyczaj ludzie tu przychodzą poplotkować, uczyć się, a nawet pracować. Ja za to chciałem złapać chwilę powietrza i odciągnąć się od sterty książek. Nie dziwiło mnie specjalne dlaczego akurat to miejsce jest popularne - jest tu po prostu estetycznie, a muzyka która wybrzmiewa z głośników idealnie wpasowuje się w klimat pomieszczenia. Młoda obsługa z pasją i oczywiście pyszne napoje oraz przysmaki zdecydowanie działały na plus.

     Wchodząc, mój wzrok przykuł pewien mężczyzna, na oko 20-latek. Oparty o nadgarstek wyglądał na zamyślonego, bądź czekającego na kogoś. Włosy o jego karmelowym odcieniu blondu, odbijały się w blasku słońca, małe oczy w kolorze brązowym patrzyły się na krajobraz za oknem. Ubrany w koszulkę z wyciętym dekoltem, na to niebieska katana przyozdobiona w liczne wzorki, których nie byłem w stanie ze stolika obok dojrzeć, dodawały mu uroku. Samą bluzkę schował w rurki, co wyglądało wyjątkowo dobrze. Spodnie owijał skórzany pasek ze srebrnymi elementami. Postanowiłem przyglądać się jemu, dlatego nie czekając ani chwili dłużej, zasiadłem stolik obok.

     Obserwując mężczyznę, zauważyłem w jego zachowaniu coś dziwnego. Albowiem blondwłosy co chwilę w nietypowy sposób mrugał. Nie tylko na to zwróciłem uwagę: charakterystyczne i powtarzające się w jego zachowaniu było również ciche pochrząkiwanie. Rzadziej poruszał głową. Zainteresowany, nawet nie zorientowałem się kiedy podeszła do mnie kelnerka z pytaniem, co chciałbym zamówić. Z pośpiechu poprosiłem o karmelowe latte, chociaż przyszedłem tutaj po cappuccino. Gdy zrozumiałem o co poprosiłem szybko odwróciłem wzrok w stronę kobiety, która już zdążyła odwrócić się i podejść do kolejnego klienta. Westchnąłem bezradnie i powróciłem do poprzedniej czynności, jaką było obserwowanie nieznajomego. Przy nim zaś stał kelner z kawą jaką zamówił.

     — Oh, dziękuję. — Powiedział melodyjnym głosem, posyłając ciepły uśmiech do kelnera.

     — Nie ma za co, Jimin. — Wyglądało na to, iż chłopak znał się z ów mężczyzną. Oboje patrzyli na siebie chwilę, po czym ten w fartuchu odszedł. 

     Nawet nie zdążyłem zrozumieć kiedy wzrok blondwłosego zawisł na mnie. Zestresowany odwróciłem głowę w drugą stronę, udając czytającego menu. Z resztą specjały małej kawiarenki znałem doskonale. Chociaż bywałem tu praktycznie codziennie, nigdy nie widziałem tego chłopaka. Może dopiero się tu przeprowadził? Odkrył to miejsce? Moją głowę zasypały dziesiątki pytań, chociaż odpowiedzi mogło być tysiące. Czułem doskonale na sobie jego oczy. Przez charakterystyczne chrząkanie, myślałem że chciał coś ode mnie. 

     Po jakiś dziesięciu sekundach, czułem się lepiej. Jego biały iPhone leżący obok filiżanki zaczął świecić. Wziąłem głęboki wdech i wydech, próbując się rozluźnić. Chłopak odebrał połączenie, więc chciałem podsłuchać co nieco.

     — Cześć Jiyoon..., tak jestem niedaleko. Ucze-czelnia? Sprawdzian? Ash, kompletnie o tym zapomniałem! Myślałem, że to będzie jutro. No-o nic, już idę. Yhm... i tak jestem spóźniony. Choc-ciaż nic to już nie da. Pa. — Trochę w jego głosie słyszalna była irytacja. 

     Również to co mnie zdziwiło, to fakt wspomnienia o uczelni. A raczej cała rozmowa o tym. Nie czekając dłużej, widząc zbierającego się chłopaka wstałem i niepewnym krokiem podszedłem do stolika. Cóż więcej mówić, najśmielszy to ja nie byłem. A wręcz przeciwnie. 

karmelowe gwiazdy; pjm × jjkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz