Rozdział XIII

529 50 6
                                    

Po dokładnym obejrzeniu blokady drzwi, Dustin i Louis wrócili do Julie. Stwierdzili, że to niemożliwe, aby tak poprawny i praktycznie nie możliwy do sforsowania zamek, wykonał jakiś prymitywny zombie. Między klamki obu skrzydeł drzwi był włożony metalowy pręt, a jego brzegi były wygięte i ułożone w znak przypominający symbol nieskończoności. Dustin, który przecież był sportowcem i nie powinien mieć z tym problemu, nie mógł sobie poradzić z odblokowaniem drzwi.

    Z drugiej strony powinni się cieszyć, że są dobrze zabezpieczeni i przynajmniej nie grożą im żadne ataki z zewnątrz. Jednak bardziej niepokojące było to, co znajdowało się wewnątrz. Przecież nie pierwszy lepszy cherlawy uczeń jest w stanie tak wygiąć metalową rurę. 

    Naturalnie, najsilniejsi zawsze byli członkowie drużyny futbolowej. Dustin przestał mieć nadzieję, że któryś z jego kolegów ocalał – w tłumie, który zostawili za zamkniętymi drzwiami prowadzącymi do auli, widział co najmniej dziesięć drużynowych koszulek. Wiedział, że szanse, że któryś będzie miał na tyle rozumu by uciekać, gdzie pieprz rośnie nie współgrały z ich niskim ilorazem tolerancji. Owszem, nie można im odmówić zgranej pracy w drużynie, jednak taki układ sprawdza się tylko wtedy, gdy mają silnego przywódcę, który powie im dokładnie jak mają grać. Dustin był pewien, że teraz tego zabrakło – za przywódcę uważali kapitana drużyny i słuchali jego słów z wielkim zapałem, a potem powtarzali je jak mantrę. Johnny miał jednak tą słabość, że wszystkie konflikty rozwiązywał za pomocą przemocy. Dustin wątpił czy rzucenie się na zombie, który może cię załatwić nawet draśnięciem, było najlepszym pomysłem. 

    Biorąc pod uwagę, że później spotkali Johnny’ego jako żywego truposza, który chciał się rzucić na swoją byłą dziewczynę, był to bardzo zły pomysł. 

    Korytarz, na którym się obecnie znajdowali, był po obu stronach zakończony parami drzwi. Oba były zablokowane w identyczny sposób, co mogło oznaczać tylko jedno – ktoś chciał się ukryć i zablokował jedyny sposób ucieczki. Oczywiście była jeszcze jedna droga – przez lożę dla nauczycieli, która znajdowała się nad aulą. Te drzwi były praktycznie zawsze zamknięte – zostawały otwierane tylko na akademie. Jednak jak się w rzeczywistości okazało, drzwi nie były naprawdę zamknięte, tylko mocno zatrzaśnięte. Wystarczyło mocno naprzeć i ustępowały. 

    Dustin, Julie i Louis się przekonali, że gdy zombie nie mają motywacji, na przykład, są bardzo głodne i postanawiają urządzić sobie szwedzki bufet z ludzkiego mięsa, chodzą tylko w konkretnych strefach. Jeśli więc truposze nie wiedziały, że ktoś tu się znajduje, nie widziały potrzeby dostania się na to piętro. 

    Julie starała się jeszcze bardziej zabarykadować drzwi, którymi się tutaj dostali. Weszła do pierwszej z brzegu otwartej klasy i po szybkim sprawdzeniu, że nie czai się tam żaden nieproszony gość, wzięła kilka krzeseł i postawiła je za szafką, którą przytargali chłopcy. 

    Byli chyba na piętrze przyrodniczym – znajdowały się tu pracownie do chemii, biologii i fizyki. Obok jednej z pracowni fizycznych znajdował się pokój nauczycielki – dlatego wejście na balkon nad aulą, znajdowało się właśnie na tym piętrze – szkoła była projektowana w ten sposób, żeby nauczyciele nie musieli się za dużo nachodzić. 

    Dziewczyna nie zwracała uwagi na hałas, jaki wykonuje poprzez szuranie stolika po linoleum. Wiedziała, że wszystkie truposze, które znajdują się w auli, zdają sobie sprawę z obecności jej, Dustina i Louisa i pragną jej krwi. Nie widziała, więc sensu w ukrywaniu tego, co było oczywiste. 

    Julie właśnie ustawiała ostatnie krzesło, gdy poczuła oddech na swoim karku. Gwałtownie zaczerpnęła powietrza i z zamachem odwróciła się na pięcie. 

Zemsta UmarłychWhere stories live. Discover now