8 ~ Szerokie źrenice

690 68 28
                                    

Gdy rano zadzwonił budzik, czarnowłosy nadal spał na moim łóżku. Postanowiłem go nie budzić, jednak sam wstać musiałem. Westchnąłem cicho i poszedłem do łazienki. Nie wyglądałem źle... Choć zmieniłem zdanie gdy spróbowałem się uśmiechnąć.

-Wyszedłem z wprawy... -zaśmiałem się pod nosem i zakryłem usta ręką, by nie wybuchnąć histerycznym śmiechem. Ostatnio mam tak często...

Fale śmiechu jednak przebijały się przez moje boki, a ja zagryzłem róg ręcznika by matka tego nie usłyszała. I Dabi. Dabi! No właśnie, on jeszcze tu jest! Jak mogłem być tak głupi, muszę się uspokoić.

-Uspokój się, uspokój, uspok... -przerwałem swoją cichą mantrę, gdy drzwi do łazienki zaskrzypiały. Spojrzałem w szerokie z zaskoczenia błękitne źrenice i zaśmiałem się histerycznie. Moje ciało było rozbawione, ale umysł chłodny. Jakby moja świadomość była zupełnie oddzielona od siły woli, którą poruszałem ciałem. Czarnowłosy patrzył na mnie, i chyba musiał zobaczyć spokój w moich oczach  (inaczej pewnie uznałby że oszalałem), bo usiadł obok mnie na podłodze i przytulił. Z mojego gardła nagle wyrwał się szloch, a ja wtuliłem się w zgięcie jego szyi, napawając się różanym zapachem. Śmiałem się i płakałem, a wcale nie chciałem...
Niech...

-...to się już skończy... Proszę...

-Shhh... Już dobrze Izuku -wyszeptał cicho, gładząc w uspokajającym geście moje plecy. Czułem jak mięśnie ustępują, rozluźniając się pod dotykiem ciepłej dłoni błękitnookiego. Ponownie zakryłem usta, tłumiąc nerwowy hihot. Kiedyś nie byłem tak rozchwiany emocjonalnie, wolałem nic nie czuć. Tak było łatwiej, i nie czułem się niewłaściwe. Teraz byłem chodzącym granatem bez zawleczki.

Nagle wszystko odeszło.

Osunąłem się od Dabi'ego na odległość ramienia i uśmiechnąłem się sztucznie. Emocje odeszły, a ja uświadomiłem sobie że zaraz się spóźnie do szkoły, i wtedy nadejdzie piekło. Przełknąłem ślinę i spojrzałem na sekundę w te piękne błękitne oczy, zaraz odwracając wzrok wiedząc w nim mnóstwo emocji, których nie umiałem nazwać, a moje ciało się rozpaliło od środka, mimo że kompletnie nic nie czułem.

Uczucia są trudne...

-Muszę iść do szkoły -głos miałem zachrypnięty, jednak dało się mnie zrozumieć. Widziałem jak sceptycznie nastawiony jest do tego czarnowłosy, jednak ja naprawdę musiałem iść do szkoły. Wstałem powoli, czując jak mięśnie się napinają i poszedłem po szkolny mundurek, zakładając go w pośpiechu. Jeszcze moment i obudzi się matka, a wtedy nie zdążę zrobić sobie śniadania.

Drzwi na korytarzu trzasnęły.

Świetnie, ja to jednak mam szczęście...

-Czyli dziś bez śniadania -mruknąłem pod nosem i odwróciłem się, chcąc pójść po plecak, lecz wpadłem na Dabi'ego, niemal się przewracając gdyby nie jego silne dłonie, owijające się wokół mojej talii. Czułem jak policzki mnie pieką. To dziwne uczucie.


















___time skip___

Znów stałem na dachu. Oddychałem głęboko, chcąc ogarnąć burzę nieznanych mi wcześniej emocji. Czułem jak wwiercają mi się w serce, i wiedziałem że kiedy odejdą, zostawią po sobie wielki krater i chłód, który zmieni się w obojętność. A to wszystko przez Dabi'ego...

*Wspomnienie z przed wyjścia do szkoły*

-Dlaczego nie zjesz śniadania Izuku? Jesteś strasznie chudy -odezwał się błękitnooki, przechylając lekko głowę w bok, jakby chciał zaakcentować swoją dezorientację.

-Ja... Ja nie jestem głodny -ni to skłamałem, ni to powiedziałem prawdę. Teraz głodny nie byłem, ale po powrocie do domu z pewnością mój żołądek będzie wolał o posiłek. Patrzył na mnie przez chwilę, a potem się zaśmiał. Nie wiedziałem co się stało, ale nie mnie oceniać. W końcu sam jestem niewiele lepszy.

-Dlaczego nie wychodzisz prawie wogóle z pokoju? -zapytał niespodziewanie, a ja patrzyłem na niego z otwartymi ze zdumienia ustami. Co? Skąd on...

-N-nie wiem o czym mówisz -powiedziałem z pozoru spokojnie, jednak bałem się że coś się stanie. Coś. Nie widziałem co konkretnie, ale coś na pewno.

-A ja myślę że wiesz -zrobił krok do przodu, podczas gdy ja dwa do tyłu, natrafiając na biurko. Cholera by go wszystko...

Milczałem. Przypomniały mi się słowa mojej matki z przed kilku lat.

"Mowa jest srebrem, jednak milczenie jest złotem. Zapamiętaj Izuku, gdy nie chcesz odpowiadać na pytanie, nie mów nic. Czasem jest to lepsze od kłamstwa. Na niektórych nawet nie warto się wysilać by ich okłamać, przecież prawda jest zabawniejsza, czyż nie bezużyteczny śmieciu? Bez Quirk jesteś nikim, dlatego nie miej złudzeń że jesteś cokolwiek wart. (...)"

Nie było to wszystko co wtedy powiedziała, jednej wolałem tylko go pamiętać. Dlatego milczałem, wpatrując się w jakiś nieokreślony punkt na ścianie. Wtedy nadeszło to 'coś'.

Pocałował mnie!

*Koniec wspomnienia*

Dotknąłem swoich warg, nadal czując ciepło jego ust. W pierwszej chwili zastygłem w bezruchu, by po sekundzie czy dwóch oddać niepewnie pieszczotę. Nie trwało to długo, jednak jego skóra była niesamowicie gładka, i pachniała różami... Przerwały nam zbliżające się kroki na korytarzu, dlatego z delikatnym uśmiechem Dabi wyskoczył przez okno, i tyle go widziałem.

Było przyjemnie, naprawdę, ale czy ja naprawdę na to zasługuję?

____________________
____________________

Gwiazdka?⭐
Kom?💬
Podoba się? Czy jednak nie?✨🙏✨

Gwiazdka?⭐Kom?💬Podoba się? Czy jednak nie?✨🙏✨

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

781 słów --- 6

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

781 słów --- 6.10.2021r.

Emotionless || DabiDeku [Porzucone]Where stories live. Discover now