5 ~ Quirkless?

698 70 24
                                    

-Mogę zadać ci pytanie? -odezwał się jedwabistym głosem niebieskooki, spoglądając na mnie.

-Już to zrobiłeś -odparłem z niewielkim uśmiechem. Było to lewie podniesienie kącików ust.

-No to czy mogę zadać dwa pytania?

-To nic ci nie da...

-Dlaczego?

-Dlatego -czarnowłosy wybuchnął śmiechem, i po chwili mu zawtórowałem. Dawno nie śmiałem się tak... szczerze. Zawsze było to wymuszone, idealnie dopasowane do sytuacji. Teraz jednak nuta histerii i niedowierzania zakradła się do mojego głosu. Nigdy tak nie było... Opanowałem się jednak, powinienem się dopasować. Nie, ja musiałem się dopasować by nie zwariować. Chyba jednak zbyt gwałtownie urwałem śmiech, ponieważ Dabi spojrzał na mnie przez łzy rozbawienia, i wyglądał jakby coś analizował. To wrażenie minęło tak szybko jak się pojawiło.

-Więc... Zauważyłem że nie siedzisz często z rówieśnikami, można widzieć dlaczego? -zapytał po chwili. Spojrzałem na niego krzywo. Byłem ciekaw od kiedy mnie obserwował, jednak nie skomentowałem jego zachowania. Miałem je w poważaniu, mógł i mnie nawet zabić, a ja bym mu podziękował.

-Jestem Quirkless -powiedziałem po prostu, to powinno mu rozjaśnić całą sytuację. O dziwo się pomyliłem.

-Quirkless? -kiwnąłem głową- No i? Co to ma do rzeczy?

Przez całą minutę wpatrywałem się w jego błękitne oczy, zastanawiając się który z nas jest idiotą. Przecież wszyscy wiedzą że osoby bez daru są na marginesie społeczeństwa i nie są najprzyjemniej traktowane. Cała ta sytuacja nagle zaczęła mnie niezmiernie bawić. Zacząłem się śmiać i nie byłem w stanie przestać. On się pyta co to ma co rzeczy? Schowałem twarz w dłoniach i próbowałem unormować oddech, jednak marnie mi to wychodziło.

-Przecież jestem bezużyteczny -powiedziałem na jednym wdechu, gdzieś pomiędzy salwami głośnego śmiechu. Dabi nie skomentował tego jak się zachowałem, przez co byłem mu wdzięczny. Po trzech, może czterech minutach mogłem normalnie funkcjonować, dlatego usiadłem prosto i zaciągnąłem się papierosem, który nadal trzymałem w dłoni.

-Kto ci tak powiedział? -zapytał po chwili. Znów miałem ochotę się zaśmiać, jednak stłumiłem to gładko i odpowiedziałem.

-Wszyscy?

Mruknął coś pod nosem, ale nie kontynuował. Zgasiłem niedopałek i wstałem, zauważając że niewiadomo kiedy minęło półtorej godziny, a ja jeszcze nic nie jadłem. Musiałem wrócić do domu i możliwe niezauważalnie zrobić sobie coś do jedzenie, po czym wymknąć się albo zostać w pokoju. Westchnąłem.

-Już idziesz?

-Muszę -odpowiedziałem niechętnie, i machnąłem ręką- Do następnego.

-Do następnego -powtórzył i patrzył na moje plecy aż nie zniknąłem za bramą parku.

_____________________

>>Time skip<<

Ostrożnie zamknąłem drzwi do pokoju i odetchnąłem z ulgą, jako że udało mi się nie obudzić matki. Spakowałem się do szkoły i skończyłem jeść kanapki które zrobiłem w tempie ekspresowym. Sięgnąłem po jedną z książek na półce i zacząłem czytać.

Historia nie była jakiś szczególnie ciekawa, mimo to jednak dalej czytałem. Opowiadała o niewielkim miasteczku, w którym od stuleci kryje się zło, przybierające różne postacie a budzi się co ćwierć wieku. Przy każdym rozpoczęciu i zakończeniu cyklu dzieje się "coś" - np. wybuch gazu w którym ginie mnóstwo osób, atak masowego mordercy, zabicie całego zarządu miasteczka itd. Zło odzwierciedla największe koszmary, dlatego jest tak przerażające - ale żeruje tylko na dzieciach. Siódemka z nich, gdy każde z nich miało 10-13 lat widziało To i mieli nadzieję że to pokonali, jednak 27 lat później, jako dorośli (każdy z nich stał się sławny, poza jednym który został w miasteczku i czekał aż To znów się przebudzi) wrócili do Derry i zaczęli sobie przypominać. Gdy wyjechali ich pamięć została wyrzucona z głów, albo skryta w najciemniejszych zakątkach ich umysłów. Byli przerażeni a To ponownie ich nawiedzało...

Przewracałem kartki jedna za drugą, chłonąc tekst na nich zawarty. Książka stała się teraz jedyną ciekawą rzeczą na świecie - wszystko inne przestało mieć znaczenie. Tak się zatraciłem w wymyślonym przez autora świecie że nie zauważyłem jak uśmiecham się od ucha do ucha, zadziwiająco szczerze ale... dość okrutnie. Nie wiedziałem że wyglądam jakbym był o krok od stracenia zmysłów, a matka właśnie idzie do mojego pokoju, myśląc że mnie tam nie ma i że będzie mogła nakrzyczeć na mnie że wracam do domu tak późno. Małą cząstką świadomości zarejestrowałem to że drzwi zostały uchylone, a matka patrzy na mnie jak na ducha, ale nie przejąłem się tym. Teraz chciałem poznać dalszą część historii.

Przerwała mi jednak zielonowłosa, wyjmując z moich rąk wielką (tysiąc sto stronową) książke.

-Mówie do ciebie, to odpowiedaj -powiedziała chłodno. Ledwie się powstrzymałem przed przewróceniem oczami. Poważnie? Ja tu czytam a ona mi przeszkadza...

-Przepraszam, czy możesz powtórzyć mamo?

-Idź już spać, masz się nie spóźnić do szkoły.

-Oczywiście, już gaszę światło.

I tyle by było z mojego dalszego czytania, bo wzięła książkę że sobą...

________________________

Gwiazdka?⭐
Kom?💬

Publikuje dwa razy, bo wycięło pół tekstu :)

Publikuje dwa razy, bo wycięło pół tekstu :)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

2

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

2.10.2021r.

Emotionless || DabiDeku [Porzucone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz