Rozdział 8

383 24 3
                                    

*************************Zayn****************************************

Do konca dnia siedzielismy w domu. Zadne z nas praktycznie nic nie mówilo. Mimo że dzielilismy razem pokoj malo co sie widzielismy.

Leżalem na kanapie i chcialem myslec ogolnie o wszystkim, ale tylko ona siedziala w moich myslach. byla taka biedna. Przechylilem głowe i spojrzalem w strone drzwi.Layla opierala sie o nie i patrzyla na mnie.

-Coś nie tak ? zapytalem

-Zaynn jaa....-przestraszylem sie nie wiedzialem co sie dzieje wiec szybko do niej podszedlem.

-Layla powiedz co sie dzieje

-Boje się....tak bardzo sie boje - dziewczyna zaczela plakac-boje się tego, ich, policji,sądu.

-ciiiiii. przy mnie nic ci nie grozi -powiedzialem i przysunalem ja mocno do siebie obejmujac ramionami.

Wziąłem ją na rece i usiadlem z nia na kanapie nic nie mówiąc. Siedzielismy tak przez dluzszą chwile.

-Spisz? zapytalem

-Nie...Zayn jaa boje się o Ciebie. - zatkalo mnie nie wiedzialem co mam odpowiedziec

-Ufasz mi ? zapytalem

-......chyba tak ..- odparla cichutko jak gdyby bala sie tych slow

-to sie nie boj nic mi sie nie stanie.. Nic sie NAM nie stanie.

**********************************Layla*********************************************

NIC NAM SIĘ NIE STANIE

Te slowa brzeczaly mi w glowie. Dziwie się ze sie mną zajął i nie boi sie tego co moze sie stać.

Robi to dla mnie.... dla mnie.. od dawna nikt niczego dla mnie nie robil.....Może wreszcie cos dla kogos bede znaczyc....nie to bez sensu...jestem glupia..

-Ziemia do Laylyy -powiedzial Zayn smiejąc sie i machając mi reką przed oczyma.

-tak tak. zjesz cos? zapytalam i wstalam mu z kolan.

-a co proponujesz zapytal z tym swoim uwodzicielskim uśmechem

-moze leczo?

- pod warunkiem ze ja nic nie bede robil to może być

-pffff- popatrzylam na niego i poszlam do kuchni a Zayn zostal rozkladajac sie na kanapie.

Kiedy bylam w kuchni rozlegl sie dzwonek do drzwi. Myslalam ze to moze listonosz wiec bez namyslu otworzylam. moim oczom ukazal się..... Scott... przestraszylam się ..a on stal w oslupieniu w drzwiach.

-Zayynnnnn...Zayyyn zaczelam krzyczeć kiedy ten wszedl do domu. Naszczęscie Zayn szybo przyszedl i zobaczyl Scotta. Chyba zauważyl jak bardzo się bałam wziąl mnie do siebie i objął w talii.

-moge ? zapytal Scott Zayna

-jeśli musisz.

Weszlismy do salonu i usiedlismy ale ja nie chcialam im przeszkadzac wiec powiedzialam do Zayna ze bede w pokoju.

************************************Zayn***********************************

- co ty kurwa tu robisz ? znowu kuzynka chcesz przyprowadzić ? po co kurwa przylazles ???? warknąlem na kumpla

-Zayn sluchaaaj przyszedlem cię przestrzec.

-coo ?? przed kim ?

-Zayn ..Johnn onnn chwalil sie chlopakom ze zrobi z nią porządek że ją zniszczy gdziekolwiek będzie. Kurwaaa -wiec to jego sprawka .....

-Scott? on wie gdzie jestesmy. naslal juz dwa razy bande tych idiotow na mnie i Layle.Dobrze wiesz ze raz już się poddalem i jak to sie skonczylo? tym razem ich wykoncze.

-chyba nie chcesz sie w to wciągnąc? zapytal Scott

-juz to zrobilem pomoge jej rozumiesz . Nie wiem czemu alee....nie zostawie jej smaej . Nigdy obiecalem jej to Scott

-A ja nie zostawie ciebie. Jestesmy kumplami i to sie nie zmieniło mam nadzieje. Pomoge wam.

-Scott nie mozesz, ona ci nie ufa boi sie ciebie. Wierzy tylko mi ...mam nadzeje ze wierzy i Mattowi ale on wyjechal i z tego co wiem zmyl sie na dlugo a nie na kilka dni jak mówil Layly.

-zaufa i mi zobaczysz. postaram sie jak moge. Matt ?

-nie pytaj..mial waze sprawy rodzinne i wyjechali z Suzan.

Siedzielismy tak jeszcze chwile a potem Scott poszedl przy drzwiach zapytal jeszcze czy na pewno miedzy nami nic sie nie pozmienialo... Lubilem go... To on znal cala moja przeszlość i pomagał mi przejsc przez to pieklo, ktore zdaje się znowu rozpoczynac.

-

Przestań uciekać.Where stories live. Discover now