Rozdział 2

560 32 0
                                    

                            ***Zayn***

Kiedy wstałem było już po 11, szybko się wykąpałem, zjadłem coś i włączyłem jakiś film. Nawet się nie obejrzałem i była już 16. Zadzwonił mi telefon i okazało się, że to był jeden z najlepszych moich kumpli Matt. Nie miałem zamiaru odbierać, bo byłem przekonany, że chce się spotkać ze mną i zresztą paczki po to, żeby oglądnąć mecz albo coś wypić, a naprawdę nie miałem ochoty na żadne spotkania. Telefon ledwie na sekundę ucichł, a tu znowu Matt. Powtórzyło to się jeszcze kilka razy, więc pomyślałem sobie, że może jednak to coś ważniejszego, więc odebrałem.

- Stary, spotkajmy się u mnie najszybciej jak się da, muszę Ci coś ważnego powiedzieć.- tak poważnego Matta jeszcze nigdy nie słyszałem... Nie miałem ochoty zbytnio jechać no, ale jeśli to coś ważnego...

- Dobra, dobra za 15 min będę.

Wziołem szybko kluczyki do bmw, zamknołem mieszkanie i zbiegłem z tych cholernych schodów. Za nie całe 15 min dzwoniłem już do mieszkania. Nie minęło 3 sekundy, a już w drzwiach ujrzałem niemal, że przerażonego kumpla.

- Siema wchodź, wchodź,

- No siemka. Coś jest nie tak??- odpowiedziałem.

- Zayn... chłopie współczuje Ci...- ledwie wykrztusił to z siebie.

O co mu do cholery chodzi?

- Stary wyraź się jaśniej, bo kurwa zaczynam się trochę denerwować!- prawie, że krzyknąłem.

-Chodzi o to, że... rano wpadł do mnie Scott i powiedział mi co zrobił John...

- Stary powiedz w końcu mi to prosto z mostu!!

- Dobra, jak chcesz. Ten jebany, dziwkarz John przeleciał Justine.

- Matt kurwa nie rób sobie ze mnie jaj!

Teraz to mnie naprawdę wkurwił! Co on sobie myśli?

- Zayn! Dzisiaj rano Scott mi o tym powiedział! Podobno ten kretyń John się mu chwalił. Scottowi było wstyd za niego, bo jakby nie patrzeć to jego kuzyn. I prosił mnie, żebym to ja Ci powiedział, więc mówię.
Justine Cię zdradziła. Przykro mi Stary...

- Nie kurwa! Nie! Przecież John to kumpel, a Justine mnie kocha! Nie zrobili by takiego świnstwa!

Teraz już wszystko się wyjaśnia... od rana wysłałem Justinie z 20 smsów, ona ani na jeden nie potrafiła odpisać! Pobzykała się, fajnie było, a teraz jest jej wstyd? Boi się? Co to ma być? Co oni odpieprdalają?

Jak to możliwe? Jak? Wszystkie dziewczyny są takie puste??!

Wszystkie są tylko pustymi dziwkami?!

Bez slowa wyszedlem od Matta i szedlem przed siebie. Nie wiedzialem co mialem o tym myśleć chcialem zabic tego chuja, ale nie szczędzic też Justiny. Usiadlem na lawce w parku i zaczalem gorączkowo wyszukiwac jej numer. Po kilku sygnalach wreszcie uslyszalem ten glos. Glos zdrajcy. Chcialem sie spotkac... ona juz wiedziala o co chodzi.. dalo się to uslyszec po jej glosie. Umowiliśmy się o 19.00 u mnie. W drodze do domu zastanawialem się co mam jej powiedziec, ale wiedzialem jedno NIE CHCE MIEĆ Z NIĄ NIC WSPÓLNEGO. Wiedzialem ze to koniec. W chwili gdy dowiedzialem się o jej zdradzie moje uczucie do niej zmienilo się w niewyobrażalną nienawiść.

Gdy dotarlem do mieszkania bylo juz przed 19.00 więc usiadlem w salonie i czekalem na dzwonek do drzwi. Uslyszalem go juz po kilku minutach. W drzwiach stala ONA ...Justina. Bez slowa pokazalem zeby weszla do srodka. Zrobila to niepwenie zatrzaskując drzwi za sobą. Nie wiedziaem jak mam zacząc . Wiedzialem jednak, że nie moge pokazać, że cierpie. przerwalem glucha cisze i powiedzialem najspokojniej jak moglem.

-Wiem co zrobilaś, wiem co wy zrobiliście.- znowu  czulem naplyw nerwów, a Justina szla w moja strone ze lzami w oczach bez slowa. Nie chcialem by mnie dotknela, nie chcialem więcej jej ogladać dlatego ruszylem do drzwi otwieracąc je z hukiem. Powiedzialem krotkie CZESC i pokazalem reka na wyjscie. Justina chciala sie tlumaczyć, ale ja nie moglem tego sluchać. Zaczęla rozpaczliwie przepraszać i mowic że to moja wina bo ją zaniedbywalem. Wtedy nie wytrzymalem i wykrzyczalem jej w twarz jaka jest pusta i jak bardzo żaluje, że tyle czasu minęlo, a ja tego nie zauważylem. Obrażona Justina wyszla a ja zatrzasnolem za nią drzwi. Nie wiedzialem co ze soba zrobić wyciągnolem butelke Black Jacka i upijalem się. Po godzinie do mieszkania wpadl Scott i Mike wrzeszcząc, że odpoczątku mówili, że nie ma sensu sie angażować, bo wszystkie są takie same. Stwierdzili, że muszę sie wyżyć i mają dla mnie niespodziankę. Za godzine będzie u mnie. Wszystko jest zaplacone, a ja mam tylko skorzystać i wyrzucić za drzwi. Chcialem zeby mi wszystko wytlumaczyli, jednak oni już zbierali sie do wyjścia. Przy drzwiach rozbawiony Mike powiedzial, żebym  się wykąpal i nie zapomnial o gumce. Juz wiedzialem jakiego bedę mial gościa i się niemilosiernie ucieszylem. Mimo tego co sądzilem o gościach korzystających z uslug prostytutek sam chcialem skorzystać, tym bardziej ze bylo juz zaplacone.

Podczas kąpieli dostalem jeszcze sms'a od Scotta "baw się dobrze i sory za kuzyna". Już mi bylo wszystko jedno kto przelecial Justine.. jak nie on to inny by się znalazl. Kiedy wyszedlem z lazienki byla juz 20.50, więc za 10 minut mialem mieć swoje "pocieszenie". Usiadlem i wlączylem telewizor. Nawet się nie obejżalem a rozbrzmial dzwonek do drzwi.

Otwarlem. Stala tam ..... o kurde stala tam ta laska, którą widzialem kilka dni wcześniej w burdelu.

Byla trochę przerażona no ale coż.... nie moja sprawa. Nikt nie lubi pracować.  Nad nią stal jakiś goryl, który powiedzial do dziewczyny:

- po robocie do klubu, i bez żadnych numerów, przyzwyczajaj się.-troche mnie zastanowily jego slowa, na co dziewczyna odparla drzacym glosem;

- tak jest proszę Pana- Mialazalzawione oczy i cala drzala, widzialem to golym okiem.

Staliśmy tak w ciszy kiedy nagle goryl popchnąl dziewczyne w moja strone i powiedzial do mnie;

- masz szczęście. jest nowa.

Zamknolem drzwi na klucz. Obrócilem się, a dziewczyna stala w kącie, glowe miala spuszczoną i zaczynala plakac. Nie wiedzialem co mam zrobić, ona jako dziwka powinna się już do mnie przystawiać, a ta wyraźnie się bala. Mialem mieszane uczucia.

Przestań uciekać.Where stories live. Discover now