Rozdzial 4

424 24 0
                                    

*****************************************LAYLA**********************************************************

Nie wiedzialam co mam myśleć o tym co się stalo wczorajszego wieczoru... i dzis. Mialam mętlik w glowie. Chlopak, którego nie znam chce mi pomóc...a może ma w tym jakiś cel. Jednak nie mialam wielkiego wyboru.... albo zostanę tutaj albo wrócę do tego koszmaru. Wiedzialam, że oni w końcu zaczną mnie szukać, a wtedy narobie klopotu również jemu i tak też mu powiedzialam.Odpowiedzial, że mial już zatargi z takimi jak oni. Nie wiedzialam o nim nim nic, ale czulam się bezpiecznie. Coś mi mówilo, że on naprawde chcial mojego dobra. Nagle przypomnialam sobie ze nie wiem nawet jak ma na imię, o co od razu zapytalam.

-Jestem Zayn Brown.- poslalam mu lekki uśmiech i wrocilam do jedzenia.

-Ostatnie drzwi po lewej to lazienka. Jeśli chcesz, idz się wykąpać ręczniki są w szafce pod umywalką.-dodal

-Dziekuje, dlaczego mi pomagasz ?- zapytalam wstając z kanapy. Prezez chwile panowala cisza po czym odparl:

- Jesli mam być szczery to nie wiem, nie lubię prostytutek, ale Ty to calkiem coś innego Ty taka nie jesteś.

-Jak to nie lubisz.... przecież dzwoniles do burdelu i zamawiales.- powiedzialam zdziwiona, bo już nic z tego nie rozumialam. Chlopak się zmieszal po chwili powiedzial, że pogadamy później szczerze  o wszystkim , a teraz idzie zrobić jakieś zakupy.

****************************************Zayn*********************************************************

Widzialem jak się przestraszyla, że zostanie sama w mieszkaniu, ale nie chcialem żeby szla ze mną. To moglo być niebezpieczne dla nas obojga.

-Zamknę drzwi na klucz. Wrócę za 15 minut.- powiedzialem zanim zacznie znowu panikować

-Czego potrzebujesz? - wiedzialem, zę jak ma ze mną mieszkać to coś musi mieć, bo przecież nie miala ze sobą niczego prócz telefonu.

- Nie dziękuje. Nie mam ani grosza, a Ty wystarczająco dużo dla mnie robisz.- posmutniala i poszla do lazienki.

Wychodząc napisalem sw€j nr telegonu na karteczce i zostawilem na stoliku gdyby coś sia dzialo. Szedlem przez miasto i myślalem co dalej. Musialem coś sie o niej dowiedzieć wchodząc do sklepu spotkalem Scotta, który pytal jak mi się udala noc. Powiedzialem mu w skrócie o co chodzi, ale on stwierdzil jak zwykle.." Każda jest taka sama" i sie pożegnal.  Wiedzialem że kobiety są jakie są.. ale nie ona w niej bylo coś wyjątkowego. Zrobilem zakupy na obiad i kupilem szczoteczkę do zębów, grzebień, kilka par bielizny dla Layly, leginsy i koszulkę. Wychodząc ze sklepu dalej myślalem nad naszym dalszym losem. Wiedzialem w co się wplątalem, ale nie pozwole jej cierpieć.

- już jestem- Krzyknąlem na wejściu zamykając za sobą drzwi. Zobaczylem Layle wychodzącą z lazienki w samym ręczniku wstydzila się. Wiec zakryla się jeszcze rękoma.

-przepraszam, że pytam, ale moglabym prosić o jakąś koszulke i spodenki.- zapytala niepewnie. Uśmiechnolem się i podalem jej rzeczy, które  wlasnie kupilem. Mam nadzieje że  bedą pasować dodalem.

-Wyciągnęla nieśmialo ręke po torbe.- podniosla glowę nieco wyżej i usmiechnela się. Kiedy się odwrócila i szla do lazienki zobaczylem na jej plecach duże rany. Cale plecy miala sine. Przestraszylem sie i juz domyślalem się co się z nią dzialo.

Siedzialem w salonie i oglądalem telewizje kiedy przyszla, usiadla niedaleko mnie. Ubranie nawet pasowalo ale koszulka odslaniala troche pleców. Próbowala zaslonić je swoimi wlosami.

- nie chowaj. powiedzialem delikatnie. Widzialem jak zadrżala.

-Powiedz prosze jak sie tam znalazlaś Opowiedz tyle ile bedziesz mogla.

-jaaaa.....- juz lzy ciskaly się jej do oczu...zaczela plakać.

- przepraszam nie chcialem żebyś plakala. powiedzialem i delikatnie sie do niej przysunolem żeby ją przytulić . Nie odsunela się objąlem ją najdelikatniej jak umialem, a ona sie spięla. Po chwili się rozluźnila i polożyla glowę niepewnie na moje ramie.

Przestań uciekać.Where stories live. Discover now