~10~

501 16 13
                                    

Wow jestem w szoku że to 10 rozdział... Jakby się nie spodziewałam że do tego momentu dożyje, czy tam przetrwał. Wybaczcie za moje dłuuuugie nieobecności, ale szczerze nie mam weny i czasu zresztą też. Zaczęła się szkoła a ja zaczęłam 1 klasę liceum, i dalej nie mogę do końca w to uwierzyć przecież ja dalej jestem kaszojadem i dzieciopłodem. Cóż już chyba się nagadałam a teraz do historii bo po to tu jesteście:

Kiedy zadzwonił dzwonek całą się spielam wiedząc co mnie czeka... Jak ja niby mam to zrobić, jak mam mu wyznacz, że mi się podoba i chce z nim być!? To chyb niewykonalne może się jeszcze mogę wycofać... Nie nie ma odwrotu nie jestem przecież tchórzem. Dobra po prostu to zrobię i zapadnę się pod ziemię, albo lepiej pójdę umieć. Zmotywowana szybko podniosłam się z krzesła co okazało się bldem ponieważ zaczęło mi się kręci w głowie, a przed oczami pojawiły się mroczki. Podparlam się rękami o blat przede mną, żeby się nie wrócić, a kiedy z powrotem odzyskałam wzrok i świat przestał wirować już bardziej powoli pokierowałam się do wyjścia z klasy. Samotnie spacerowałam po korytarzach kierując się w stronę klasy Kageyamy. Bałam się, że chłopaka mogło już tam nie być jednak już z daleka zauważyłam obiekt moich westchnień rozmawiający z kimś. Była to wysoka brunetka z figurą której nie tylko ja mogłam pozazdrościć. W rękach trzymała jakaś stertę papierów, a jedną z kartek podała chłopakowi który ledwo zauważalnie ukłonił się w podziękowaniu. Podeszłam i przywitałam się z Tobio, a następnie z nieznajomą. Stałam bardzo blisko wyższego na wszelki wypadek, jednak jak się okazało przewodnicząca jego klasy pożegnała się uprzejmie I odeszła w stronę wlanie wychodzących z klasy osób.

-Co tu robisz nie poszłaś z Yachi na stołówkę tak jak zawsze?

-Właściwie chciałam z tobą porozmawiać... – praktycznie wyszeptałam

- Uhhhh, jasne – powiedział delikatnie zmieszany.

Chwyciłam go za nadgarstek i pociągnęłam w tylko sobie znanym kierunku, czarnowłosy nie stawiał oporu, a jedynie szedł cicho obok mnie. Natomiast ja ze stresu zapomniałam że trzymam jego rękę i tak szlam do momentu aż dotarliśmy do spokojnego miejsca pod schodami które prowadzą na 2 piętro budynku. Obróciłam się przodem do mojego towarzysza i popatrzyłam mu prosto w oczy.

-Słucha...- zaczęliśmy oboje w tym samym momencie.

-Ty pierwsza – powiedział.

- Nie, mów pierwszy – powiedział zawstydzona.

- Ehhh~, jakby tu to powiedzieć... Nie mogę zapomnieć o tym, co stało się w... piątek u ciebie...

-Ja też... – przyznałam z rumieńcem na twarzy.

- Czy... znaczy... – nie mógł wysłowić się chłopak.

- Podobasz mi się! – przerwałam mu i zgięłam w pół by się ukłonic.

- T-ty mi też – przyznał czerwony i w dość dużym szoku niebieskooki – Czy zostaniesz moją dziewczyną?

- Tak! -wykrzyknęłam od razu bez namysłu i rzuciłam się na niego, a on zamkną mnie w szczelnym uścisku.

Hehehehe jestem leniwa a ta historia nigdy mi się nie podobała więc zakończę to tutaj... możecie se dodać coś w stylu „A po tym żyli długo i szczęśliwie do końca liceum a następnie się pobrali i zrobili se dzieci. Koniec” ale nie zmuszam ją sama nie lubię dzieci więc noooo...
Kończę tu to opowiadanie i dalej idę pracować nad bakudeku. Proszę o wybaczenie za błędy, piszę to na tablecie tylko z klawiaturą która nawet polskich znaków nie ma więc autokorekta pracuje na najwyższych obrotach, ale nie wszędzie działa tak jak powinna więc nooo.

Podziękowanie
Dziękuję za czytanie wie że jeszcze bardziej zniszczyłam to opowiadanie i za miast samego mułu jest teraz 5 metrów pod mułem jednak gratulacje dla wytrwałych którzy doczytali to do końca.
To tyle

~BAYO

Jeden punkt Kageyama Tobio x Reader [Zakończone]Where stories live. Discover now