~7~

568 22 1
                                    


Przez następne kilka dni byłam bardzo zajęta pomaganiem Kiyoko w obowiązkach menadżerki i codziennie zostawałam po treningach, aby pomóc Kageyamie i Hinacie w ćwiczeniu szybkiego ataku. Wracałam pod wieczór i nie miałam siły już dzwonić do Kenmy, Kuroo, czy Yaku. Jednak udało nam się umówić spotkanie na sobotę. Nie mogłam się doczekać, aż im opowiem jak ciężko pracuje drużyna i jak zawzięcie pomagam. Mmmmm~ może powinnam zrobić coś ciekawego w piątek razem z Yachi i chłopakami, w końcu kończymy zajęcia dość wcześnie. Muszę o tym porozmawiać z Hitoką. Następnego dnia podczas długiej przerwy porozmawialiśmy na temat jakiś planach odnośnie piątku. Zgodnie ustaliliśmy, że wyjście do nowej kawiarni będzie świetnym pomysłem. 

Kiedy nadszedł upragniony piątek zajęcia mijały zaskakująco szybko i nawet znośnie. Na przerwie obiadowej jak zawsze udałam się razem z Hitoką na stołówkę, gdzie tak jak zawsze czekali już na nas chłopacy. Usiadłam obok Kageyamy tak jak stało się to naszym zwyczajem i zaczęłyśmy się przysłuchiwać rozmowie, która właśnie była prowadzona. Śmialiśmy się, aż do końca przerwy, a potem wróciliśmy do naszych klas.

~Ja pierdziele pisząc to słucham sobie muzyki i właśnie leci piosenka „Graduation"- Benny Blanco, jeżeli ktoś nie zna to polecam spoko, teraz zaczynam się sterować, bo mam za chwilę egzaminy, a potem będę musiała iść do nowej szkoły i boję się, że sobie nie poradzę. Szczególnie, że mam zamiar iść do tej samej szkoły co moja starsza siostra i będą mieli wobec mnie wysokie wymagania. Dobra wracając do histori~

Następne lekcje mijały jedna po drugiej i nim się obejrzałam, nawet trening dobiegł końca. Spotkaliśmy się z Yachi pod szkołą, ponieważ ona poszła jeszcze do dom się przebrać i całym składem ruszyliśmy w stronę kawiarni niedaleko. Kiedy dotarliśmy weszliśmy do środka i usiedliśmy przy wolnym stoliku z kanapami o wysokich zagłówkach. Po jednej stronie od okna usiadłam ją, a obok mnie Yachi. Naprzeciw mnie zajął miejsce Kageyama, a obok niego Hinata. Po chwili zjawiła się kelnerka i podała każdemu niewielką kartę. Złożyliśmy zamówienie i kobieta odeszła z uśmiechem. Rozmawialiśmy o wszystkim od naszych nie ulubionych nauczycieli po filmy i nawet jakieś podróże które przeżyliśmy.

- [T/I] ty się tu niedawno przeprowadziłaś z Tokyo, prawda? – zapytał rudzielec.

-Mhm...- kiwnęłam głową.

-Masz kontakt jeszcze ze swoimi starymi przyjaciółmi? – dopytywał krewetka.

-Tak spotykamy się co tydzień.

- I co tydzień jeździsz do Tokyo!?- zapytała blondynka.

-No tak, chociaż zdarza się, że oni tu przyjeżdżają.

- Jak się nazywają?- zaciekawił się Shoyo.

- Kuroo, Kenma i Yaku - odpowiedziałam.

-Sami chłopacy?- zdziwił się Tobio.

-Z większością dziewczyn nie potrafię rozmawiać – przyznałam.

- Kiedy się z nimi widzisz? – zapytała Yachi.

- Jutro, ciekawe co będziemy robić- zaczęłam się zastanawiać – znając życie będą chcieli iść poćwiczyć.

- Grają w coś?- zapytał czarnowłosy.

-Grają w siatkówkę, to oni nauczyli mnie grać.

-Ooooo~ serio!? Super! Na jakich pozycjach grają? Do jakiej szkoły chodzą? Są pewnie mega.... – rudzielec zaczął zasypywać mnie gradem pytań.

Kageyama trzepnął go w tył głowy, by przestał gadać, a ja zaśmiałam się.

- Chodzą do Nekomy i są dobrzy- odpowiedziałam na pytania, które zapamiętałam.

Do naszego stolika przyszła kelnerka z naszymi zamówieniami. Ja zamówiłam [Ulubiona herbata/kawa] i ciasto czekoladowe [jeżeli nie lubisz to zmień] Yachi zamówiła gorącą czekoladę, która wyglądała naprawdę dobrze i do tego szarlotkę, natomiast Hinata zieloną herbatę i mini torcik bezowy [ ( ‾ʖ̫‾) tak se z dupy losuje ciasta i napoje], Kageyama kawę I ciasto z kremem i galareką. Ciasto czarnowłosego wyglądało strasznie smakowicie, następnym razem na pewno muszę je wziąć. Zaczęła się zajadać swoją porcja. Jezu to jest pyszne!!! Rozmawialiśmy dalej jedząc i pijąc.

-Następnym razem muszę wziąć to co Kageyama – powiedziałam.

-Jak chcesz możesz się poczęstować – powiedział nakładając na widelczyk kawałek ciasta i przysuwając go w moją stronę. Nie trzeba m było dwa razy powtarzać. Zjadłam kawałek ciasta i rozkoszowałam się jego smakiem.

- Jezu pyszne – powiedziałam – chcesz trochę mojego?

-Czemu nie – powiedział z delikatnym uśmiechem.

Nałożyłam kawałek ciastka na swój widelczyk i podałam chłopakowi.
- Niezłe – powiedział kiedy skończył jeszcze.

Usłyszeliśmy ciszę śmiechy, więc odwróciliśmy się w stronę Hinaty i Yachi, którzy najwyraźniej z czegoś się śmiali.

- Dwa gołąbeczki z was – powiedział Shoyo próbując przestać się śmiać.

Zawstydziłam się trochę, tak samo jak Tobio. Chwilą ciszy dłużyła mi się niemiłosiernie, jednak Yachi jak zawsze mnie uratowała przed dalszą niezręcznością i zaczęła opowiadać co śmiesznego się stało, gdy szła do domu. Skończyliśmy jeść i rachunek podzieliliśmy po równo. Siedzieliśmy jeszcze przez chwilę, a potem poszliśmy do pobliskiego parku. Niedługo potem Yachi oznajmiła że musi wracać do domu i poszła w swoją stronę to samo zrobił Hinata po pewnym czasie. Patrząc jak rudzielec odchodzi wpadłam na pomysł.

- Idziemy do nie, albo do ciebie? – zapytałam.

-Do ciebie, u mnie ciężko o spokój – stwierdził czarnowłosy.

-Okey – powiedziałam, chwyciłam chłopaka za nadgarstek i pociągnęłam go w stronę mojego domu. 

Kageyama dorównał mi kroku i w pewnym momencie delikatnie wyciągnął swoją rękę z mojego uścisku i splótł nasze palce razem. Ukradkiem popatrzyłam na niego ledwo widoczne się rumieniąc, ale chłopak szedł niewzruszony patrząc przed siebie. [Proszę powiecie, że nie tylko ja mam tak, że wiem co myśli teraz Kageyama? Coś w stylu: O Boże trzymam ją za rękę! Dobra uspokój się! TO NIC TAKIEGO! WDECH I WYDECH! Aaaaaaaaaaaaaa...] Kiedy doszliśmy do celu naszej podróży weszliśmy do środka i zrobiliśmy sobie herbatę (w końcu robi się co raz zimniej). Siedzieliśmy u mnie w pokoju śmiejąc się i wygłupiając. Potem zaczęliśmy grać w wyścigi na konsoli i zaczynaliśmy sobie przeszkadzać wzajemnie. Szturchaliśmy się i rozśmieszamy, aż zamiast na grze tarzaliśmy się po podłodze I zaczęliśmy łaskotać. Wylądowałam na dole, a chłopak górował nade mną. Gdy przestaliśmy się śmiać patrzyliśmy się wzajemnie w swoje oczy, a nic innego w okół nas nie miało znaczenia. Nie wiadomo kiedy nasze twarze dzieliło jedynie kilka milimetrów, aż Tobio nie zmniejszył tego dystansu do zera. Nasze usta złączyły się w delikatnym i namiętnym pocałunku, a po chwili w ustach poczułam język niebieskookiego. Po chwili zabrakło nam powietrza i odsunęliśmy się od siebie. Trochę zakłopotani popatrzyliśmy na siebie znowu, a ja spaliłam buraka.

~Wybaczcie, że rozdziały pojawiają się rzadko, ale skupiam się na przygotowywaniu do moich egzaminów i dodatkowo pisaniu innego opowiadania. Obiecuje, że po egzaminach i moim ostatnim sprawdzianie (1 czerwca) będę pisać więcej, ale ta książka I tak długa nie będzie (ponieważ nie mam weny na jej pisanie i jestem leniwą bułą) 

ごめなさい (Gomenasai) (ToT)ゞ

~Bayo

Jeden punkt Kageyama Tobio x Reader [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz