~4~

778 28 24
                                    


Przez następne parę dni zaprzyjaźniłam się bardzo z Yachi, Shoyo i nawet z "Królem boiska". Cóż nie było łatwo spędzać czas razem z Kageyamą i Hinatą, przez ich ciągłe kłótnie. Jednak nie wiem jakim cudem udawało mi się uspokajać Tobio, w tym czasie Hitoka zawsze odciągała na bok krewetkę i opowiadała mu jakąś śmieszną historię, a on momentalnie zapominał o tym, że był zły. Pomiędzy kłótniami chłopaków często ćwiczyli, a ja i blondynka rozmawiałyśmy i patrzyłyśmy jak sobie radzą. Dwa razy zdarzyło się, że pomagałyśmy im w ćwiczeniu. Śmiałyśmy się z nich kiedy opowiedzieli nam, że nie mają wstępu do sali do czasu kiedy nie nauczą się współpracować. Mimo, że nie było łatwo widziałam poprawę w ich relacji, co mnie cieszyło. Wkrótce wyzwali chłopaków z drużyny na mecz. Od początku wiedziałam, że i tak i tak będą częścią tej drużyny, ponieważ podsłuchałam rozmowę dwójki trzecioklasistów.

Nareszcie nadszedł weekend. Słyszałam, że Kageyama i Hinata wybierają się na kolejny trening, a pomagać im będzie Hitoka i jakiś drugoklasista z drożyny, z którym ćwiczą od samego rana. Ja jednak miałam inne plany. Wstałam bardo wcześnie w sobotni poranek i zbiegłam do kuchni. Zrobiłam sobie szybką jajecznicę i ją zjadłam. Następnie weszłam do łazienki i umyłam zęby i ogarnęłam moje [K/W] włosy. Ubrałam się i wzięłam wszystkie potrzebne rzeczy, a potem wrzuciła je do torebki. Założyłam buty i wyszłam z domu kierując się w stronę przystanku autobusowego. Kiedy dotarłam do celu usiadłam na ławce i czekałam na mój środek transportu. 

Gdy autobus zatrzymał się na przystanku wsiadłam do niego i zajęłam miejsce przy oknie. sięgnęłam do torebki i zaczęłam w niej szukać słuchawek. Po pięciu minutach nieustannych poszukiwań, zdałam sobie sprawę, że nie wzięłam ich z domu. Westchnęłam i oparłam głowę o oparcie fotela. Po chwili postanowiłam poczytać coś na wattpadzie. Czytałam sobie spokojnie jedno z niedawno zaczętych opowiadań, aż przerwał mi dzwoniący do mnie Kuroo. 

-Hej, kiedy będziesz?- zapytał kogut, a w tle było słychać jak Yaku krzyczy na Kenmę.

Popatrzyłam na zegarek, a potem na tablice przystanków wiszącą nad oknem po drugiej stronie pojazdu. 

- Za jakieś 20 minut powinnam wysiadać.

-To o której ty wstałaś, przecież autobusem jedzie się jakieś półtorej godziny!- nagle słyszałam długi krzyk dobiegający z innego pomieszczenia w domu Tetsuro.

-Co się tam dzieje!?- zapytałam przerażona.

-He he, Yaku najpierw próbował zmusić Kenme do odłożenia konsoli, a teraz jest załamany bo spalił naleśnika. 

-Nie mów mi, że robi słynne naleśniczki!- podekscytowałam się.

-Specjalnie dla ciebie- powiedział ze śmiechem.

-Jak zjesz chociaż jednego do czasu, aż nie przyjadę to pożałujesz- zagroziłam kogutowi, a po drugiej stronie słuchawki usłyszałam jeden wielki krzyk. Już wiedziałam, że muszę się pospieszyć, bo inaczej chłopacy nie przeżyją. 

-Muszę ratować mój dom przed spłonięciem, pa- powiedział.

-Pa- powiedziałam i rozłączyłam się z uśmiechem na twarzy. 

Brakowało mi tego wspólnego chaosu, tęskniłam za tym, tak samo za mamą. Rozejrzałam się po praktycznie pustym pojeździe i uśmiechnęłam się do jedynego pasażera (poza mną). Była to staruszka, która odwzajemniła uśmiech. Wyglądała na bardzo miłą. Chwilę zastanowiłam się nad tym co przed chwilą usłyszałam od przyjaciela i wróciłam do czytania opowiadania. 

Kiedy wysiadałam z autobusu szybko ruszyłam w stronę domu Kuroo. Gdy doszłam, bez pukania otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Już na wejściu słychać było dobiegające z kuchni śmiechy i rozmowy. Zdjęłam po cichu buty i na palcach poszłam w stronę głosów. Wychyliłam się delikatnie zza ściany i spojrzałam na dwóch chłopaków siedzących przy blacie i libero przy kuchence i właśnie przewracającego jednego ze swoich słynnych placków. Schylona podeszłam do Kozume i wyrwałam mu konsole z ręki. Zaczęła biegać po kuchni uciekając przed wściekłym rozgrywającym. Pozostali śmiali się do czasu kiedy wepchnęłam przedmiot w ręce kury. On przerażony zaczął uciekać, a ja wykorzystałam zamieszanie i podkradłam jednego z naleśników i włożyłam go szybko do ust. Popatrzyłam na Yaku i okazało się, że chłopak widział co zrobiłam. Uśmiechnęłam się do niego z policzkami wypchanymi jak chomik. Chłopak jedynie uśmiechnął się złowieszczo i wziął jednego z pozostałych naleśników. Kiedy pozbyłam się dowodów zbrodni do pomieszczenia wszedł zadowolony Kenma z konsolą w ręku, a za nim Tetsuro masujący się po ramieniu. Zaśmiałam się, a on jedynie pokazał mi język. A Morisuke wyłączył kuchenkę i postawił na blat talerz z górą naleśniczków. 

Jeden punkt Kageyama Tobio x Reader [Zakończone]Where stories live. Discover now